Od 1 czerwca sukcesywnie będziemy przywracać funkcję normalnej pracy w szpitalach jednoimiennych; zaczniemy od miejsc, gdzie jest najmniej nowych zakażeń – poinformował w poniedziałek (18.05) minister zdrowia Łukasz Szumowski. Zaznaczył, że to nie oznacza, że epidemia znika.
Szef resortu zdrowia na konferencji prasowej podkreślił, że duże ogniska zakażeń w kraju zostały opanowane. Wskazywał, że oprócz woj. śląskiego liczba nowych przypadków zachorowań nie jest duża. Wyraził nadzieję, że w najbliższym czasie także na Śląsku ta liczba będzie malała.
– Jeśli patrzymy na ilości wolnych łóżek w szpitalach jednoimiennych i oddziałach zakaźnych, to na prawie 11 tys. zabezpieczonych łóżek mamy około 2,2 tys. pacjentów – powiedział Szumowski.
Jak dodał, to pokazuje, że coraz mniejsza jest groźba przepełnienia szpitali. – W związku z tym podjęliśmy decyzję, że sukcesywnie będziemy przywracać funkcję normalnej pracy w szpitalach jednoimiennych. Oczywiście zaczniemy od miejsc, gdzie jest najmniej nowych zakażeń, najmniej pacjentów – poinformował minister zdrowia.
– W Lubelskiem, w szpitalu jednoimiennym na 300 łóżek jest 17 pacjentów. W Lubuskiem na 200 łóżek jest dwóch pacjentów, w województwie warmińsko-mazurskim na blisko 170 łóżek jest 17 pacjentów, w Podlaskiem na 540 łóżek jest też 17 pacjentów – wyliczał Szumowski.
– To pokazuje, że można zacząć myśleć o tym, żeby te szpitale znowu zaczęły normalnie funkcjonować, już nie jako jednoimienne, nie jako zakaźne – podkreślił.
Minister zaznaczył jednocześnie, że to nie oznacza likwidacji tej sieci szpitali. – Pozostawiamy oczywiście oddziały zakaźne jako ten bufor, gdzie również mamy jeszcze sporo wolnych łóżek.(…) Wiemy, że coraz częściej mówi się o drugiej fali, o wzroście zakażeń jesienią. Ta sieć pozostaje – zapewnił szef MZ.
– Mamy przećwiczoną gigantyczną operację zorganizowania i wdrożenia w życie sieci szpitali zakaźnych w sytuacji pandemii. Takiej sieci nie było wcześniej, taka sieć nie funkcjonowała. To wymagało ogromnego wysiłku od dyrektorów, od medyków, od całego personelu, od NFZ i wojewodów. Mamy to już przećwiczone. Gdy przyjdzie sytuacja taka, że będziemy potrzebowali tych szpitali zakaźnych jednoimiennych, zawsze możemy je uruchomić – powiedział Szumowski.
Dodał, że w obecnej sytuacji „wydaje się najważniejsze, żeby wracały one do normalnego funkcjonowania”. – Chcemy, żeby nie było tego bardzo długofalowego efektu zamrożenia służby zdrowia – wyjaśnił szef MZ.
Minister pytany, od kiedy szpitale będą wracać do normalnej pracy, odpowiedział, że proces ten rozpocznie się od 1 czerwca. Jak mówił, poprzedzą go konsultacje z wojewodami i z dyrektorami wojewódzkimi NFZ.
Szumowski był też pytany, czy decyzja o sukcesywnym przywracaniu normalnej pracy w szpitalach jednoimiennych oznacza ogłoszenie końca epidemii koronawirusa w Polsce.
– Jestem daleko od tego. Mamy etap wypłaszczenia się (krzywej zachorowań – red.) i niewielkiej tendencji spadkowej, ale jak widzicie państwo po kopalniach (na Śląsku) takie ogniska (epidemiczne) mogą wybuchnąć w każdej chwili, jeżeli nie będziemy jednak tego reżimu trzymać – jeżeli te zasady, choćby które są wprowadzone w szpitalach, gdzie wiemy, że pacjent zanim trafi na stół musi być przebadany, że personel powinien się badać przy jakichkolwiek wątpliwościach. To pokazuje, że my ten reżim sanitarny będziemy mieli cały czas – odpowiedział Szumowski.
– Epidemia nie znika, być może mamy dołek w przebiegu tej epidemii, ale z drugiej strony wykorzystajmy to do pracy na rzecz pacjentów zupełnie innych niż COVID, gdzie przecież oni cały czas czekają na to, żeby to wszystko ruszyło – podkreślił, dodając też, że choć w Polsce można było realizować „pojedyncze typy zabiegów” w szpitalach, to jednak obawa przed epidemią spowodowała, że znacznie mniej pacjentów przychodziło na zabiegi i do lekarzy.
Minister był też pytany, czy w takich województwach jak np. lubuskie, gdzie epidemia koronawirusa przebiega łagodnie, obostrzenia będą zdejmowane szybciej niż w innych miejscach w Polsce.
Szef MZ odpowiedział, że tego rodzaju decyzje będą wymagały dyskusji na poziomie każdego województwa. – (Dyskusji) z wojewodami, z dyrektorami Narodowego Funduszu Zdrowia, z konsultantami wojewódzkimi, z personelem medycznym w jaki sposób, po kolei które oddziały. W części można zmniejszać ilość łóżek, jeżeli szpital jest w pawilonach. Tutaj to trzeba indywidualnie przeprowadzić tak samo jak wdrażaliśmy to indywidualnie, żeby nie wylać dziecka z kąpielą i nie zrobić jakiegoś błędu, bo to naprawdę jest gigantyczna operacja przekształcania szpitali w zupełnie innym kierunku niż one były, a teraz odwracanie tego procesu – wyjaśnił Szumowski.
Pytany z kolei o termin zniesienia obowiązku noszenia maseczek poinformował, że „jeśli się okaże, że te wskaźniki w województwach się utrzymują, to być może regionalnie będziemy wydawali taką decyzję, że w przestrzeni otwartej, na wolnym powietrzu te maseczki będzie można zdjąć, a w zamkniętych przestrzeniach, w komunikacji, w sklepach, we wszystkich miejscach, gdzie powietrze nie przepływa swobodnie, tam one pozostaną”. Podał, że ta decyzja zostanie podana w ciągu tygodnia do dwóch.
Pytany, kto będzie wydawał takie decyzje, wskazał, że zostanie ona zawarta w rozporządzeniu epidemicznym, które „daje takie uprawnienia o sposobie przemieszczania się na terenie całego kraju lub jego części”. – W tej chwili to rozporządzenie jest na poziomie Rady Ministrów, ale można tak uprościć, że wtedy Ministerstwo Zdrowia proponuje rozwiązanie określenia sposobu przemieszczania się w danym regionie kraju – wyjaśnił.
Szumowski odpowiedział również na pytanie o zorganizowany wypoczynek wakacyjny dzieci i młodzieży; zapowiedział, że do połowy czerwca zostanie wydana rekomendacja na ten temat.
RL / PAP / SzyMon
Fot. Adam Guz / KPRM /archiwum/