Niektórzy mieszkańcy Lublina, aby oddać głos w niedzielnych wyborach prezydenckich, musieli czekać w kolejce kilkadziesiąt minut. W części lokali głosowanie zakończyło się około godziny 22.00!
Taka sytuacja miała miejsce w lokalu przy ul. Harnasie na Czechowie. – Stoję tu już pół godziny. Byłem tu wcześniej o godzinie 15.00, ale kolejka była wtedy równie duża. Chyba tej komisji podlega duży rejon. Coś tu zostało źle zorganizowane, bo tak dużo ludzi, a tak mały lokal wyborczy. W kolejce stoi około 100 osób, a może i więcej – mówili około godziny 20.00 w niedzielę czekający przed lokalem wyborcy.
CZYTAJ: Lublin: ogromna kolejka przed lokalem wyborczym
– Kolejki przed lokalami wyborczymi ustawiały się nie tylko w Lublinie. Frekwencja była wyjątkowo wysoka: w naszym mieście wyniosła ponad 67%. Sytuacją dotąd niespotykaną było to, że kolejki były już rano. Lokale były otwierane o 7.00, a o tej godzinie wyborcy już czekali na głosowanie. Na powstanie kolejek na pewno wpłynął reżim sanitarny. Po pierwsze składy komisji były mniejsze niż dotychczas. Mogły one pracować w składzie trzyosobowym. W lokalu mógł przebywać tylko jeden wyborca na cztery metry kwadratowe powierzchni. Również przed lokalem czekający ludzie powinni się ustawiać w odpowiednich odstępach. Wizualnie wyglądało to więc na o wiele większe kolejki, niż faktycznie miało to miejsce.
– Przejechałem przez pół Polski, żeby móc zagłosować. Dotarłem na 20.57. Za chwilę przyszedł pan z komisji. Stanął na końcu kolejki i powiedział, że żadna kolejna osoba nie może już dołączyć. Przede mną było 150 osób i 3 minuty do końca głosowania. No i staliśmy dalej. Po kolei wpuszczano nas do lokalu – opowiada jeden z wyborców głosujących w lubelskiej komisji przy ul. Harnasie. – Oddałem głos o 21.52. Obok już przechodzili ludzie, ogłaszając wyniki wyborcze z sondażu exit poll. To już kolejna taka sytuacja. Podczas wyborów do parlamentu było tak samo, tylko staliśmy ścieśnieni w środku.
– Lokal przy ul. Harnasie obejmuje dość duży obwód, gdzie głosuje ponad 2,5 tysiąca wyborców – tłumaczy pełnomocnik prezydenta Lublina ds. wyborów Łukasz Mazur. – Gdybyśmy przenieśli komisję w inne miejsce, byłoby ono zapewne mniej dogodne dla części mieszkańców. Musieliby oni iść kilka czy kilkanaście ulic dalej. Wobec dużej frekwencji i głosowania w reżimie sanitarnym ten lokal nie był rzeczywiście najlepszy. Możemy na przyszłość szukać innych lokalizacji, na przykład umieścić komisję, jako kolejną, w którejś szkole podstawowej. Ale będzie to też pewną niedogodnością, ponieważ w jednym miejscu będzie więcej komisji.
Jednak nie wszyscy wyborcy czekający w kolejkach byli z tego powodu niezadowoleni. – Czekamy już 40 minut, ale cieszymy się, że jest tak duża frekwencja i Polacy przyszli na wybory – mówili.
CZYTAJ: Sprawdź, jak głosowali mieszkańcy Lubelszczyzny
Dodajmy, że miasto do tej pory korzystało z około 60 prywatnych budynków, w których urządzano lokale wyborcze. W tym celu wykorzystywano np. prywatne przedszkola. Przed niedzielnymi wyborami 1/3 właścicieli nie zgodziła się na takie użyczenie lokalu.
TSpi / opr. ToMa
Fot. Tomasz Spicyn