Stare Załucze: pomoc dla ptaków, które ucierpiały z powodu burz

73303519 3492413157445184 6845722560091375492 n 2020 06 30 184710

W związku z burzami które w ostatnim czasie przechodzą przez region okazuje się, że nie tylko ludzie są poszkodowani. Cierpią także zwierzęta, zwłaszcza ptaki. Widać to w Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt Poleskiego Parku Narodowego w Starym Załuczu, gdzie od jakiegoś czasu codziennie trafiają ranne bociany białe, ale także myszołowy, puszczyki, bączki, dzwońce czy czaple siwe.

– Przyjechaliśmy z Dorohuska, żeby dostarczyć do ośrodka rannego bociana, ale widzę, że dzisiaj są też osoby z Rejowca Fabrycznego – mówi jeden z mieszkańców gminy Dorohusk.

– Przyjechałam z Urzędu Gminy w Rejowcu Fabrycznym. To już trzecia wizyta tutaj. Trzy razy przywieźliśmy już tutaj bociany. Właśnie wczoraj w trakcie burzy gniazdo spadło, a razem z nim dwa młode bociany, ale są w dobrym stanie – mówi jedna z przyjezdnych.

– Sytuacja w ośrodku jest bardzo rozwojowa, bo ostatnie nawałnice, opady deszczu przechodzące przez nasz region, powodują, że wiele gniazd bocianów nie wytrzymuje, przechylają się i spadają – mówi Radosław Olszewski, kierownik Ośrodka Hodowli Zwierząt w Poleskim Parku Narodowym: – Często też małe gniazdka ptaków w drzewach, krzewach, przy takich wiatrach i dużych ulewach też się rozpadają.

– Gniazda są zakładane w drzewach o słabej kondycji – mówi Łukasz Wróbel, pracownik Ośrodka Dydaktyczno-Muzealnego Poleskiego Parku Narodowego: – Bardzo podatnym na uszkodzenia w czasie burz gatunkiem drzewa jest topola osika, także ptaki, które zakładają gniazda na topolach, często tracą.

– Wypadają młode ptaki, podloty. Jest ich naprawdę bardzo dużo – mówi Radosław Olszewski: – Myszołowy, sowy, drobne ptactwo, jaskółki, dzwońce, piecuszki, bociany. Niestety, zdarza się, że przy tych upadkach część młodych ginie.

– Codziennie dokarmia się bociany i wszelkie drapieżniki – mówi Aneta Świerszcz, zajmująca się dokarmianiem ptaków: – Bociany dostają rybę, mięso mielone, a drapieżniki karmimy korpusami. W tej chwili mamy bardzo dużo ptaków. Czasami krzyczą, bo razem siedzą. Nie lubią się specjalnie. Dzwoniec jest młody, to piszczy. Trzeba go czasami dokarmić. Jest też drugi dzwoniec, dorosły, i zięba. Są gołębie grzywacza i jerzyki. Najbardziej poszkodowane są bociany, bo gdy wypadają z gniazd, mają zazwyczaj uszkodzone skrzydła i połamane nogi. W tym roku mamy takie z uszkodzonymi skrzydłami. W tym momencie jest 13 dorosłych bocianów i 4 młode, tegoroczne.

Ile może trwać okres rekonwalescencji po takich upadkach? – Zazwyczaj jest tak, że młody bocian musi już gdzieś w sierpniu odlecieć stąd, więc musi być wychowany, wykarmiony – mówi Radosław Olszewski: – Tak naprawdę, nawet jak trafią tu, do ośrodka, to zdążą wyrosnąć na tyle, żeby odlecieć. Chyba, że coś się przy tym upadku zdarzy, co uniemożliwi fruwanie. Po nadłamaniu nieraz trzeba amputować część skrzydła.

– Zdarza się tak, że trafiają do nas bociany, które mają uszkodzone kończyny dolne – mówi Łukasz Wróbel: – To najgorszy z możliwych scenariuszy, bo taki ptak nie będzie samodzielny. W tym momencie praktycznie wszystkie klatki i woliery są już wypełnione, więc niewiele więcej jesteśmy w stanie przyjąć.

– To jest ośrodek rehabilitacji zwierząt – mówi Radosław Olszewski: – Te zwierzęta powinny być wypuszczone, a ośrodki stają się już azylami, bo część ptaków jest niezdolna do wypuszczenia. Wolier cały czas dobudowujemy. Cały czas brakuje nam tych ośrodków. Cały czas jest za mało, a ptaków potrzebujących jest coraz więcej.

Tylko dzisiaj do ośrodka w Starym Załuczu trafiły cztery bociany. 

RyK (opr. DySzcz)

Fot.  Karolina Ryniak

Exit mobile version