40 lat temu odbyły się igrzyska olimpijskie w Moskwie. Zawody przeprowadzono w okrojonej obsadzie, gdyż część państw – w tym USA i RFN – zbojkotowało olimpiadę za interwencję ZSRR w Afganistanie.
Poziom igrzysk był jednak wysoki i o medale nie było łatwo. Srebrny krążek w sztafecie 4×100 metrów wywalczył obecny prezes Lubelskiego Okręgowego Związku Lekkiej Atletyki, Leszek Dunecki.
– To były trudne igrzyska. Podejrzewam, że nie ma łatwej imprezy tej rangi, kiedy jedzie się walczyć o medal. Ale wspomnienia są wspaniałe. Byliśmy faworytami, powinniśmy to wygrać, ale wiadomo, gdzie te igrzyska się odbywały i jakie były warunki. Wygraliśmy eliminacje i półfinał, ale w finale wylądowaliśmy na niekorzystnym pierwszym torze, co dzisiaj byłoby nie do pomyślenia. Do zwycięstwa zabrakło setnych sekundy. Myślę, że jakbyśmy biegali na innym torze, byłby spokojnie złoty medal. W niektórych konkurencjach działy się tam cuda – wspomina Leszek Dunecki.
– To była dziwna impreza, bo bez otoczki kibiców w wiosce olimpijskiej, bo byliśmy od nich oddzieleni. Na igrzyska przyjechała też moja mama. Sprawdziliśmy pokój, były tylko dwa podsłuchy – opowiada Leszek Dunecki.
AR / opr. ToMa
Fot. Ja Fryta / wikipedia.org