Uwaga na barszcz Sosnowskiego. Dorasta nawet do 4 metrów wysokości, błyskawicznie się rozprzestrzenia, a w czerwcu zaczyna stwarzać zagrożenie dla ludzi poprzez toksyczne substancje, które wydziela.
– Kontakt z barszczem spowoduje oparzenie, które jednak nie pojawi się natychmiast – mówi Piotr Chmielewski z Zamojskiego Towarzystwa Przyrodniczego. – Pojawi się nawet po kilkunastu, kilkudziesięciu godzinach. Dlatego warto pamiętać, że jeśli dotkniemy barszczu albo zbliżymy się za bardzo do niego, należy takie miejsce na skórze szybko umyć wodą z mydłem, co może nas nawet uchronić przed negatywnymi następstwami – dodaje.
– Nie musimy dotykać barszczu, żeby nas poparzył – tłumaczy specjalista służby leśnej w Nadleśnictwie Tomaszów, Karol Jańczuk. – W takie upalne, gorące dni, kiedy jest dużo wilgoci już samo przebywanie w pobliżu barszczu, powoduje że wdychamy olejki eteryczne. On wydziela właśnie parzące olejki. Sprawia, że nasze ciało uwrażliwia się na promieniowanie świetlne i właśnie to powoduje uszkodzenia skóry, które się bardzo trudno goją. Sam słyszałem o przypadkach, że oparzenia z barszczu leczyły się kilka lat – dodaje.
Liczne stanowiska barszczu Sosnowskiego znajdują się na między innymi we wschodniej części Zamojszczyzny, na Wyżynie Lubelskiej oraz Wołyńskiej.
AlF / WT
Fot. Piotr Chmielewski