Minister zdrowia Łukasz Szumowski (na zdj.) powiedział w piątek, 31 lipca, że resort chce szybko ugasić największe ogniska koronawirusa i za tydzień doprowadzić do spadku liczby zachorowań. Jak jednak podkreślił, „epidemia to żywy organizm” i cel ten uda się osiągnąć, jeśli tylko nie pojawią się nowe skupiska zakażeń.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski mówił, że obecnie w Polsce jest sześć dużych ognisk koronawirusa. – To jest pewnie około 300 osób z tych dużych ognisk, więc mamy wzrost. Natomiast myślę, że po bardzo agresywnym badaniu, wymazywaniu tych ognisk, opanujemy je i wrócimy do poziomu troszkę niższego – powiedział minister Łukasz Szumowski.
CZYTAJ: 657 nowych przypadków koronawirusa w kraju, 20 w województwie lubelskim. Nie żyje 7 osób
Zdaniem ministra zdrowia polska służba zdrowia jest przygotowana na drugą falę koronawirusa.
– Oczywiście, że jesteśmy lepiej przygotowani, bo po pierwsze mamy logistykę i tę sieć szpitali jednoimiennych już przygotowaną. Po drugie, mamy zakupione testy, również antygenowe, szybkie, które czekają na jesień. Po trzecie, mamy inwestycje w laboratoria. Coraz więcej laboratoriów wykonuje badania i testy. Po czwarte, mamy zgromadzone zinwentaryzowane i zakupione respiratory. No i tak naprawdę wiemy, jak postępować. Mamy więcej środków ochrony osobistej, mamy również wiedzę, co robić, jak się chronić i jak reagować na wirusa – dodał Łukasz Szumowski.
Szumowski podkreślił, że nie wyobraża sobie powrotu do takiego lockdownu, jaki wprowadzono wiosną. – Pamiętajmy, że nie tylko Covid jest chorobą. W czasie lockdownu bardzo wiele osób nie chodziło do lekarza, nie przychodziło na badania profilaktyczne, mieliśmy również spadek wpływów do NFZ – argumentował. Dodał, że, gdyby to trwało bardzo długo, odbiłoby się nie tylko na gospodarce, ale i na zdrowiu ludzi.
Według Szumowskiego możliwe są jedynie punktowe restrykcje, a nie powtórka z wiosennego zamknięcia. – Nie ma takiej możliwości, bo ludzie poumieraliby na inne choroby – podkreślił. Dodał, że jedynie nieliczne przypadki zachorowań w „gigantycznych województwach” takich jak zachodniopomorskie, podlaskie, kujawsko-pomorskie wskazują, że „problem jest bardzo lokalny, bardzo ograniczony”.
Minister zdrowia powiedział również, że najprawdopodobniej uczniowie wrócą od września do zajęć w szkołach. Jak mówił, poszczególne placówki, w zależności od sytuacji epidemicznej w powiecie, otrzymają od sanepidu dokładne wytyczne, co do sposobu organizacji lekcji. O tym, które grupy wiekowe będą uczyły się na miejscu, które zdalnie, a które w reżimie hybrydowym zadecyduje dyrekcja szkoły – podkreślił minister Łukasz Szumowski.
Minister zdrowia przypomniał o obowiązku zasłaniania nosa i ust przede wszystkim w zamkniętych pomieszczeniach, takich jak sklepy. – Należy zakładać maseczki, należy zasłaniać nos i usta. Tutaj wyraźnie należy podkreślić, iż nie ma czegoś takiego jak przeciwwskazania medyczne do zasłaniania nosa i ust. Nawet jak ktoś ma ciężką niewydolność oddechową, to po pierwsze zwykle nie chodzi do sklepów czy do autobusu, po drugie zawsze może założyć przyłbicę, więc tutaj naprawdę nie ma wymówek – zaznaczył Szumowski.
CZYTAJ: Rzecznik Ministerstwa Zdrowia: Nie zakrywając ust i nosa zachowujemy się egoistycznie
Powiedział, że przyłbicę może też nosić osoba cierpiąca na alergię. Zgodził się też, że osoba, która – wbrew nakazom – nie zasłania nosa i ust, powinna dostać mandat. – To nie jest widzimisię moje, rządu, sanepidu, kogokolwiek, tylko chcemy po prostu bezpiecznie pójść do sklepu. To jest ochrona pracowników tego sklepu, to jest ochrona naszych współtowarzyszy w tym sklepie, nie nasza. Ta maseczka nie jest dla nas, tylko jest dla innych, jeśli my będziemy chorzy przypadkiem – przypomniał minister zdrowia.
RL / IAR / PAP / opr. ToMa
Fot. Kancelaria Premiera RP