Bohaterowie, którzy z narażeniem życia walczyli o wolność Polski, zostali uhonorowani w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim. Wciąż żyjący świadkowie historii, kombatanci, których droga do bohaterstwa nie była łatwa, z nadania ministra obrony narodowej otrzymali awanse na wyższe stopnie oficerskie.
Za zasługi na rzecz wolnej, niepodległej Polski ppłk Marian Pawełczak ps. „Morwa” otrzymał awans na stopień pułkownika, a awanse na kapitana otrzymali por. Marianna Krasnodębska ps. „Wiochna” i por. Jan Jabłoniec ps. „Fiat”.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Awanse oficerskie dla bohaterów walki o wolność
– To jedni z ostatnich żyjących Żołnierzy Wyklętych na terenie województwa lubelskiego – mówi pełnomocnik wojewody lubelskiego ds. ochrony dziedzictwa narodowego i spraw kombatantów, Waldemar Podsiadły. – To osoby uczestniczące w ruchu oporu podczas II wojny światowej i po jej zakończeniu. Można więc powiedzieć, że to jedni z ostatnich żyjących bohaterów.
– Byliśmy wychowani w dwudziestoleciu międzywojennym w ten sposób, że, gdy ojczyzna była w niebezpieczeństwie, to uznawaliśmy powinność włączenia się do walki – mówi pułkownik Marian Pawełczak ps. „Morwa”. – Najpierw należałem do organizacji podziemnej Komenda Obrońców Polski. Trudniłem się kolportażem. Przyjeżdżałem do Lublina po biuletyny: „Polska Żyje”, „Zemsta”. Rozprowadzaliśmy je szczególnie po wsiach. Bo w ludziach opadał duch. Kiedy patrzyli na butnych Niemców, który śpiewali i maszerowali, Polacy mówili: „O, już Polska się teraz z tego nie wygrzebie”. A w tych biuletynach były informacje o niemieckich niepowodzeniach. I to dodawało ducha.
CZYTAJ: Marian Pawełczak „Morwa” odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski
– To przedstawiciele pokolenia, które wychowało się w II Rzeczpospolitej; wychowankowie systemu, który sprawił, że młodzi ludzie w sytuacji zagrożenia ojczyzny podejmowali aktywną walkę zbrojną z pełną świadomością zagrożenia swojego życia – mówił podczas uroczystości wojewoda lubelski Lech Sprawka.
– Pani kapitan Marianna Krasnodębska ps. „Wiochna” wychowała się w Piaskach, w bardzo patriotycznej rodzinie Jaroszów. Kiedy Niemcy wkroczyli do Piask, w mieście zostało zorganizowane getto. Znalazły się w nim osoby pochodzenia żydowskiego, a wśród nich przyjaciele rodziny Jaroszów. Pani Marianna wstępuje do Armii Krajowej i zaczyna działać w organizacji pomagającej Żydom. Cała rodzina Jaroszów przechowuje rodziny żydowskie i udziela pomocy osobom zamkniętym w getcie. Za to pani Marianna i cała jej rodzina zostali wyróżnieni medalami Sprawiedliwy wśród Narodów Świata – opowiada Waldemar Podsiadły.
CZYTAJ: „Całe jego życie to historia Polski”. Ostatnie pożegnanie Maksymiliana Jarosza „Mirskiego”
– Nie jestem wojskową, ale patriotyzm zawsze wiąże się z wojskiem, więc bardzo dziękuje tak za nadanie stopnia wojskowego, jak i obecny awans do stopnia kapitana. Dzisiejsza uroczystość jest dowodem, że pamięć o nas trwa – mówiła sama Marianna Krasnodębska.
– W 1944 roku wstąpiłem do oddziału. Jego dowódcą był kapitan Zdzisław Broński „Uskok”. To był człowiek wybitnie zdolny jako wojskowy. Odbyliśmy kilka walk w Lasach Zawieprzyckich i w Lasach Czemiernickich. Kiedy stacjonowaliśmy w tych drugich, nadszedł front rosyjsko-niemiecki. W tym czasie wywiązała się walka. Mieliśmy jednego zabitego i trzech rannych. Wśród rannych byłem też i ja – opowiada kapitan Jan Jabłoniec ps. „Fiat”.
CZYTAJ: Kombatanci z regionu odznaczeni przez prezydenta Andrzeja Dudę
– Te awanse to ukoronowanie wysiłku i w czasie wojny, i w powojennej rzeczywistości, a także późniejszej działalności społecznej. To uhonorowanie tym osobom się na pewno należy. I na pewno minister obrony narodowej nie miał żadnych wątpliwości, aby ich udzielić – dodaje Waldemar Podsiadły.
EwKa / opr. ToMa
Fot. Iwona Burdzanowska