Rolnik ze wsi Rachodoszcze w powiecie zamojskim otrzymał nowoczesny ciągnik w ramach zwycięstwa w trzeciej edycji loterii „Dbamy o polską ziemię” organizowanej przez Grupy Azoty. Uroczyste przekazanie sprzętu zwycięzcy odbyło się na terenie jego gospodarstwa.
Akcja – oprócz promocji nawozów, których zakup był warunkiem uczestnictwa w loterii – w założeniu stanowi też promocję polskich produktów i działalności rolniczej.
Tak wygraną wspomina sam laureat, Wiesław Kawałko, właściciel 7,5-hektarowego gospodarstwa, na którym uprawia zboża i rzepak: – Siostra wysłała zgłoszenie i akurat się trafiło. Dowiedziałem się dwa dni po losowaniu. Ktoś zadzwonił, ale nie uwierzyłem. Jeszcze długo nie wierzyłem. Minęły trzy tygodnie zanim uwierzyłem, że zostałem laureatem konkursu.
– Na początku było niedowierzanie, bo to była duża wygrana – mówi Agata Kozyrak, siostra zwycięzcy: – Na początku byliśmy w szoku, myśleliśmy, że to nagroda pieniężna, ale później małymi krokami dochodziliśmy do siebie, że to jest główna nagroda. Cieszmy się. Dopełniliśmy formalności i to było już zapieczętowane.
– Loteria po pierwsze miała zachęcić rolników do kupowania polskich produktów, nawozów z Grupy Azoty, a po drugie unaocznić też, iż jeżeli myślimy, żeby kupować polskie produkty, to powinny być one wytwarzane również z polskich produktów, a tym głównym elementem w produkcji rolniczej są nawozy sztuczne – mówi Wojciech Wardacki, prezes Grupy Azoty S.A.
– Trzeci raz ta główna nagroda trafia na Lubelszczyznę, tym razem na piękne Roztocze – podkreśla Wojciech Wardacki: – Każdy mógł w tej loterii brać udział. Warunek był jeden: żeby dokonać zakupu produktów Grupy Azoty, różnego rodzaju, nawozów w płynie czy normalnej tradycyjnej formule, i trzeba było zarejestrować się. W porównaniu do roku ubiegłego, mimo pandemii i trudnej sytuacji, ilość wzrosła o przeszło 50 procent. Większość zgłoszeń zarejestrowanych miała miejsce w marcu – przeszło 25 tysięcy.
– To będzie teraz główny ciągnik na moim gospodarstwie. Bardzo się przyda – mówi Wiesław Kawałko: – Będzie służył do wszystkiego. Kiedyś rodzice i dziadkowie wszystko robili konno, teraz wsiadamy w ciągnik i uprawiamy. Bardzo dużo czasu zaoszczędzimy na takim ciągniku. Teraz do tego nowego ciągnika planujemy dokupić jakieś maszyny.
– Jest po prostu śliczny. Ładny kolor, pewnie będzie się fajnie jeździć, jak super klasy autem, także będzie to przydatne – mówi Agata Kozyrak: – Będziemy wszyscy pomagać w tym gospodarstwie, tym bardziej, że jest teraz taki super traktor. Wszyscy będą chcieli nim jeździć.
– Ta inwestycja to nie jest tania rzecz i myślę, że taką formą nagrody, która tutaj stoi, my pomagamy w stosowaniu tych nowych technologii – mówi Piotr Zarosiński, dyrektor korporacyjny handlu w Grupie Azoty: – Myślę, że warte podkreślenia jest to, że jesteśmy dzisiaj w małym gospodarstwie. Jest niewiele większe niż 7 ha. Poprzednie dwie edycje to były gospodarstwa znacznie większe. To pokazuje, że staramy się dbać zarówno o tych dużych przedsiębiorców rolnych, jak i o rolników mniejszych, którzy gospodarują na dużo mniejszym areale, ale również potrzebują technologii.
– W ostatnich latach walczyliśmy o to, żeby nie tracić dystrybutorów, żeby dystrybutorzy nie sprzedawali rosyjskich nawozów – bo o tym też mało się mówi, że przecież rolnictwo rosyjskie jest dofinansowywane decyzjami rządu rosyjskiego i w tej chwili stanowi ogromną konkurencję dla polskich rolników, jako eksporter, a z drugiej strony importer do Polski pszenicy, gdzie te ceny są obniżane. I takie spojrzenie na znaczenie kupowania polskich nawozów pokazuje również ta sytuacja w relacjach z rolnikami i produktami. W tym całym łańcuchu musimy zwracać uwagę na ten element – mówi Wojciech Wardacki.
W poprzednich edycjach główna nagroda trafiła do rolników z Woli Gałęzowskiej w gminie Bychawa i miejscowości Gończyce koło Garwolina.
AlF (opr. DySzcz)
Fot. Aleksandra Flis