Jedna z mieszkanek gminy Siedliszcze niedługo nie będzie miała dachu nad głową. Wszystko przez to, że nie jest zameldowana, jako mieszkanka gminy. Schorowanej kobiety nie stać na wynajęcie mieszkania, a ze względu na brak zameldowania w gminie nie przysługuje jej tutaj mieszkanie socjalne.
– Pochodzę z gminy Siedliszcze i w wieku 20 lat wyprowadziłam się do Lublina, do pracy. Tam mieszkałam latami i byłam zameldowana. Kiedy zaczęłam chorować to pojawiły się problemy i postanowiłam wrócić w rodzinne strony – mówi w rozmowie z Radiem Lublin 60-letnia pani Maria. – Mam reumatolidalne zapalenie stawów, astmę oskrzelową. Jak mi się zawaliła sytuacja, to nie miałam już możliwości normalnego życia. Brat przygarną mnie do siebie. Mieszkałam u niego niecały rok, a później ponownie musiałam szukać jakiegoś mieszkania. Poszłam do gminy poprosić, żeby dali mi jakiś lokal, w którym będę mogła zamieszkać. Dowiedziałam się, że mogą mi pomóc dopiero, jak zabiorą do schroniska moje zwierzęta: dwa psy oraz dwa koty, i mnie do schroniska dla bezdomnych, to mi tak pomogą. Uważam, że to nie jest pomoc. Jestem na tyle człowiekiem sprawnym, że ja za siebie decyduję i potrafię, tylko, że jestem osobą chorą i nie daję rady. Jest mi naprawdę ciężko bez pomocy – dodaje.
– Komu przysługuje prawo do mieszkania komunalnego czy o obniżonym standardzie? Przysługuje tym, którzy na terenie gminy nie posiadają żadnego innego lokalu na własność oraz są mieszkańcami gminy – zaznacza zastępca burmistrza Grzegorz Jędruszak. – Te dwa warunki muszą być spełnione. Ta pani ostatnie miejsce zameldowania ma w gminie Lublin, więc tam przede wszystkim powinna się ubiegać o mieszkanie – dodaje.
Jak to się stało, że pani Maria była zameldowana w Lublinie, a jak wróciła do Siedliszcza nie mogła się ponownie zameldować? – W Lublinie byłam zameldowana, ponieważ pracowałam – opowiada pani Maria. – Tutaj nie mam u kogo się zameldować. U rodziców nie ma możliwości, ponieważ nie żyją, a mieszkanie się zawaliło – dodaje.
Dlaczego kobieta musi się wyprowadzić z miejsca, w którym obecnie? – Znajomi mi podpowiedzieli, że tutaj jest takie mieszkanie i tutaj mieszkam już 2 lata – podkreśla pani Maria. – Sąsiad chce to sprzedać i chce, żebym ja się z tego miejsca wyprowadziła. Ponownie nie mam gdzie się podziać. Dopóki miałam zdrowie, to sobie radziłam. Pracowałam wszędzie, gdzie mogłam. Wszystko, by zarobić parę złotych. Teraz nie mam możliwości. Żyję z zasiłku socjalnego – dodaje.
– Sytuacja tej kobiety jest nam znana – tłumaczy Anna Żybura, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Siedliszczu. – Pani otrzymywała od nas pomoc i otrzymuje nadal. Ma swoje świadczenie. Jest to zasiłek stały. To stała forma pomocy otrzymywana z naszej placówki. Jest to zasiłek w wysokości 645 złotych plus zasiłki celowe. Są to również zasiłki na zakup żywności. To różne kwoty w zależności od potrzeb – dodaje.
– Na terenie gminy mamy wydzielonych 5 lokali socjalnych w budynku po starej szkole. Więcej nie posiadamy – podkreśla Jędruszak. – Gdybyśmy nie posiadali, na przykład zasobów mieszkalnych, wtedy możemy dla takiej osoby wynająć lokal i z dodatku mieszkaniowego opłacać czynsz. Powracamy jednak do punktu wyjścia. To wszystko jest dla mieszkańców naszej gminy. Gdyby pani, o której mówimy, była mieszkańcem naszej gminy, to wszczęlibyśmy jakąś procedure, żeby nie zostawić jej bez środków, bez budynku mieszkalnego – dodaje.
– Chcę godnie żyć, a nie mam możliwości – zaznacza pani Maria.
Czy jest jakaś możliwa pomoc ze strony gminy, którą można zaproponować? – Nie – informuje Żybura. – Wszystkie możliwe pomoce społeczne, jakie mogliśmy udzielić, kobieta otrzymała – dodaje.
Za dwa tygodnie pani Maria musi opuścić obecne miejsce zamieszkania.
RyK / opr. PaW
Fot. pixabay.com