Źródło zanieczyszczenia rzeki Piszczanki, przepływającej przez Międzyrzec Podlaski prawdopodobnie może pochodzić z terenów województwa mazowieckiego. Zanieczyszczenie rzeki potwierdzono wczoraj (11.05) w Międzyrzecu Podlaskim. Sprawą zajęła się mazowiecka policja oraz inspekcja ochrony środowiska.
– Wędkarze nie mają wątpliwości – woda w rzece Piszczance jest bardzo zanieczyszczona – opowiada członek Polskiego Związku Wędkarskiego, Tadeusz Kłusek. – Płynie normalnie mleko. Calutka rzeka biała. Zatrzymaliśmy się na moście, chodziliśmy z kolegą na jedną stronę, na drugą, porobiłem zdjęcia, jak ta rzeka wygląda. Zatrzymał się przy nas miejscowy, który zobaczył, że mam samochód oznakowany jako „Związek Wędkarski” i powiedział, że od 4 dni jest taka woda śmierdząca. Kiedy byliśmy pod mostem, taki odór leciał z tej rzeczki, że to było nie do wytrzymania. Nie było tam życia biologicznego. Ściek! – dodaje.
– Sprawą zanieczyszczenia rzeki zajął się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska – mówi Teresa Demidowicz z bialskiej delegatury WIOŚ. – Otrzymaliśmy zgłoszenie dotyczące zanieczyszczenia rzeki Piszczanki w Międzyrzecu Podlaskim. Nasi pracownicy szybciutko zareagowali, pojechali w teren na wizję lokalną rzeki. W czasie wizji lokalnej pobraliśmy próbki wody z rzek Piszczanka i Krzny. Inspektorzy wykazali, że woda jest białego, nienaturalnego koloru. Jednocześnie wyczuwalny był zapach. Inspektorzy udali się w górę rzeki w stronę województwa mazowieckiego i tam w miejscowości Przyłuki również stwierdzili, że woda jest zanieczyszczona. Oznacza to, że zanieczyszczenia przypłynęły z sąsiedniego województwa. Myślę, że z miejscowości Dziadkowskie – dodaje Teresa Demowicz.
– Źródło zanieczyszczenia w rzece prawdopodobnie znajdowało się na terenie województwa mazowieckiego. Sprawą zajęła się Komenda Powiatowa w Łosicach – mówi rzecznik łosickiej policji Nina Zaniewicz. – 10 maja około godziny 18.30 dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Łosicach otrzymał zgłoszenie dotyczące zanieczyszczenia rzeki Piszczki w miejscowości Dziadkowskie-Folwark. Na miejsce został skierowany patrol. Policjanci potwierdzili, że z rury skierowanej w stronę rzeki wypływa ciecz. Funkcjonariusze ustalili, że wspomniana rura jest elementem instalacji burzowej, która ma służyć do odprowadzania oczyszczonej wody z oczyszczali przy firmie produkującej napoje. W związku z charakterem zgłoszenia podejrzenia zanieczyszczenia wody na miejsce została skierowana grupa dochodzeniowo-śledcza. Przeprowadzone zostały oględziny miejsca wylewania cieczy. Dalsze czynności w tej sprawie będą prowadzone pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Siedlcach – dodaje.
Sytuacją jest zaniepokojony burmistrz Międzyrzeca Podlaskiego, Zbigniew Kot. – Do zanieczyszczenia Piszczanki dochodziło już dużo wcześniej. Wtedy sprawcą zanieczyszczeń był jeden z zakładów na terenie województwa mazowieckiego. Półtora roku temu też mieliśmy podobną sytuację. Truciciel został ukarany przy koordynacji dwóch województw. Była to firma zajmująca się produkcją napojów energetycznych w województwie mazowieckim – dodaje burmistrz.
Piszczanka jest lewym dopływem Krzny. Tydzień temu w rzece zaobserwowano masowe śnięcie ryb. – Mam zdjęcia porobione, jak taki kleń leży na dnie, może nawet półtora kilo. Było dużo śniętych ryb. Przecież my wydajemy tyle pieniędzy na zarybianie co roku. To się nie mieści w głowie, żeby ktoś je tak po prostu truł. Staramy się ten narybek odnowić, bo 4 lata temu też zatruli. Woda w Krznie nie jest czysta tylko mętna – mówi Tadeusz Kłusek.
Co było powodem śnięcia ryb w Krznie, mają wykazać wyniki badań próbek wody, jakie pobrał WIOŚ. Sprawą zanieczyszczenia rzeki Piszczanki zajął się też Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Warszawie. Inspektorzy pobrali próbki ścieków odprowadzanych przez zakład działający w miejscowości Dziadkowskie-Folwark w województwie mazowieckim. Wyniki będą znane prawdopodobnie za tydzień.
MaT / WT
Fot. nadesłane