Około 10 tysięcy maseczek ochronnych trafiło do jedenastu domów pomocy społecznej z terenu województwa lubelskiego. Środki ochrony osobistej uszyli osadzeni z jednostek penitencjarnych podległych okręgowi lubelskiemu.
Akcja jest realizowana w ramach wspólnej, ogólnopolskiej inicjatywy Ministerstwa Sprawiedliwości i Służby Więziennej #ResortSprawiedliwościPomaga.
ZOBACZ ZDJĘCIA: #ResortSprawiedliwościPomaga: Przekazanie maseczek do Domu Pomocy Społecznej „Betania”
– Jednym z naszych podstawowych zadań jest kształtowanie społecznie pożądanych postaw i praca jest tu niezwykle istotnym elementem, który został w tym momencie wykorzystany – mówi dyrektor Aresztu Śledczego w Lublinie, podpułkownik Jacek Wróbel: – Bardzo duża rzesza osadzonych, która każdego dnia pracowała na rzecz obywateli w całym kraju w tym momencie, z racji koronawirusa, nie mogła tego realizować. W efekcie to niewątpliwie spowodowało też, że dosyć łatwo było pozyskać tych ludzi, bo ich energia nadal w nich tkwi i ten nawyk pracy, który został wzbudzony, wykorzystaliśmy w wielu jednostkach na terenie Polski penitencjarnej.
– Naszym obowiązkiem jest dostarczenie do domów pomocy społecznej na terenie województwa lubelskiego różnych środków, które zapobiegają rozprzestrzenianiu się COVID-19 – mówi Bolesław Gzik, wicewojewoda lubelski: – Ale tutaj sytuacja jest trochę specyficzna, ponieważ wojewoda lubelski wystąpił o dodatkowe maseczki do ministra sprawiedliwości, a minister sprawiedliwości wyraził zgodę, żeby wykorzystując pracę więźniów, którzy szyją te maseczki, uszyli je i przekazali wojewodzie, a wojewoda domom pomocy społecznej.
– Warto pamiętać, że utrzymanie jednego osadzonego w zakładzie karnym to dla podatnika koszt ok. 3 300 złotych – mówi Jan Kanthak, poseł na Sejm: – Minister Ziobro powiedział, że nie możemy tylko płacić za osadzonych, ale oni też muszą pracować, stąd wielki program „Praca dla więźnia”, który uruchomił minister Patryk Jaki jako wiceminister sprawiedliwości odpowiedzialny za służbę więzienną. Spowodował, że ponad 80 procent zaczęło pracować. Przy okazji wybuchu pandemii koronawirusa minister podjął decyzję, że przekwalifikowujemy ich pracę. Nie będą tym razem budowali mebli czy szyli jakichś kostiumów, tylko zaczną szyć maseczki.
– Na początku pandemii czuliśmy się trochę opuszczeni – mówi Grażyna Zabielska, dyrektor Domu Pomocy Społecznej „Betania”: – Mówiło się dużo o szpitalach, a domy pomocy, które też sprawują opiekę całodobową i przebywają tutaj ludzie, którzy są najbardziej narażeni, bo mają bardzo dużo chorób współistniejących. Każdy wirus, jakby tutaj trafił, to pewnie skończyłoby się bardzo źle. Ale już z samego początku, kiedy minęła ta panika, zaczęliśmy dostawać pomoc z urzędu wojewódzkiego, urzędu miasta, od stowarzyszeń, osób prywatnych. Czuliśmy to wsparcie i wiedzieliśmy, że sobie damy radę.
– Były takie osoby, które miały wykształcenie i im było niepomiernie łatwiej, ale były też osoby, które w dość relatywnie krótkim czasie nauczyły się tej umiejętności i dzięki temu udało się uzyskać naprawdę bardzo duży potencjał – mówi Jacek Wróbel: – Odbiorcy, którzy dotychczas mieli okazję korzystać z masek szytych przez osadzonych, nie narzekają. Nie mamy zwrotów. Muszę i chcę wierzyć, że są to naprawdę przyzwoitej jakości wyroby, które się sprawdzają. Niewątpliwie jest to zasługa osadzonych.
– Nie pierwszy raz już otrzymujemy w imieniu pana wojewody taką pomoc – mówi Antoni Rudnik, dyrektor Domu Pomocy Społecznej im. św. Jana Pawła II w Lublinie: – Tych maseczek idzie dużo. Kilkadziesiąt sztuk codziennie schodzi. W ciągu dnia ileś tam razy te zmiany muszą być zrobione. Pracownicy, opiekunowie, pielęgniarki, pokojowe non stop mają maseczki nałożone. Pracownicy czują się bezpiecznie.
Osadzeni dzielą się swoją motywacją: – Bardzo się cieszymy, że możemy się włączyć do akcji pomocy. Każdy z nas zawinił przed społeczeństwem i chociaż w taki sposób możemy się odpłacić i pomóc. Mamy również swoje rodziny na wolności i bardzo się cieszymy, że skoro nasze maseczki innych ludzi uchronią przed chorobą, to też maseczki innych ludzi uchronią nasze rodziny. Bardzo się cieszymy i lepiej się czujemy z tym, że nasza praca jest potrzebna.
Materiały do szycia maseczek dostarczyło Ministerstwo Sprawiedliwości. To już kolejna akcja szycia maseczek przez skazanych i aresztantów.
LilKa (opr. DySzcz)
Fot. Piotr Michalski