Popierany przez PiS Andrzej Duda wygrał wybory prezydenckie w dwunastu województwach, a kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski w czterech. Oznaczałoby to, że obaj kandydaci zmierzą się w II turze wyborów prezydenckich 12 lipca.
– Sytuacja prezydenta Dudy jest mniej więcej taka jak piłkarzy na boisku, którzy grali w dość nierównym meczu – mówił politolog prof. Wojciech Gizicki z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, który był gościem porannej rozmowy w Polskim Radiu Lublin: – Niestety, drużyna, która wygrywała ten mecz nie potrafiła strzelić bramki i w 94. minucie meczu ma rzut karny, który może zdecydować – i tak pewnie będzie w drugiej turze, natomiast nie jest to stuprocentowo pewne. Jeśli zaś chodzi o opozycję, to przypomnijmy fakty: w ostatnich wyborach od 1990 roku tylko raz zdarzyła się sytuacja, że w drugiej turze nie wygrał człowiek, który prowadził po pierwszej turze. Był to Donald Tusk. To był 2005 rok i rywalizacja między prezydentem Kaczyńskim i Donaldem Tuskiem. W drugiej turze wygrał Lech Kaczyński. Druga rzecz, która wynika z obserwacji poprzednich wyborów mówi o tym, że opozycja nigdy nie otrzymała tak niskiego poparcia. Nawet w 2015 roku, kiedy prezydent Komorowski ubiegał się o drugą turę, otrzymał mniej więcej 34-35 procent głosów, co jest mniej więcej 5/6 procent więcej niż dzisiaj otrzymał Rafał Trzaskowski. To nie jest zły wynik, patrząc z perspektywy tego, co się działo przez kilka ostatnich miesięcy. Natomiast opierając się na faktach, trzeba jednoznacznie stwierdzić, że nie przekroczenie 30 procent jest jednak dosyć problematyczne z perspektywy szans w drugiej turze.
– Andrzej Duda otrzymał mniej więcej 3 miliony głosów więcej niż w wyborach z 2015 roku, a Trzaskowskiemu brakuje dzisiaj ok. 2 milionów głosów do Dudy – podkreślił prof. Wojciech Gizicki: – Podejrzewamy, że żeby wygrać, Duda musi uzyskać jeszcze kilkaset tysięcy do miliona głosów, żeby mieć pewność. Natomiast Rafał Trzaskowski będzie cały czas gonił. W związku z tym, w pewnym momencie okaże się, że nie ma już skąd tych głosów pobierać.
– Pamiętajmy, że wyboru dokonują ludzie wolni, świadomi – cały czas zakładamy, że tak jest – bazujący na nieco innych przesłankach niż siła głosu lidera, który powie albo nie powie na kogo będzie głosował – mówił prof. Wojciech Gizicki: – W związku z tym, pewnie są takie sytuacje między nami, że mamy znajomych wśród zwolenników Szymona Hołowni, którzy oddali na niego głos, ale nie jesteśmy w stu procentach pewni, czy będą w stanie poprzeć bardzo liberalną, czy nawet lewicująca wizję polityki pana Trzaskowskiego.
– To zadziwiające, że minister w rządzie Platformy i PSL-u Władysław Kosiniak-Kamysz dał się wciągnąć w taką grę przez kilka ostatnich miesięcy – mówił prof. Wojciech Gizicki: – Jeszcze w kwietniu, maju miał duże szanse na bardzo dobry wynik wyborczy. To jest młody człowiek, jest przed czterdziestką i pewnie nie chce kończyć kariery politycznej. Dziwię się, że dał się wciągnąć w taką grę, podczas której został całkowicie wyeliminowany z życia politycznego, przynajmniej na kilka najbliższych miesięcy, może lat. Być może lepiej byłoby w ogóle do wyborów nie przystępować albo zadeklarować się po jednej ze stron, mając świadomość tego, że za 5 lat będzie nowe rozdanie i on wtedy będzie w szczycie wieku politycznego. Obecny wynik te szanse mocno przekreśla i myślę, że sztab PSL-u jest w tym momencie zrujnowany.
– To będą ciężkie dwa tygodnie – zaznaczył prof. Wojciech Gizicki: – Myślę, że większość ludzi wolałaby, żeby te wybory dawno się skończyły, nawet w terminie konstytucyjnym. Na szczęście są wakacje i większość ludzi poświęci się oddechowi wypoczynkowemu, a nie kampanii. Wakacje mogą wpłynąć na wynik wyborów w dość dużym stopniu, bo to będzie czas urlopów. Duże miasta będą się wyludniały na wybory. Część wyborców pewnie weźmie pod uwagę możliwość głosowania na tzw. „dopiskę” w innym miejscu, ale to będzie miało też częściowe znaczenie w tych wyborach. Pamiętajmy, że mówimy o różnicy kilku procent. To będzie batalia o każdy głos.
Druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się 12 lipca.
WB (opr. DySzcz)
Fot. Weronika Uziębło