Na Roztoczu są grzyby – informuje Nadleśnictwo Tomaszów na facebookowym fanpage’u. Jednak zanim wyruszymy na grzybobranie, warto pamiętać o kilku podstawowych zasadach.
O rozpoczęciu sezonu na grzyby mówi specjalista służby leśnej w Nadleśnictwie Tomaszów, Karol Jańczuk: – Można powiedzieć, że grzyby potrzebują dwóch rzeczy do szczęścia: wilgoci i ciepła. Właśnie teraz na Roztoczu jest wilgotno i ciepło. Standardowym czerwcowym grzybem jest borowik, zwany u nas prawdziwkiem, w mnóstwie odmian: pod sośninami, pod dębinami, także w lasach jodłowych znajdują się borowiki ceglastopore. Właśnie teraz się pojawiają. Muszę powiedzieć, że im mniej teren jest penetrowany przez ludzi, tym większe prawdopodobieństwo na spotkanie grzybów, więc jeśli wszyscy się skumulują w jednym miejscu i zaczną je przeczesywać, szanse na znalezienie czegokolwiek będą małe. Wiemy, że grzybiarze to bardzo ranne ptaszki, potrafią już o 5.00 penetrować nasze knieje, ale grzyby pojawiają się wszędzie. Nie ma konkretnych miejsc, gdzie te grzyby można z większym prawdopodobieństwem spotkać. Prawdopodobieństwo wszędzie jest podobne.
– Każdego roku przypominamy, żeby osoby, które nie znają grzybów, zbierając ocenili później te grzyby u grzyboznawcy, bo jeżeli nie jesteśmy do końca pewni, to lepiej zrezygnować z tego grzyba – mówi Jadwiga Poświatowska, grzyboznawca z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Zamościu: – Natomiast pamiętajmy o tym, że atlasy też nie zawsze oddają nam obraz danego grzyba. Pamiętajmy też, że zbieramy do koszy wiklinowych, ponieważ w reklamówkach są takie temperatury, że grzyb zaparza się i może spowodować wtórne zatrucie, czyli może tam być grzyb jadalny, ale kiedy będzie przechowywany w niewłaściwych warunkach zajdą reakcje chemiczne, mogące spowodować zatrucie. Ponadto, jeżeli osobniki są małe, też nie należy ich zbierać, jeżeli nie widać jeszcze dokładnie tych cech gatunkowych. W zależności od tego jaki grzyb trujący spożyjemy, może dojść do różnych zatruć. Pierwsza grupa, cytotropowe, czyli gdzie dochodzi do uszkodzenia najczęściej narządów wewnętrznych: wątroby, nerek, mięśnia sercowego. Tutaj właśnie mówimy o muchomorach: sromotnikowym, jadowitym, wiosennym, piestrzenicy kasztanowatej. Drugą grupą zatruć są takie, gdzie trujące związki zawarte w grzybach oddziałują na nasz układ nerwowy. Tutaj objawy występują bardzo szybko – nawet po pół godzinie. Trzecia grupa to gastryczna, gdzie jest lisówka pomarańczowa, którą mylimy z kurką.
Jest kilka uniwersalnych zasad, o których musimy pamiętać idąc na grzyby. Dotyczą one zarówno naszego bezpieczeństwa, jak i szacunku dla ekosystemu leśnego.
– Teraz, kiedy pojawia nas się więcej w poszukiwaniu grzybów, pomimo naszych apeli i różnych akcji, ciągle występują śmieci – mówi Karol Jańczuk: – Prosimy o to, byśmy jednak śmieci zabierali ze sobą. Kolejną ważną zasadą jest to, żeby uważać na pogodę. Czerwiec mamy bardzo burzowy, a burza w lesie to bardzo niebezpieczne zjawisko, więc starajmy się sprawdzić prognozę pogody na dany okres w danym terenie.
Przed grzybiarzami jeszcze kilka miesięcy nadziei na udane zbiory.
– Jeśli pogoda będzie taka, jaka jest w tej chwili, czyli będzie dużo wilgoci w lesie i będzie ciepło, to myślę, że będzie to jeden z lepszych sezonów grzybowych. Na razie wszystko na to wskazuje, aczkolwiek mamy przed sobą lipiec, sierpień, który potrafi być suchy w naszym kraju, więc trudno wyrokować – mówi Karol Jańczuk: – W tej chwili najważniejszy jest ten wysyp wrześniowy, kiedy występuje kumulacja tych grzybów i wszyscy grzybiarze czekają na ten środek sezonu. Mamy nadzieję, że będzie on udany także i dla nas. Wielu z nas też lubi grzyby i przetwory z nich, a samo grzybobranie jest też znakomitym sposobem na rekreację i korzystanie ze świeżego powietrza.
Mimo pandemii można zgłaszać się do sanepidu w celu oceny grzybów, żeby mieć pewność co do naszych zbiorów. A jeśli kupujemy grzyby, pamiętajmy, że muszą mieć one wydane atesty.
AlF (opr. DySzcz)
Fot. Nadleśnictwo Tomaszów, Lasy Państwowe