Archeolodzy odkrywają elementy wczesnośredniowiecznego grodziska w Chodliku. Na terenie tak zwanego majdanu rozpoczęły się wykopy archeologiczne. Cel jest prosty: odkryć obiekt, który zlokalizowano kilka lat temu przy pomocy metod geofizycznych.
To świetny poligon dla studentów archeologii, którzy w praktyce poznają elementy tego zawodu pod okiem doktora Łukasz Miechowicza z Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk.
– Wczoraj udokumentowaliśmy plan fotograficznie, dzisiaj jedziemy głębiej, ściągamy kolejną warstwę. Odsłonimy kolejny fragment bruku kamiennego, bardzo ostrożnie, żeby nie wyjmować kamieni.
– Cieszę się z tego, że mogę brać udział w tych badaniach, bo jednak grodzisko w Chodliku to bardzo znane stanowisko – mówi Agnieszka Chlebicka, studentka z Uniwersytetu Warszawskiego: – Fajnie, że wreszcie możemy tutaj coś porobić.
– W Chodliku kopiemy już od 10 lat, ale do tej pory wykopaliska skupiały się na rozpoznaniu form obrządku pogrzebowego i badaniach powierzchniowych wokół grodziska i osad – mówi Łukasz Miechowicz: – A w tym roku po raz pierwszy wbiliśmy łopatę w chodlikowskie grodzisko. Jesteśmy na majdanie grodu. To przestrzeń zamknięta wałami. W roku 2016, ale też rok temu, prowadziliśmy w tym miejscu badania geofizyczne, czyli prześwietlaliśmy powierzchnię grodu za pomocą trzech metod: elektrooporowej, magnetyki i georadaru. W miejscu, w którym stoimy, uchwyciliśmy bardzo interesującą anomalię. Jest to prawdopodobnie budynek, prawie idealny prostokąt o wymiarach 16/8 m. Ponieważ jest na tyle wyróżniającym się obiektem, postanowiliśmy założyć wykop badawczy w narożniku, żeby sprawdzić co to tak naprawdę jest.
– To na razie początki. Mamy zdjętą darń, już zaczynają się kamienie. Możliwe, że będzie to konstrukcja – mówi Agnieszka Chlebicka: – Zobaczymy co będzie dalej.
– To moje pierwsze wykopy i jestem z nich bardzo zadowolony – mówi Kacper Łuczak, student I roku archeologii Uniwersytetu Warszawskiego: – O Chodliku usłyszałem dopiero dwa tygodnie temu, jak zacząłem szukać praktyk. Bardzo zaciekawiło mnie to, jak zacząłem szperać w Internecie na ten temat. Chodlik przez pierwsze dwa, trzy dni dał mi popalić. Mimo wszystko, bardzo fajnie się pracuje w terenie, zamiast siedzieć za biurkiem i patrzeć się na papiery.
– Najbardziej ucieszyłabym się z całego naczynia, które nie byłoby zniszczone – mówi Agnieszka Chlebicka: – Mogłoby być puste, byle by było całe. Najfajniej by było, gdyby to był narożnik jakiegoś budynku wczesnośredniowiecznego.
– Mieliśmy dwie koncepcje – mówi Łukasz Miechowicz: – Albo jest to naprawdę interesujący obiekt wczesnośredniowieczny, albo nowożytna stodoła. Już zaczynając eksplorację, po zdjęciu warstw trawy, darni, pokazały nam się kamienie. Póki co jesteśmy dosyć płytko, więc one są nieregularnie rozsypane. Pomiędzy nimi jest bardzo dużo wczesnośredniowiecznej ceramiki. Odkryliśmy też nożyk żelazny, także wczesnośredniowieczny. Nic nie wskazuje na to, żeby te warstwy były naruszone przez jakiś młodszy obiekt, także na 100 procent jesteśmy w okresie wczesnego średniowiecza. Co znajdziemy niżej? To wielka zagadka. Wszystko wskazuje na to, że ten budynek wedle wskazań georadaru jest otoczony bądź fundamentem kamiennym bądź kamieniami położonymi pod belki budynku. Takich obiektów we wczesnym średniowieczu nie ma albo jest ich bardzo mało. Zobaczymy co nam się tutaj trafi i jaka jest funkcja tego obiektu.
Badania na terenie grodziska potrwają przez lipiec. Finansowo wspiera je Gmina Karczmiska.
ŁuG (opr. DySzcz)
Fot. Łukasz Grabczak