Elżbieta Puacz: Wierzę, że lubelski lek na koronawirusa w najbliższych miesiącach trafi do aptek

dsc0074 2020 04 17 112744 2020 06 19 172704

Lek na SARS-CoV-2 będzie produkowany w Lublinie. Podejmie się tego spółka Biomed Lublin. Do produkcji będzie wykorzystywane osocze krwi ozdrowieńców. Za pozyskiwanie osocza odpowiedzialne jest Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie. Wojciech Brakowiecki zapytał dyrektor placówki, dr n. med. Elżbietę Puacz (na zdj.) o skuteczność leku i proces jego wytwarzania.

– Produkt, który ma przedstawić Biomed zawiera wyizolowane przeciwciała w klasie IgG, skierowane przeciwko wirusowi. I to właśnie temu wirusowi, który był w Polsce. Wiemy o tym, że następują zmiany i mutacje w zakresie samego wirusa. Stąd jest dla nas bardzo ważne, że są to przeciwciała skierowane przeciwko temu wirusowi, który był na naszym terenie – tłumaczy Elżbieta Puacz.

CZYTAJ: Biomed z zielonym światłem na produkcję leku na koronawirusa

– Im wyższy poziom przeciwciał we krwi, tym więcej można ich wyizolować od pobranego od danego pacjenta 650 mililitrów osocza. Natomiast Biomed prosi o każde osocze, które ma te przeciwciała, aby jak najwięcej tego produktu w postaci leku przekazać do lecznictwa – wyjaśnia Elżbieta Puacz.

– Ważne, żeby to same przeciwciała były stosowane do leczenia, a nie osocze, z których są one wyizolowane. Osocze, kiedy następuje jego transfuzja do organizmu pacjenta, zawiera w sobie wszystko, czyli jeszcze inne przeciwciała, metabolity, jony metali. Dlatego też mogą występować u biorcy reakcje niepożądane. Nie są one związane bezpośrednio z tymi przeciwciałami skierowanymi przeciwko wirusowi SARS-CoV-2, ale z wszystkim innym, co w tym osoczu jest. W tym leku są tylko te przeciwciała. Dodatkowo jest oznaczone ich dokładne miano, dzięki czemu lekarz może wiedzieć ile przekazać tych jednostek, żeby był odpowiedni skutek terapeutyczny. Jest to czyste przeciwciało. Jest to bezpieczne i dla lekarza zlecającego i, co najważniejsze, dla pacjenta – przekonuje Elżbieta Puacz.

CZYTAJ: Elżbieta Puacz o produkcji leku na SARS-CoV-2 w Lublinie

Żeby produkcja mogła w pełni ruszyć potrzebne jest przynajmniej 150 litrów osocza ozdrowieńców.

– W tym momencie trzeba około 200 ozdrowieńców, którzy przyszliby i oddali krew. Ozdrowieńcy naprawdę chętnie dzielą się osoczem. To budujące, że są to ludzie, którzy chcą pomagać – mówi nasz gość.

– My jako Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie możemy pobierać osocze tylko na terenie województwa lubelskiego. Jeżeli ozdrowieniec przyjechałby z Warszawy czy ze Śląska, to oczywiście go przyjmiemy. Ale nie możemy tam pojechać, czy robić kampanii, żeby osocze oddawali na przykład śląscy górnicy. Dlatego będziemy dzwonić do ozdrowieńców, którzy już u nas byli – wyjaśnia Elżbieta Puacz.  

Jak dodaje, nie każdy ozdrowieniec może być potencjalnym dawcą. – Musi on spełniać wymogi krwiodawcy, czyli mieć między 18 a 60 lat, nie posiadać chorób współistniejących, które wymagają ciągłej terapii, jak na przykład nadciśnienie czy nadczynność tarczycy. Ale mam nadzieję, że te osoby, które się obawiały albo jeszcze źle się czuły po przechorowaniu Covid-19, będą mogły teraz przyjść i podzielić się osoczem.

Kiedy lek może trafić do aptek? – Wierzę, że tą będą najbliższe miesiące. Jednak jest to uzależnione od firmy Biomed, ponieważ musi ona teraz uzyskać substrat, z którego będzie frakcjonować immunoglobulinę. Z tego co wiem, sam proces frakcjonowania nie jest długi, a le preparat musi jeszcze przejść później badanie kliniczne – stwierdza Elżbieta Puacz.

WB / opr. ToMa

Fot. archiwum

Exit mobile version