– Przez cały czas musimy zachowywać się ostrożnie, bo pandemia nie minęła – przypomina profesor Krzysztof Tomasiewicz (na zdj.), kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
W sobotę, 6 czerwca w Polsce zanotowano największą dzienną liczbę zakażeń od początku pandemii. – To pokazuje, że cały czas trzeba stosować się do zaleceń, żebyśmy nie zaprzepaścili tego, co osiągnęliśmy w ciągu kilku ostatni miesięcy. Pamiętajmy, że nie jest to koniec epidemii – mówi Tomasiewicz. – Ale z drugiej strony nie przeceniałbym tego sobotniego wzrostu zachorowań, dlatego że ponad połowa tych przypadków dotyczy Śląska, a tak naprawdę jednej kopalni. Wszystko pokażą nam najbliższe dni. Jeżeli uda się utrzymać poziom zakażeń na stałym poziomie i będziemy widzieli tendencję spadkową – to świetnie. Natomiast pamiętajmy, ze musimy po prostu uważać. Nikt nie namawia do jakichś strasznych restrykcji, ale do codziennego logicznego postępowania.
ZOBACZ TAKŻE: Prof. Tomasiewicz: W nieprzestrzeganiu zasad tkwi największy problem
W niedzielę, 7 czerwca potwierdzono w sumie 575 zakażeń, o jedno mniej niż w sobotę, w tym 6 w województwie lubelskim. Zmarły kolejne cztery osoby.
Według danych Ministerstwa Zdrowia w Polsce dziś (07.06) do godziny 17.30 zakażenie koronawirusem potwierdzono u 26 561 osób, z których 1155 zmarło.
Do dnia 7 czerwca 2020 roku (godz. 17.30) na terenie województwa lubelskiego potwierdzono badaniami laboratoryjnymi 513 przypadków zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2, odnotowano 417 ozdrowieńców i zarejestrowano 16 zgonów.
TSpi / opr. ToMa
Fot. archiwum