Lubelska „sztuczna kość” z certyfikatem. Będzie mogła być sprzedawana w Europie

kosc 2020 06 23 204712

Sztuczna kość z Lublina będzie mogła być sprzedawana w Europie. Umożliwia to przyznany certyfikat CE.

CZYTAJ: Lubelska „sztuczna kość” wynalazkiem na skalę światową

FlexiOss to innowacyjny materiał, który zastępuje kość po przebytych urazach. Do tej pory, w ramach badań eksperymentalnych i klinicznych, wszczepiono go 70 pacjentom. Wraz z przyznaniem certyfikatu, materiał kościozastępczy będzie mógł być stosowany w klinikach w Polsce i w krajach europejskich.

Z sukcesu cieszy się prof. Grażyna Ginalska, kierownik Katedry Biochemii i Biotechnologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, która od 2005 roku kierowała pracami nad wynalazkiem: – 15 lat czekania to bardzo długo. I nareszcie jest upragniony certyfikat. To satysfakcja dla naukowca, który widzi, że jego wynalazek, praca badawcza czy naukowa, która w zamyśle miała być potrzebna ludziom, jednak będzie mogła być używana. Po tylu latach ten materiał, który został wszczepiony, daje efekty i te badania i cała dokumentacja, która wykazała to, została przyjęta pozytywnie.

– Przyznanie certyfikatu CE dla naszego materiału umożliwia jego sprzedaż i stosowanie medyczne w krajach europejskich – mówi Maciej Maniecki, prezes spółki Medical Inventi, która zajmuje się wprowadzeniem wynalazku na rynek: Pamiętajmy, że do tej pory firma nie mogła wprowadzić produktu. Jedyne, co mogliśmy robić, to badania kliniczne, które ciągle są prowadzone w pięciu ośrodkach w Polsce, i tzw. zabiegi na bazie eksperymentów. Na bazie badań eksperymentalnych przeprowadziliśmy ponad 40 zabiegów – najczęściej takie przypadki, kiedy osoba miała na przykład kilka operacji i odrzuty. Przypadek motocyklisty, pana Daniela, który miał tak duży ubytek, że groziła mu amputacja nogi i lekarze byli bezradni. Te bardzo trudne przypadki potwierdzały, że nasz biokompozyt jest naprawdę wyjątkowy na skalę światową.

– Wiem, że jest spory odzew z zagranicy Możliwe, że spółka będzie sprzedawać go do klinik ortopedycznych. No i mam nadzieję, że w Polsce będziemy mogli to oferować szpitalom i pacjenci będą mogli korzystać z tego materiału. Liczę na to, że będzie mógł pomóc ludziom – mówi Grażyna Ginalska.

Na razie spółka planuje tzw. certyfikowaną produkcję laboratoryjną: – Uruchomimy ją w wynajętych pomieszczeniach Uniwersytetu Medycznego, natomiast równolegle prowadzimy prace nad stworzeniem własnej linii technologicznej – mówi Maciej Maniecki: – To bardzo innowacyjna, autorska linia technologiczna. Początkowo uruchomimy produkcję u naszego partnera biznesowego, w firmie Chema Rzeszów, która będzie dla nas produkowała główny składnik naszego FlexiOssa, czyli naszą odmianę hydroksyapatytu.

Ile będzie kosztować sztuczna kość na polskim rynku? – To będzie cena za tzw. gram – 500 zł. Gram się przekłada mniej więcej na 1 cm sześcienny, a typowe ubytki są w granicach 2-3 cm – mówi Maciej Maniecki: – Czyli koszt samego materiału to 1000-1500 zł. Porównując to jako koszty całej procedury ortopedycznej, która często sięga kilkudziesięciu tysięcy, powoduje, że ten koszt nie jest znaczący. To kolejne wyzwanie – już może bardziej nie naukowo-badawcze, ale biznesowe. Musimy dotrzeć szeroko do rynku. Zaczniemy od rozmów w Niemczech, Austrii, na Węgrzech. Warto też wspomnieć, że już dzisiaj spółka przygotowuje dokumenty do certyfikacji FDA w Stanach Zjednoczonych. To jest największy rynek, najważniejszy. Liczymy na to, że uda nam się wejść na rynek amerykański od połowy 2021 roku.

SzyK (opr. DySzcz)

Fot. materiał nadesłany

Exit mobile version