Pobudzić układ odpornościowy, rozładować stres czy poprawić swoją kondycję – to wszystko można zrobić na zajęciach z… jogi śmiechu. Fundacja Inside Out zaprasza na plenerowe warsztaty.
Na pierwszych zajęciach była reporterka Radia Lublin, która rozmawiała z prowadzącym zajęcia Dawidem Reją o tym czym właściwie jest joga śmiechu: – Jest, myślę, taką sztuką grupowego rozśmieszania ludzi, żeby się lepiej czuli, żeby trochę stres mógł z nich zejść. Joga śmiechu sama w sobie ma wiele pozytywów, jeśli się ją praktykuje systematycznie, ale nawet takie jedne zajęcia mogą przynieść taką radość z życia, powrót do poczucia bycia dzieckiem – mówi Dawid Reja.
– Trzeba by zacząć w 1995 roku w Indiach, bo właśnie wtedy lekarz, dr Madan Kataria opracował tę metodę, która bazuje na pewnych przesłankach, które bada gelotologia, czyli nauka badająca śmiech i wpływ śmiechu na człowieka – mówi Stefan Janicki, śmiechoterapeuta, jogin śmiechu: – W jodze śmiechu wykonujemy proste ćwiczenia oddechowe, ruchowe, trochę pracy z ciałem. Jest trochę medytacji, relaksacji i są też tzw. ćwiczenia śmiechowe.
– Czasem wydaje się to być magiczne, ale faktycznie gdy ludzie się spotkają, pobędą chwilę ze sobą, wykonają parę ćwiczeń, to stają się jakoś bliżsi sobie i wychodzą z poczuciem, że te 1,5 godziny było czymś w rodzaju resetu – mówi Dawid Reja.
– Śmiech jest właściwie terapeutyczny w dwóch wymiarach: fizycznym i emocjonalnym – mówi psychoterapeutka Małgorzata Marcinkowska z Centrum Pomocy Psychologicznej i Psychoterapii w Lublinie: – Bardzo intensywnie pobudza nasz mózg do wydzielania endorfin i dopaminy, czyli tych hormonów szczęścia, których bardzo potrzebujemy do tego, żeby czuć spokój, harmonię. Czasem też przynosi ulgę, pewien rodzaj odświeżenia po napięciu, którego doświadczamy, ale też on nas uaktywnia fizycznie podobnie jak ćwiczenia fizyczne, ale też na przykład taniec albo seks. Czyli uruchamia w nas takie głębsze pokłady związane z naszą energią.
– Cały bajer polega na tym, że nasz organizm nie rozróżnia czy śmiejemy się, bo ktoś nam opowiedział żart, bo jest jakaś śmieszna sytuacja czy my po prostu świadomie zdecydowaliśmy się, że tu i teraz chcemy się śmiać – mówi Stefan Janicki: – Mamy więc w swoich rękach narzędzie tu i teraz, za darmo, do tego, żeby niejako zhakować swój organizm, żeby te wszystkie dobre rzeczy się działy. Z początku to może się wydawać trochę dziwne, nienaturalne, wręcz głupie, natomiast uważam, że jeżeli coś jest głupie, ale działa, to nie jest głupie.
– Kiedy się śmiejemy, mocno pracuje nasza przepona, a kiedy tak jest, to tlen trafia do większej części naszych płuc, która czasami tylko delikatnie oddycha – mówi Małgorzata Marcinkowska: – A jeśli oddychamy głębiej, to też dostarczamy krwi i tlenu do naszych narządów wewnętrznych, skóry. Ludzie, którzy się śmieją mają bardziej pogodny, łagodny wyraz twarzy. Są też ładniejsi, mają mniej zmarszczek.
– Niesamowite wyluzowanie, dające tyle energii – mówi jedna z uczestniczek zajęć: – Jest tyle energii w człowieku po czymś takim, że nie przypuszczałam. Na początku podchodziłam sceptycznie, a teraz bardzo mi się podoba.
– Od czego zacząć? Ja mam zawsze jedno ćwiczenie dla każdego, które na pewno nie jest proste na pierwszy rzut oka, ale absolutnie polecam spróbować – mówi Stefan Janicki: – Musimy być sami w domu, nikt nas nie może obserwować. Trzeba stanąć przed lustrem, spojrzeć sobie w oczy, nastawić jakiś stoper i śmiać się do siebie przez pięć minut. Najlepiej zrobić to z rana i fajnie poczuć jak wygląda nasz dzień i jak czujemy się później w ciągu dnia.
Kolejne zajęcia z jogi śmiechu odbędą się w czwartek (30.07). Wstęp jest wolny, natomiast obowiązują zapisy.
InYa (opr. DySzcz)
Fot. Wydarzenie/ FB