Ciepła, wiosenna aura sprawiła, że mieszkańcy Lublina coraz więcej czasu spędzają na świeżym powietrzu. To również początek sezonu dla lodziarni i budek z goframi. Pomimo poluzowania obostrzeń, w dalszym ciągu obowiązuje nakaz zakrywania ust i nosa oraz zakaz jedzenia na świeżym powietrzu.
– Mamy obowiązek noszenia maseczek – mówi Magdalena Kaproń, p.o. kierownika Działu Oświaty Zdrowotnej i Promocji Zdrowia Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. – Zgodnie z obecnym rozporządzeniem obowiązuje zakaz jedzenia i picia na świeżym powietrzu. Obowiązek zasłaniania ust w przestrzeni publicznej dotyczy nas wszystkich. Muszę przypomnieć, że założenie maseczki, która zasłania jedynie usta czy brodę albo szyję, nie oznacza wywiązania się z tego obowiązku. Powinniśmy mieć zakryte tak usta, jak i nos.
– Ze stosowaniem się mieszkańców do obowiązku zasłaniania twarzy bywa różnie. W początkowym okresie przypadków nieprzestrzegania tego obostrzenia było niewiele. Ale w ostatnich dniach zauważamy, że zdarzają się osoby, które – pomimo tego, że mają maseczkę – nie zakrywają nią nosa albo mają ją na brodzie. Aczkolwiek w samym mieście tych przypadków nie jest wiele – informuje Robert Gogola, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Lublinie.
– W każdej takie sytuacji reagujemy. Kończy się to bądź pouczeniem, bądź mandatem karnym. A ten może wynieść nawet 500 zł – dodaje Robert Gogola.
– Trudno zupełnie jednoznacznie odpowiedzieć, w jakim stopniu nieprzestrzeganie obowiązku zasłaniania twarzy może przyczynić się do rozpowszechnienia się koronawiusa. Natomiast to, że nosimy maseczki, że Polacy wykazują się dużą odpowiedzialnością w przestrzeganiu przepisów, wpłynęło w pewnością na fakt, iż w wielu województwach sytuacja jest pod kontrolą. Myślę, że zmierzamy w bardzo dobrym kierunku – stwierdza Magdalena Kaproń.
Straż Miejska w Lublinie w ostatnim czasie wystawiła 40 mandatów w związku z niestosowaniem się do różnego rodzaju obostrzeń.
InYa / opr. ToMa
Fot. archiwum