Cmentarzysko na wydmach nielegalną kopalnią piachu. Archeologiczna misja ratownicza w Trzcińcu

106942019 289348262423315 1923570255030037311 n 2020 07 02 193654

Z misją ratowniczą wybrali się archeolodzy do Trzcińca w gminie Łaziska. Tam na wydmach znajduje się cmentarzysko datowane na około 1000 lat przed naszą erą, a teren dla miejscowej społeczności służy jako nielegalna kopalnia piachu.

– W poprzednich latach znaleźliśmy tam pochówki, wczoraj odkryliśmy kolejny – mówi archeolog Łukasz Miechowicz z Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk: – Zniszczony jest fragment wydmy. Jej kulminacja jeszcze jest nienaruszona. Wyciągnęliśmy trzy pochówki jak do tej pory. Jest to cmentarzysko, gdzie są zarówno groby ciałopalne jak i szkieletowe, co jest rzadkie i interesujące. Wczoraj znaleźliśmy kolejną urnę, zniszczoną. Prawdopodobnie dalej będzie kolejna. Zakładałbym, że co metr, dwa metry jest grób na całej kulminacji tej wydmy. To jest chyba duże cmentarzysko. Tych grobów jest tam zapewne wiele.

– Działam głównie na terenie Małopolski i tam miałem wielokrotnie do czynienia z działaniami ratowniczymi – mówi Jerzy Trzebiński z Uniwersytetu Jagiellońskiego: – Jednak na terenie Lubelszczyzny jestem po raz pierwszy. Udało się zlokalizować jeden pochówek. Jest to pochówek ciałopalny. Kości zmarłego po spaleniu zostały złożone w ceramicznej urnie. Udało nam się ją znaleźć razem z prochami osoby zmarłej. Niestety, urna jest mocno uszkodzona. Jak ją wyciągaliśmy z ziemi, widać było jej pierwotny kształt. Niestety, po wyciągnięciu okazało się, że została po złożeniu zniszczona, ale jest duża szansa, że uda się te fragmenty wykleić i uzyskać pierwotny kształt tego naczynia, tej urny, w której spoczywały prochy zmarłego.

Czy można to stanowisko jakoś zabezpieczyć przed działalnością rolniczą? – Moim zdaniem nie – mówi Łukasz Miechowicz: – To nie jest tylko problem z tym jednym stanowiskiem archeologicznym. Jesteśmy w takim regionie, który jest bardzo bogaty jeśli chodzi o pozostałości osadnictwa pradziejowego i wczesnośredniowiecznego. Praktycznie na każdej wydmie znajduje się stanowisko archeologiczne. Pomiędzy wsiami Żmijowiska i Trzciniec ciągnie się długi na kilka kilometrów pas wydm. Prawie każda z nich kryje w sobie albo cmentarzysko albo inne stanowiska archeologiczne, zapewne cmentarzyska. Nieopodal Żmijowisk znajduje się tzw. Dziewcza Góra, na której jest cmentarzysko wczesnośredniowieczne i tu jest ten sam problem. Ona jest w całości wybrana na piasek. Trochę dalej znajduje się cmentarzysko kultury trzcinieckiej badane w początku XX wieku przez księdza Chotyńskiego. Dzisiaj ta wydma jest rozbierana przez koparki. Widać tam ogromne wkopy. Dalej znajduje się nasze cmentarzysko, gdzie też ludzie biorą piasek. To jest nielegalny pobór piasku, ale to ogromny teren i nikt nie jest w stanie tego upilnować.

– Kiedy na wydmie znaleźliśmy pierwszą urnę, to wtedy właśnie, w 2013 roku, była to moja pierwsza interwencja archeologiczna – mówi Agnieszka Chlebicka, studentka archeologii Uniwersytetu Warszawskiego: – Pierwsze co trzeba zrobić zanim zacznie się jakiekolwiek badania, to zabezpieczyć teren. Nam przez parę lat udawało się oznakować wszystko na tyle, na ile jest to możliwe: że jest tam stanowisko i żeby może ludzie powstrzymali się od wybierania piachu, ale niektórych rzeczy nie zatrzymamy. Na przykład tego, że jest to wydma, czyli takie miejsce, które przy każdej większej ulewie będzie się osypywać.

– Zaskoczyła mnie jedna rzecz – mówi Jerzy Trzebiński: – W wierzchnich warstwach gleby, które ściągaliśmy, znaleźliśmy ceramikę o bardzo rozległym spektrum chronologicznym, od wczesnej epoki brązu aż po czasy późnego średniowiecza. To wydaje mi się niecodzienne.

– Niewykluczone, że co roku będziemy próbować zabezpieczać w ten sposób, czy badać, kolejne odsłonięte fragmenty tej wydmy, aby te ludzkie szczątki tam nie wypadały i nie były rozsiane po całej okolicy – mówi Łukasz Miechowicz.

Działania archeologiczne w Trzcińcu potrwają do końca tygodnia. Tego typu akcje ratownicze można wspierać poprzez stronę patronite.pl/chodlik.

ŁuG (opr. DySzcz)

Fot. Łukasz Miechowicz /nadesłane/

Exit mobile version