Około 100 wyrobów rękodzielniczych, wykonanych przez osadzonych w Areszcie Śledczym w Krasnymstawie, trafi na licytację. Zebrane fundusze wspomogą leczenie 15-letniego Alana.
Funkcjonariusze spotkali się dziś z chłopcem i jego rodzicami. Dary przekazywała kapitan Anna Maleszyk, wychowawca osadzonych Areszcie Śledczym w Krasnymstawie. – Osadzeni również mają swoje dzieci, z którymi nie mogą się teraz skontaktować. I dlatego z otwartym sercem przyszli do Alana, żeby móc mu pomóc.
– Alan choruje na skoliozę. Skrzywienie kręgosłupa wynosi ponad 140 stopni. W Polsce nie ma jednostki medycznej, która podjęłaby się efektywnego i bezpiecznego leczenia operacyjnego. Szansą dla Alana jest operacja w Czechach, w Brnie. Byliśmy już tam na konsultacji. Zabieg może być dokonany w każdej chwili, tylko trzeba na niego zebrać odpowiednie środki. Koszt operacji został wyceniony na około 200 tysięcy złotych – informuje Edyta Kisiel, mama Alana. – Jesteśmy wdzięczni za okazane wsparcie wszystkim osobom i jednostkom.
– W momencie kiedy na portalach społecznościowych pojawiły się informacje o konieczności pomocy dla Alana, podjęliśmy szybkie rozmowy z osadzonymi. Przyniosły one efekt. W ramach kół plastycznych i prowadzonego programu resocjalizacyjnego „Być ojcem” wykonali oni różne rękodzieła – opowiada kapitan Mariusz Lisowski, kierownik Działu Penitencjarnego Aresztu Śledczego w Krasnymstawie. – Akcja odbiła się szerokim echem. To forma resocjalizacji, która najbardziej osobiście „dotyka” osadzonych. W okresie pandemii wstrzymane są widzenia. A wśród osadzonych jest wielu ojców. Mówili, że czuli się jakby robili to dla własnego dziecka.
– Rękodzieło to zostało wykonane w znacznej mierze z materiałów niestandardowych. Większość wykonujemy sami, od materiałów po efekt końcowy. Są prace szyte ręcznie na maszynach, prace z papieru, kartonu, również takie wykonywane z masy mydlanej, chleba i sznurka – informuje kapitan Anna Maleszyk. – Zawsze są one oferowane ze szczerego serca. Mamy wśród nich rzeczy przepiękne, wręcz zachwycające. Ich stworzenie wymagało często techniki, dużo pracy i bardzo wiele cierpliwości.
– Nawet w takim miejscu można nieść pomoc ludziom, którzy tego potrzebują. Chłopiec, który ma przed sobą całe życie, zasługuje na to, żeby normalnie żyć, uczyć się i uprawiać sport. Sam mam trójkę dzieci i gdyby im się coś stało, zrobiłbym dla nich wszystko – mówili sami osadzeni.
– Myślę, że to, że osadzeni sami zgłaszali się do tej akcji i chcieli pomóc, może być przejawem chęci zadośćuczynienia za swoje błędy życiowe – mówi Anna Poniedziałek, psycholog z Aresztu Śledczego w Krasnymstawie.
– Jest to też znakomita odskocznia dla skazanych, którzy mają możliwość odreagowania swoich myśli, emocji i uczuć. Poza wyrokiem pozostaje człowiek, z wieloma potrzebami, emocjami i tym, co pozostawił na wolności. Oni kiedyś wrócą do społeczeństwa. A jacy wrócą, zależy od tego, co zrobią sami ze sobą – dodaje kapitan Anna Maleszyk.
Przedmioty, które zostały przekazane przez Areszt Śledczy w Krasnymstawie trafią na licytację, którą można znaleźć na Facebooku pod hasłem Licytacje – Zbieramy dla Alana.
Chłopcu można pomóc także poprzez zbiórkę na www.siepomaga.pl.
LilKa / opr. ToMa
Fot. i film Przemysław Guzewicz