Do Sanktuarium Maryjnego w Chełmie powrócili archeolodzy. Tym razem badacze prowadzą prace wykopaliskowe przy zakrystii północnej. Pod nią mają znajdować się pozostałości najstarszej, bo XIII-wiecznej, świątyni.
– Rozpoznawaliśmy wcześniej to miejsce, prowadząc wykopaliska pod posadzką metodą górniczą. Jak się okazało, ta część bazyliki była zakrystią i za czasów biskupów unickich i wcześniej w cerkwi z XIII wieku Daniela Romanowicza – opowiada archeolog Stanisław Gołub. – Z tej zakrystii było wykonane przejście do krypt. Naszym zadaniem jest odtworzenie także tego przejścia. Spodziewamy się, że być może zlokalizujemy drugi tunel podziemny, gdzie bazylika była połączona z Klasztorem Bazylianów. Ta zakrystia jest istotna dlatego, że ma kontynuacje od XIII wieku. Znalazła się w niej apsyda prostokątna, bardzo rzadka, konstrukcyjnie nawiązująca do wzorców zachodnich, romańskich, z cegły palcówki. Tutaj są różnego rodzaju nawierzchnie, podłogi z drewna, płytek posadzkowych czerwonych. Już zlokalizowaliśmy takie okrągłe wzory, czyli miała wzór rozet. Tych danych będzie przybywało wraz z upływem czasu i zejściem głębiej. Mamy wyeksplorować prawie 2,5-3 metry zasypki, bo te najstarsze konstrukcje XIII- wieczne są na tej głębokości – dodaje.
– Mamy odsłoniętą posadzkę oraz legary drewniane. Schodzimy do poziomu i oczyszczamy to. Następnie dokumentujemy fotograficznie i rysunkowo w skali ze szczegółami – opisuje dokumentalista Rafał Ratajczak.
– Tak naprawdę od 2013 roku archeolodzy są częścią funkcjonowania obecnej bazyliki. Na początku prace były prowadzone w kryptach, potem przeniosły się do wnętrza. Tam te badania dają bardzo wiele możliwości – mówi w rozmowie z Radiem Lublin Natalia Jędruszczak, pełniąca obowiązki dyrektora Muzeum Ziemi Chełmskiej w Chełmie.
– Po dokonaniu rysunków dokonujemy niwelacji, czyli pomiarów wysokości i schodzimy do następnej warstwy. W tym przypadku jest akurat sporo rysowania, bo cała posadzka jest zniszczona, we fragmentach – tłumaczy Rafał Ratajczak.
– Jeżeli chodzi o architekturę, nie zawsze w badaniach architektonicznych odnajdujemy elementy życia codziennego – wyjaśnia Natalia Jędruszczak. – Prędzej przy takich badaniach możemy znaleźć materiał budowlany, przedmioty służące do konkretnych rzeczy. Natomiast rzadziej można znaleźć elementy garderoby, ponieważ bardzo przynależą one do pochówku – dodaje.
– Tutaj jest skoncentrowane całe życie sakralne, takie pomocnicze, od najwcześniejszych czasów. Są naczynia, czyli możemy prześledzić, jak księża odprawiali nabożeństwa w różnych okresach czasu. Był taki zwyczaj, że nie niszczono czy wyrzucano naczyń liturgicznych – mówi Stanisław Gołub. – To są głównie naczynia szklane z XVI-XVIII wieku i tutaj znajdujemy takie puchary dzwonowate, naczynia liturgiczne na olejki czy inne wonności. Na razie jesteśmy na w XVIII i XVII wieku. Mamy monety Augusta Stanisława Poniatowskiego – dodaje.
Jest plan, żeby te monety, naczynia i znaleziska umieścić jako eksponaty później w kryptach? – Taki plan istnieje. Problem jednak nie polega na tym, komu przekazać, tylko musi to być określony status, inwentaryzacja i przede wszystkim bezpieczne przechowywanie zabytków w określonych warunkach wilgotności. Zgodnie z decyzją konserwatora, na razie te zabytki mogą być przekazywane tylko do placówki państwowej, czyli do muzeum w Chełmie – odpowiada Stanisław Gołub.
– To było miejsce, gdzie funkcjonowali unici i dlatego pod kontem liturgicznym przynależą do tego, co jest rzadkością na skalę światową, a na pewno europejską – twierdzi Natalia Jędruszczak.
Zanim wyniki prac i przejście zostanie udostępnione zwiedzającym, w Sanktuarium Maryjnym na Górze Chełmskiej można zwiedzać krypty. Są one dostępne dla turystów w soboty i niedziele w godzinach 10.00-18.00.
RyK / WT
Fot. nadesłane