Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Lublinie miał zabrać zasiłki kilkudziesięciu kobietom, które miały im przysługiwać jako matkom. Każda z nich prowadziła własną działalność gospodarczą.
– Ja mam zwrócić kilkadziesiąt tysięcy złotych – mówi w rozmowie z Radiem Lublin Marina Kęsicka. – W ubiegłym roku, czyli po 9 latach prowadzenia działalności, ZUS wszczął postępowanie wyjaśniające wobec mnie, a następnie wydał decyzję o obniżeniu podstawy wymiaru składek. W momencie, kiedy nawet nie zdążyłam się odwołać od tej decyzji, przyszła decyzja kolejna, nakazująca mi zwrot 70 tysięcy złotych – dodaje.
Zdaniem ZUS-u, pieniądze na zasiłki przestają być wypłacane, gdy urzędnicy stwierdzą, na przykład bezprawność przyznanych świadczeń. – Każdy przypadek rozpatrujemy indywidualnie – informuje rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Lublinie, Małgorzata Korba. – Jeżeli później w toku kontroli, postępowania wyjaśniającego okaże się, że były jakieś nieprawidłowości, to mamy obowiązek w takiej sytuacji wydać decyzję czy to wyłączenia z ubezpieczeń czy zwrotu później zasiłku wypłaconego na podstawie takiego zgłoszenia – dodaje.
W sprawie kobiet, którym ZUS kazał zwrócić wypłacone pieniądze, interweniował poseł Konfederacji, Jakub Kulesza, który złożył pismo do dyrektora ZUS w Lublinie w tej sprawie.
MaTo / opr. PaW
Fot. pixabay.com / Tomasz Maczulski