Padłe pszczoły w powiecie chełmskim. Winne są opryski?

bee 210731 960 720 2020 07 23 191117

W powiecie chełmskim pszczelarze sygnalizują problem słabych i padłych pszczół. Na taki stan rzeczy jak co roku mogą mieć wpływ środki ochrony roślin używane przez rolników i ogrodników. Pszczoły są niezwykle wrażliwe na chemikalia i bardzo ważne dla ludzi.

– Pszczoły są sensorem i takim elementem, który ostrzega nas o tym, że coś złego dzieje się z naturą. Jeśli zaczynają ginąć, to dla ludzi powinien być sygnał ostrzegawczy – mówi jeden z pszczelarzy. – Nawet opryski chwastobójcze, jak przelatują na tym terenie, to pszczoły nie wpuszczają ich do ula. Strażniczki wyganiają takie pszczoły z cudzym zapachem. Być może, że w ten sposób giną.

– Pszczelarze nie do końca wiedzą jak się zachować przy podjęciu czynności czy spostrzeżenia, że mamy do czynienia z zatruciem pszczół środkami chemicznymi – mówi Sławomir Padowski, prezes Nadbużańskiego Związku Pszczelarzy w Chełmie: – Mamy przede wszystkim za zadanie zgłosić taką sytuację do urzędu gminy. W urzędzie, jeżeli nie ma, to powinna być powołana natychmiast komisja, która zajmie się badaniem sytuacji, która miała miejsce. W skład tej komisji wchodzą nie tylko urzędnicy, ale przede wszystkim przedstawiciele pszczelarzy, jak również ktoś, kto jest rzeczoznawcą od pszczół albo lekarz weterynarii.

– Prowadziliśmy taką interwencję gdzie pszczoły zostały wytrute – mówi Agnieszka Laskowska, inspektor w Urzędzie Gminy Wierzbica: – To były duże gospodarstwa pasieczne. W początkowej fazie szacowania to było 50 procent, natomiast w końcowej fazie, kiedy już ustały upadki pszczół, było to jakieś 80 procent. Te pszczoły można było po prostu wynosić wiadrami. To był okropny widok. Zostały pobrane próby. Substancja, która spowodowała wymarcie pszczół to był silny środek chemiczny, owadobójczy. Stosowało się go w uprawach rzepaku. To są środki grzybobójcze i chwastobójcze. W sezonie stosuje się ich bardzo dużo.

– Żeby te wszystkie środki były właściwie używane w rolnictwie, muszą być stosowane po oblotach pszczół, czyli kiedy pszczoły wrócą do swoich uli. Jeżeli jest duża intensyfikacja, mieszanie środków chemicznych, jest bardzo słoneczny dzień, kwitną kwiaty, a rolnicy w południe wyjeżdżają pryskać – jak byśmy na to nie patrzyli, to szkodzą – mówi Sławomir Padowski.

– Pszczoły będą nam zawsze potrzebne. To nie jest tylko miód – mówi Agnieszka Laskowska: – W ramach akcji promocyjnej dostaliśmy taką mieszankę. Nazywa się „pszczeli pożytek”. Ta mieszanka składa się z 16 odmian roślin miododajnych, kwitnie od wiosny do samej jesieni. Dla pszczół, trzmieli, wszystkich gatunków pszczołowatych jest to wspaniała biesiada. Jeżeli rolnicy mają już ten rzepak, to żeby wygrodzili od siebie pas łąki kwietnej na taki pszczeli pożytek.

– Słyszałem o projektach na większą skalę, że między dużymi powierzchniami różnych upraw sadzi się pasy przypominające łąki kwietne – mówi Sławomir Padowski: – W tych pasach owady mają przede wszystkim możliwość odpocząć, jak również zebrać pożytki. Mowa nie tylko o pszczołach, ale o naturalnych sprzymierzeńcach rolnika. Wszystkie owady, które będą miały dobre warunki do rozwoju, pomogą rolnikowi zwalczać wszystkie szkodniki, które mogą się pojawić na uprawach. To jest główny cel: żeby zredukować ilość środków sztucznych używanych do zabezpieczenia naszych upraw.

Badania naukowe potwierdzają, że 70 procent upraw to zasługa owadów zapylających. Pszczelarze podkreślają, że główną rolą pszczół jest zapylanie, dlatego wszystkim powinno zależeć na ich ochronie.

RyK (opr. DySzcz)

Fot.  pixabay.com

Exit mobile version