Przełom na skalę światową. W Lublinie powstał innowacyjny analizator wosku

fot. umcs 2020 05 11 190328

Naukowcy z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie opracowali innowacyjne urządzenie do badania wosku. Wynalazek może zrewolucjonizować środowisko pszczelarskie, przyczyniając się do zmniejszenia strat w produkcji miodu.

Problem zafałszowań jest ważny także dlatego, że wosk pszczeli jest wykorzystywany w wielu gałęziach przemysłu – farbiarskim, zbrojeniowym, metalurgicznym, farmaceutycznym czy kosmetycznym

– Z powodu powszechnego fałszowania wosku pszczelego istnieje zapotrzebowanie na metodę, która w sposób szybki i tani potrafi wykryć jego zanieczyszczenie. Nasze urządzenie rozwiązuje ten problem – mówi w rozmowie z Radiem Lublin profesor Mariusz Gagoś z Wydziału Biologii i Biotechnologii UMCS, współtwórca wynalazku. – Urządzenie jest dosyć specyficzne. To analizator wosku, a roboczo mówimy na niego woskomat. Urządzenie związane jest ze środowiskiem pszczelarskim i kwestią wyrobu węzy pszczelej. Kolegom fizykom rzuciłem taki pomysł, żeby zrobić sprzęt, który będzie bardzo szybko wykrywać zafałszowania wosku. Powstało urządzenie elektroniczne, które wykorzystuje pewne zjawiska fizyczne i pewne właściwości wosku, które udało nam się odkryć. Jest to połączenie wiedzy molekularnej z wiedzą elektroniczną, fizyczną – dodaje.

– Jeżeli ten analizator wosku będzie naprawdę w stanie poznać zafałszowany produkt, to będzie to przełom w pszczelarstwie – podkreśla profesor Grzegorz Borsuk z Zakładu Pszczelnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. – Jeżeli pszczelarz podaje rodzinie pszczelej zafałszowaną węzę, to na niej nie rozwijają się larwy. Zaczyna pojawiać się problem, bo pszczelarz szuka przyczyny takiego zdarzenia, a nią może być po prostu zafałszowana węza – dodaje.

– Oczywiście zafałszowanie wosku można wykrywać różnymi innymi technikami – opowiada profesor Gagoś. – Chociażby za pomocą spektrometrii masowej złączonej z chromatografią gazową. Takie analizy się robi, ale jedna próbka to koszt około 300-400 złotych. Nasze urządzenie pozwala dokonać tej analizy w bardzo szybki sposób. Sam pomiar trwa może 2 minuty. Po tym czasie już wiemy czy mamy wosk, który się nadaje czy nie. Mamy gotowe urządzenie, prototyp, który zbudowaliśmy w ramach projektu. Gdybyśmy to zaczęli produkować seryjnie, to podejrzewam, że jego koszt nie przekraczałby kosztu zwykłego telewizora, laptopa. (…) Najważniejsze jest to, aby ten wynalazek posiadały punkty skupu wosku – dodaje.

– Uniwersytet posiada trzy patenty krajowe, zgłoszone również do ochrony międzynarodowej – podkreśla Anna Grzegorczyk z Centrum Transferu Wiedzy i Technologii UMCS. – Rozeznając rynek doszliśmy do wniosku, że jest to patent, który ma szansę zaistnieć i być skomercjalizowany również na rynkach zagranicznych. Zdecydowaliśmy się na ochronę potencjalnie w 160 krajach. Zainteresowanie jest bardzo duże. Wynalazek jest na ostatnim poziomie gotowości technologicznej, tzn. że jest prawdziwe urządzenie, które jesteśmy w stanie zademonstrować. W tym momencie prowadzimy rozmowę w celu komercjalizacji i wprowadzenia na rynek tego rozwiązania – dodaje. 

– Jest to pierwsze urządzenie na świecie – informuje profesor Gagoś. – Wcześniej nie pojawiła się taka idea, żeby w ten sposób podejść do badania wosku. Oczywiście pszczelarstwo to jest jedna z możliwości, ponieważ wosk pszczeli jest stosowany między innymi w kosmetykach, lekach. Dobrze byłoby, jakby związki ropopochodne się tam nie dostawały – dodaje. 

Wynalazek współtworzą naukowcy z Wydziału Matematyki, Fizyki i Informatyki UMCS: dr Marek Pietrow i dr Jan Wawryszczuk. 

SzyK / opr. PaW

Fot. Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie / nadesłane

Exit mobile version