Zakończył się trwający ponad dwa lata remont Domu Marii i Jerzego Kuncewiczów w Kazimierzu Dolnym. To jeden z kilku oddziałów Muzeum Nadwiślańskiego, które w ostatnich miesiącach poddane były rewitalizacji. Pojawiło się kilka nowości dotyczących przede wszystkim otoczenia budynku.
– Pierwsza zmiana to dojście do obiektu – mówi kierownik Kuncewiczówki Monika Januszek-Surdacka: – Fundujemy dwa w jednym. To tak optymistycznie powiem, bo wizytę w Domu Kuncewiczów poprzedza wędrówka prawdziwym wąwozem. To jest ta historyczna trasa, którą kiedyś pokonywał wielki ryczący mercedes Marii i Jerzego Kuncewiczów. To właśnie tą drogą wjeżdżali do Domu Kuncewiczów właściciele. Tutaj parkowali. Za naszymi plecami znajdował się parking. To jest ta pierwsza ważna dla nas nowość. Nowością są także murki oporowe, główne ogrodzenie, które trochę odgradza teren od przestrzeni przed nami, czyli Domu Prasy, no i zrekonstruowana studnia na naszym wewnętrznym dziedzińcu – my na to miejsce mówimy patio, niegdyś jedyny w Kazimierzu taras do ćwiczenia jogi, a teraz prawdziwa studnia. Jest tu woda, na głębokości ponad 150m znajduje się źródło, ale chyba z tej studni wody nikt się nie napije, bo to nasz system przeciwpożarowy.
– Jest to takie kultowe miejsce, gdzie tworzyła nasza wybitna pisarka Maria Kuncewiczowa – mówi Marcin Pisula, przewodnik turystyczny i nauczyciel historii w Kazimierzu Dolnym: – To w ogóle było miejsce odwiedzane przez wielu ludzi, które odegrało także rolę historyczną, bo na początku wojny zatrzymali się u niej dyplomaci, którzy wyjeżdżali z Polski. To miejsce, które ma swojego ducha. Uwielbiam Kuncewiczówkę, bo mimo że państwo Kuncewiczowie już dawno nie żyją, czuje się tam ich obecność. Jest to świetnie urządzone muzeum. Wygląda to tak, jakby pani Kuncewiczowa powiedziała: „ja na chwilę wychodzę, a wy sobie tutaj bądźcie w moim domu”.
– Pierwsza przestrzeń, którą znają turyści – wszystko stoi. Świecznik wisi, rycerzyk pilnuje porządku w przestrzeni pokoju kominkowego, wiewiórka się błyszczy – mówi Monika Januszek-Surdacka: – To jest kolejna przestrzeń przeznaczona do zwiedzania – salon. Za naszymi plecami gabinet pana Jerzego Kuncewicza. I co rzuca się tutaj w oczy? Na pewno to, że zamiast naszych starych pojawiły się na ekspozycji nowe dywany. Niby drobiazg, ale wielu turystów ten dom oglądało ze względu na urokliwe tkaniny. Nie dziwię się, bo najstarsza z naszych zabytkowych tkanin pamięta XVIII wiek. Okazało się, że te dywany, zwłaszcza XVIII i XIX-wieczne sumaki są na tyle wartościowe, że musimy je poddać bardzo gruntownemu remontowi konserwatorskiemu.
– To jest pierwszy obiekt z ekspozycją, w zasadzie niemalże w całości udostępniony dla zwiedzających – mówi Piotr Kondraciuk, dyrektor Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym: – W dalszej kolejności czeka jeszcze dwór z Gościeradowa, w którym prowadzona była działalność edukacyjna. To jest też obiekt XVIII-wieczny. Powoli będziemy się tam wprowadzać. Pozostają dwa najtrudniejsze obiekty – spichlerz z końca XVI wieku i Kamienica Celejowska z początku XVII wieku, obiekty, które w zasadzie nie były remontowane przez lata. To była kosmetyka remontowa, wymieniano podłogi, odmalowywano ściany i tak naprawdę większych prac konserwatorskich nie prowadzono. I tutaj się potknęliśmy na tych obiektach, ponieważ okazało się że zakres prac jest ogromny i praktycznie po tylu latach trzeba te prace konserwatorskie rozszerzyć, więc tu jeszcze będziemy ten projekt przedłużali. Być może w tym roku zakończymy wszystkie prace, natomiast samo udostępnienie obiektu byłoby dopiero w przyszłym roku.
Efekty remontu Domu Kuncewiczów będzie można oglądać od piątku (12.06).
ŁuG (opr. DySzcz)
Fot. archiwum