Patrząc na sondaże, trudno dziś (06.07) wyrokować z całą pewnością, kto wygra niedzielne (12.07) wybory prezydenckie. Jedynie pewne jest to, że wynik obydwu kandydatów będzie zbliżony do 50%.
– Wszystkie sondaże, które ukazały się po pierwszej turze wyborów, pokazują, że różnica między Andrzejem Dudą a Rafałem Trzaskowskim nie przekracza 2-3 punktów procentowych – mówi gość Radia Lublin Marcin Palade, socjolog polityki i analityk sondaży wyborczych. – To oznacza, że wszystko mieści się w granicach błędu statystycznego. Sondaże, które państwo obserwują naprzemiennie raz dają delikatną przewagę Andrzejowi Dudzie, raz Rafałowi Trzaskowskiemu – dodaje.
Zdaniem gościa Radia Lublin, obaj kandydaci muszą teraz spełnić 3 warunki, by mieć szansę na zwycięstwo. Pierwszy warunek to pokrycie w 100% twardego elektoratu.
– Ci, którzy głosowali 28 czerwca, muszą zagłosować 12 lipca. Tu nie można sobie pozwolić na to, żeby jakaś część elektoratu danego kandydata została [w domach – red.] – zaznacza Palade. – Drugi element to kwestia przepływów wyborców od tych kandydatów, którzy się nie znaleźli w drugiej turze. Mamy dosyć stabilne przedziały poparcia. Nie powinno tu być żadnej większej niespodzianki. Większość głosów od kandydatów, którzy odpadli trafi do Rafała Trzaskowskiego, niwelując tę różnice między kandydatami z pierwszej tury – 13 punktów procentowych. Trzeci element, rozstrzygający, jak na to wszystko wskazuje, to jest to, kto nowy pojawi się przy urnach. Ci wyborcy, którzy nie głosowali 28 czerwca, którzy mogą zdecydować się na głosowanie 12 lipca. Są już sondaże, które pokazują, że ta frekwencja będzie na zbliżonym poziomie, co potwierdza teorię o tym, że pojawili się nowi wyborcy, ponieważ spośród kandydatów, którzy odpadli po pierwszej turze, część ich wyborców z całą pewnością nie pójdzie do urn wyborczych. To dotyczy zarówno wyborców Szymona Hołowni, Krzysztofa Bosaka, Władysława Kosiniaka-Kamysza czy Roberta Biedronia. W ich miejsce pojawią się wyborcy, którzy zagłosują tylko 12 lipca, i mniej więcej wiemy, jaki będzie rozkład poparcia właśnie wśród tej grupy – dodaje.
Wśród nowo zmobilizowanych wyborców, zdaniem Marcina Palade, pojawiają się osoby w średnim wieku, z przewagą osób starszych.
– Przypomnę, że w pierwszej turze głosowania ten przedział 60+ był najrzadziej reprezentowany przy urnach wyborczych – podkreśla Palade. – To w dużej mierze wynikało z obawy o koronawirusa. Natomiast w ciągu dwóch tygodni sytuacja z całą pewnością zmieniła się na plus. Jeśli ci wyborcy, z przedziału 60+ ruszą tłumnie, bardziej aktywnie do urn, to nie ulega wątpliwości, że właśnie w tym przedziale wiekowym na większą liczbę głosów może liczyć Andrzej Duda – dodaje.
Druga tura wyborów prezydenckich już w najbliższą niedzielę (12.07). Prezydenta wybierać będziemy spośród 2 kandydatów, którzy w pierwszej turze uzyskali największą liczbę głosów: Andrzeja Dudy i Rafała Trzaskowskiego.
ToNie/WP
Fot. RL