Trwa konflikt pomiędzy częścią społeczności Szkoły Podstawowej nr 4 im. Bohaterów Lotnictwa Polskiego w Dęblinie a dyrektor placówki. Członkowie rady rodziców oraz część nauczycieli zarzucają dyrektor Beacie Aftyce między innymi zastraszanie, brak współpracy i dezinformację.
Kilka tygodni temu Rada Miasta w Dęblinie uznała skargę rodziców za niezasadną. Dziś (11.06) kolejnym pismem podpisanym przez część nauczycieli zajęła się Komisja Skarg i Wniosków.
– Nasze inicjatywy od początku były blokowane – mówi przedstawicielka rodziców Joanna Janeczko. – Nowa pani dyrektor od początku dawała radzie rodziców do zrozumienia, że rada nie ma wpływu na nic, co się dzieje w szkole. Powiedziała nam wprost, że szkoła może istnieć bez rady rodziców, natomiast rada rodziców bez szkoły nie. Konflikt się zaogniał, ponieważ po kolei występowały jakieś sprawy. Pierwszą z nich było, że co roku organizujemy pod szkołą Święto Rodziny we współpracy z dyrektorem, nauczycielami, rodzicami. Zawsze mieliśmy duże poparcie pani dyrektor. Natomiast nowa dyrektor w tym roku nie chciała w ogóle z nami rozmawiać. To było jeszcze przed okresem pandemii. W lutym ustaliliśmy, że na początku marca będzie zebranie, kiedy dyrektor poda nam ostateczną decyzję, czy możemy to święto organizować, czy nie. Na tym zebraniu się nie pojawiła. Wydelegowała panią wicedyrektor, aby nas poinformowała, że nie wyraża zgody na Święto Rodziny.
– Zarzuty są bezpodstawne – odpowiada dyrektor placówki Beata Aftyka. – Wyraziłam zgodę na Święto Rodziny. Z uwagi na obecną sytuację nie może się ono odbyć. Ale nie było zaprzeczenia, że go nie będzie.
– Jest mówione jedno, a później oświadczane drugie. Jesteśmy non stop zastraszani, wprowadzani celowo w błąd. Boimy się o bezpieczeństwo dzieci w szkole – mówi Robert Pielacha, wiceprzewodniczący rady rodziców. – Na każdym zebraniu rady rodziców prosiliśmy panią dyrektor, wręcz błagaliśmy, żeby pootwierała w szkole drzwi ewakuacyjne, bo to jest ważne. Pani dyrektor wprowadzała nas w błąd, gdyż mówiła, że drzwi są zamknięte z powodu rozporządzenia Rady Ministrów, które już w tym okresie nie obowiązywało. Drzwi te więc powinny być otwarte.
– Nie wypowiadam się w imieniu wszystkich nauczycieli, tylko tych, którzy uważają, że w szkole dzieje się źle – mówi Kacper Seler, nauczyciel matematyki i informatyki. – Mamy przede wszystkim dwa zarzuty. Po pierwsze brak otwartej komunikacji, cały czas zamknięty gabinet. Po drugie – zmienność decyzji: mówi jedno, a za 10 minut jest inna informacja do drugiej osoby. Nie da się tak pracować.
– Mogę podać swój przykład. Pani dyrektor podpisała mi delegację służbową na wyjazd na konkurs. Delegację podpisałem, złożyłem w sekretariacie i usłyszałem, że na podstawie tego „papierka” pani dyrektor nie jest w stanie zwrócić mi kosztów – dodaje Kacper Seler. – Wcześniej wiedząc, że dostanę zwrot delegacji, poinformowałem rodzica, który z nami jechał, że te pieniądze dostanie. Następnie rodzic musiał ode mnie usłyszeć, iż tych pieniędzy nie otrzyma. W jakim więc świetle mnie pani dyrektor w tym momencie stawia?
– Te argumenty nie są merytoryczne. Dotyczą spraw bardzo przyziemnych. Zarzuty nie mają potwierdzenia w rzeczywistości, zupełnie ją zamazują – odpowiada Beata Aftyka.
– Skarga dotyczy raczej atmosfery, która – zdaniem skarżących – zmieniła się, natomiast nie zawiera zarzutów merytorycznych, które mogłyby wpłynąć na pracę dyrektora jako menedżera, zarządcy, kierownika. Odczuwam to jako ocenę różnicy charakterów i odmiennego postrzegania pewnych metod zarządzania – mówi Beata Siedlecka, burmistrz Dęblina.
– Chcielibyśmy się dogadać. Natomiast czy jest to możliwe? Nie wiem – mówi Kacper Seler.
– W tej chwili jesteśmy w trakcie zbierania podpisów rodziców pod petycją o odwołanie pani dyrektor – dodaje Joanna Janeczko.
– Nasze oczekiwania są takie, że albo pani dyrektor odejdzie, albo zmieni się jej podejście. Chcemy zadbać o wysoki poziom nauczania i bezpieczeństwo naszych dzieci – stwierdza Robert Pielacha.
– Jestem w pełni gotowa do dialogu, do współpracy. Drzwi do mnie zawsze są otwarte – deklaruje Beata Aftyka.
Do Szkoły Podstawowej nr 4 w Dęblinie uczęszcza około 350 uczniów. Jest tam zatrudnionych prawie 40 nauczycieli.
Sytuację w dęblińskiej placówce będziemy monitorować.
ŁuG / opr. ToMa