30 czerwca w Miami zmarła wybitna chełmianka i światowej sławy skrzypaczka Ida Haendel. Rozpoczęła grę na skrzypcach w wieku 3 lat, pierwszy koncert zagrała mając ich 4. Jako siedmiolatka wzięła udział w I Konkursie Skrzypcowym im. Henryka Wieniawskiego, będąc najmłodszym uczestnikiem w historii tego wydarzenia.
– Wywodziła się z rodziny polskich Żydów. W tamtych czasach prawie połowę mieszkańców Chełma stanowili Żydzi. Oficjalnie urodziła się 15 grudnia 1928 roku – mówi sekretarz Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia im. Ignacego Jana Paderewskiego w Chełmie, Grzegorz Sieczkowski. – Jednak ten rok urodzenia może być troszeczkę zakłamany. Mamy bowiem dokumenty stwierdzające, że jej ojciec oficjalnie zgłosił do urzędu prośbę dotyczącą jej koncertu. I wynika z tego, że podczas składania tej prośby Ida miałaby 1 rok i kilka miesięcy, co jest raczej nie możliwe. Musiała być trochę starsza.
CZYTAJ: Zmarła Ida Heandel. Słynna skrzypaczka z Chełma miała 91 lat
– Ida Haendel po raz pierwszy wystąpiła publicznie z koncertem, kiedy miała 4 lata. Odbył się on w chełmskim kinie. Środki zebrane podczas niego miały posłużyć na wyjazd Idy do Warszawy, by mogła tam kontynuować edukację – opowiada Agnieszka Poźniak ze Stowarzyszenia Miasteczko.
– W Chełmie nikt jej nie chciał uczyć grać na skrzypcach, bo była tak dobra. Musiała „wyemigrować” do Warszawy. Później w 1935 roku wyjechała do Wielkiej Brytanii. W ten sposób, dzięki talentowi i muzyce, uratowała się przed Holokaustem. I w ten sposób uratowała też swoją rodzinę, bo później cała ona do niej dołączyła w Anglii – stwierdza Grzegorz Sieczkowski. – Pomimo wielu dziesięcioleci zamieszkiwania za granicą, nigdy nie wypierała się ani Chełma, ani polskości.
– Ida Haendel pamiętała Chełm dość dobrze. Pamiętała park jordanowski, który był w miejscu obecnego CRS-u. Chodziła się tam bawić z mamą, bo mieszkała niedaleko, przy ul. Nadrzecznej. Tego domu już nie było, kiedy przyjechała do miasta w 2006 roku – mówi Mariusz Matera, wokalista zespołu Szalom Chełm. – Pamiętała też, jak objawił się jej talent. Jej siostra „męczyła” skrzypce, miała zagrać jakąś melodię. Po czym mała Ida złapała te skrzypce i od razu ją zagrała. To było znamię geniuszu.
– Ojciec Idy był artystą. Malował obrazy. Był bardzo lubiła swojego ojca. Był dla niej trochę przewodnikiem artystycznym – dodaje Grzegorz Sieczkowski.
– W maju 2006 roku Ida Haendel przyjechała do Chełma. To, że udało się ją sprowadzić, było sytuacją wyjątkową. Mieliśmy wielkie szczęście. Zagrała na scenie Chełmskiego Domu Kultury. Towarzyszyła jej orkiestra Capella Cracoviensis. Program koncertu Ida wybrała sama. Znalazły się tam miedzy innymi utwory Henryka Wieniawskiego, którego muzykę bardzo kochała. Koncert zaczęła jednak od „Chaconne” Bacha. To bardzo długi utwór, 17-minutowy. Pięknie zawsze o nim mówiła, że jest on kwintesencją życia. Bo opowiada on tak jakby o jej życiu. Pomimo tego, że wydaje się, że „Chaconne” kończy się happy endem, to tak nie jest. Utwór ten mówi jednak o porażce. I Ida Haendel mówiła: „Doświadczyłam sukcesu zawodowego, ale w życiu prywatnym wyglądało to zupełnie inaczej” – wspomina Agnieszka Poźniak.
– Ida Haendel była niezwykle niskiego wzrostu; taka malutka, drobna, filigranowa kobieta. Była spokojna, stonowana. Wysławiała się z niezwykłą starannością piękną przedwojenną polszczyzną. I nagle widziałem, jak ta drobna osóbka, na scenie przeistaczała się w ogień. To była prawdziwa burza. Zaczynając grać, z małej osoby, zmieniała się w kogoś ogromnego – opowiada Mariusz Matera.
– Była osobą bardzo ciekawą świata. Łączyła w sobie niesamowitą inteligencję, wiedzę i obycie, z bardzo dużą empatią, ciepłem i otwartością na drugiego człowieka. To wyjątkowa kombinacja cech. Takich ludzi jest coraz mniej. To takie pokolenie, które, gdy odchodzi, tej wyrwy nic nie jest w stanie zastąpić – dodaje Agnieszka Poźniak.
CZYTAJ: Chełm: Ida Haendel zasiadła na swojej ławeczce
Ida Haendel okres II wojny światowej spędziła w Wielkiej Brytanii. W latach 1946–1947 zadebiutowała koncertami w Stanach Zjednoczonych. Później mieszkała na stałe w Wielkiej Brytanii i Kanadzie.
Wracała kilkukrotnie do Polski na koncerty. W roku 1986 odbyła podróż sentymentalną do Chełma, udokumentowaną przez kanadyjską telewizję filmem „Ida Heandel”. W 2006 grała na skrzypcach w czasie wizyty papieża Benedykta XVI na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.
W 2010 Ida Haendel uzyskała tytuł Honorowego Obywatela Chełma. Z kolei w 2018 Państwowa Szkoła Muzyczna I i II stopnia im. Ignacego Jana Paderewskiego w Chełmie nazwała jej imieniem salę koncertową, a pod koniec 2019 roku pomnik 7-letniej Idy grającej na skrzypcach ozdobił skwer u zbiegu ulic Adama Mickiewicza i Lubelskiej.
CZYTAJ: Ida Haendel. Gdzie stanie ławeczka upamiętniająca skrzypaczkę?
RyK / opr. ToMa
Fot. Jelle Pieter de Boer / wikipedia.org