Uwaga na dzikie zwierzęta spacerujące nocą po obwodnicy Puław. Tylko w maju policjanci otrzymali kilkanaście tego typu zgłoszeń od kierowców.
– Problem jest poważny, bo auta jeżdżą tam z bardzo dużą prędkością, a nikt nie spodziewa się takiej zwierzyny – tłumaczy podkomisarz Ewa Rejn-Kozak z Komendy Powiatowej Policji w Puławach. – W zasadzie nie ma dnia, żebyśmy nie mieli zgłoszenia o tym, że na drodze szybkiego ruchu znajdują się dzikie zwierzęta. Głównie są to sarny. Policjanci informują o tym Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, ale też starają się te zwierzęta przegonić, przepłoszyć z drogi, żeby nie zagrażały bezpieczeństwu kierowców, którzy tamtędy przejeżdżają. W tym roku na terenie całego powiatu puławskiego doszło do trzydziestu dziewięciu kolizji z udziałem zwierząt, z czego do czterech doszło na obwodnicy Puław. Cały czas apelujemy do kierowców o zwracanie szczególnej uwagi. Jednak z uwagi na specyfikę tych tras, na to, że kierowcy jeżdżą szybko, nie zawsze są w stanie odpowiednio i właściwie zareagować na zwierzę, które nagle wybiegnie z pobocza czy z tej części zieleni – dodaje.
– Obwodnica Puław, tak jak wszystkie drogi szybkiego ruchu, jest ogrodzona. Żeby zwierzęta mogły przedostać się na drugą stronę, wybudowane zostały specjalne przejścia – mówi Łukasz Minkiewicz, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Oddział w Lublinie. – Takie duże przejścia górne jest między innymi niedaleko zjazdu na drogę wojewódzką nr 824 w kierunku Puław lub Żyrzyna. Są też wybudowane przejścia pod trasą. Ogrodzenia, tak jak reszta infrastruktury, są na bieżąco konserwowane i uszczelniane. Służby na co dzień objeżdżają drogę. Jeśli stwierdzą, że są ubytki i ogrodzenie wymaga uszczelnienia, po prostu to robią. Zdarza się, że zwierzęta mogą wejść na trasę. Najczęściej ma to miejsce w rejonie węzłów drogowych, gdzie ogrodzenie nie ma ciągłości, a także przy skrzyżowaniu w Anielinie, gdzie kończy się droga ekspresowa i zaczyna krajowa – dodaje.
– Ostatnio, jadąc z polowania, gdybym poruszał się trochę szybciej, wpadłbym na sarnę stojącą na środku drogi. Musiałem się prawie zatrzymać i dopiero wtedy zeszła – opowiada Zbigniew Szymański, podleśniczy w Leśnictwie Wronów i myśliwy w kole łowieckim nr 91 „Azotrop”.
– Zgłoszenia, które do nas wpływają najczęściej, pochodzą od kierowców, którzy przejeżdżają drogą i zauważą dzikie zwierzęta. Czasami zdarza się też, że dostajemy takie informacje od przedstawicieli innych służb, na przykład do kierowców karetek, którzy przemieszczają się po trasie Puławy-Lublin – informuje podkomisarz Ewa Rejn-Kozak.
– Zwierzęta wcześniej migrowały, chodziły swobodnie w jedną i drugą stronę – opowiada Zbigniew Szymański. – W tej chwili zostało to ogrodzone. Jest to jeszcze mały okres i zwierzęta się jeszcze nie przyzwyczaiły. Zresztą ciężko powiedzieć, żeby się mogły przyzwyczaić. Rzeczy takie jak: płoty, rowy, wykopy, naturalnie nie występują, więc zwierzyna uczy się powoli. Kiedy jest spłoszona, czy szuka swojego dawnego rewiru, chce wrócić tam, gdzie była, a nie może. Idzie więc i szuka. Gdzieś to ogrodzenie jest uszkodzone czy popsute, zwierz przejdzie, a później już nie może wyjść. Jest wystraszone i w taki sposób to się dzieje – dodaje.
– Budujemy te ogrodzenia we własnym zakresie. Są one na bieżąco monitorowane, powstają przejścia dla zwierząt. Chcemy też prosić samych kierowców o zachowanie ostrożności, szczególnie na odcinkach przechodzących przez tereny zalesione – dodaje Łukasz Minkiewicz.
Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo apelują o jeszcze jedną ważną rzecz: zgłaszanie przez kierowców nie tylko kolizji, ale i samej obecności zwierzęcia na jezdni lub w jej pobliżu. To pozwoli uniknąć ewentualnych zdarzeń drogowych.
ŁuG / WT
Fot. pixabay.com