Ekolodzy alarmują, że podczas prac remontowych w jednym z bloków w jednym z bloków przy ul. Kraczewickiej w Poniatowej zostały zamurowane gniazda jerzyków. Policja w Poniatowej przyjęła już doniesienie w tej sprawie, złożone przez ekologów. Natomiast Regionalna Dyrekcję Ochrony Środowiska w Lublinie zapowiada złożenie zawiadomienia do prokuratury.
O sytuacji poinformowała Radio Lublin, Magdalena Myszak ze Stowarzyszenia Chełmska Straż Ochrony Zwierząt. – Późnym wieczorem 7 lipca dowiedziałam się, że na bloku zostały wznowione prace remontowe i zostały zamurowane gniazda jerzyków. Wczesnym rankiem następnego dnia zadzwoniłam do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie. Dostałam od niej informację, że te prace remontowe są niezgodne z wydaną przez RDOŚ decyzją.
– W czerwcu z pewnością były tam pisklęta, które były karmione – mówi ornitolog Łukasz Bednarz. – Ptaki wlatywały do gniazd i długo nie wylatywały. Żeby stwierdzić, ile dokładnie było gniazd, ekspertyza musiała by być sporządzona tuż przed kładzeniem na bloku styropianu. Od jej wykonania do rozpoczęcia prac był spory odstęp czasu: około miesiąca. W ekspertyzie jest jednak wyraźnie napisane, że od końca sierpnia należy tam wstrzymać prace termomodernizacyjne, bo przyjmuje się, że jerzyki mogą gnieździć się właśnie do końca sierpnia. Nie było żadnych nowych ekspertyz ani kontroli, po prostu wszystko zostało zaklejone. A nawet w trakcie prac konieczny jest nadzór ornitologiczny oraz ciągłe kontrole, bo mogą pojawić się nowe gniazda – tłumaczy Łukasz Bednarz.
– Wbrew temu, że były gniazda a w nich pisklęta, wykonawca zabudował całą elewację ociepleniem, przez co odciął dorosłym ptakom dostęp do piskląt – mówi Piotr Deptuś, regionalny konserwator przyrody i zastępca regionalnego dyrektora ochrony środowiska w Lublinie. – Powiadomiliśmy policję i nadzór budowlany. Najprawdopodobniej zostanie też powiadomiona prokuratura. Na miejsce przyjechał przedstawiciel naszego wydziału terenowego w Kazimierzu Dolnym, który zbadał tę sprawę. Wszystkie wiadomości się potwierdziły.
– Odcięcie im dostępu do dorosłych ptaków, oznacza skazanie tych piskląt na śmierć w warunkach cierpienia. A to może skutkować karą więzienia nawet do 5 lat – dodaje Piotr Deptuś. – Mam informację, że nadzór budowlany już wstrzymał prace remontowe na tym bloku i powinien wydać decyzję o rozbiórce ocieplenia oraz odsłonięciu otworów wlotowych do gniazd.
– Zgodnie z zaleceniami na tym budynku były wywieszone budki lęgowe. Proszę mi wierzyć, w marcu gniazd tam nie było. Jerzyki wracają do Polski dopiero na początku maja. A styropian był przyklejany od początku marca. Nie jest tak, że zostały zaklejone żywe ptaki. Wydaje mi się to absurdalne – mówi Piotr Kowalski z Gminnego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Poniatowej.
W rozmowie z reporterką Radia Lublin konserwator przyrody Piotr Deptuś potwierdził, że inwentaryzacja przyrodnicza robiona w 2019 roku wykazała na tym bloku około 40 gniazd jerzyków. Inwestor miał zgodę na niszczenie gniazd. Ale zgoda ta nie jest prawomocna, w momencie kiedy gniazda są zasiedlone bądź są w nich pisklęta ptaków.
Do sprawy będziemy wracać.
LilKa / opr. ToMa
Fot. Klaus Roggel / wikipedia.org