„Te kurhany obrosły legendą”. Archeologiczne badania na cmentarzysku w Ślipczu

20200714 114040 2020 07 14 183609

Lubelscy archeolodzy wspólnie z pracownikami Muzeum w Hrubieszowie badają cmentarzysko kurhanowe w Ślipczu w powiecie hrubieszowskim. Projekt ma na celu poznanie trzech znajdujących się tam obiektów, o których do tej pory niewiele było wiadomo.

– Nigdy przedtem nie były badane wykopaliskowo – mówi dr hab. Barbara Niezabitowska-Wiśniewska z Instytutu Archeologii UMCS w Lublinie: – Te kurhany obrosły legendą. Jedni chcieliby widzieć w nich groby gockich księżniczek, inni twierdzą, że są to kurhany wczesnośredniowieczne, jeszcze inni, że kurhany z okresu późnego neolitu. We wsi krążą też legendy, że jeden z mieszkańców wsi, już niestety zmarły, znalazł w tym kurhanie monety, jak powiadają miejscowi, z czasów Chrystusa, czyli prawdopodobnie denary rzymskie. Z tym, że mało prawdopodobne, aby znalazł je w samym kurhanie. Najprawdopodobniej pochodzą one z obrzeża jednego z tych kopców.

– Liczymy na to, że za kilka dni wreszcie trafimy na jamę grobową, która gdzieś pod tym nasypem powinna się skrywać – mówi Bartłomiej Bartecki, dyrektor Muzeum w Hrubieszowie: – I dopiero zarysy tej jamy grobowej, to, co ewentualnie w niej uda nam się odkryć, prawdopodobnie da nam odpowiedź czy ten kurhan został usypany 5000 lat temu, 1000 lat temu czy może 2000 lat temu. Tych hipotez mieliśmy już sporo, ale dopóki nie znajdziemy jednoznacznego dowodu, że jest to konkretny okres w dziejach człowieka, nie możemy jednoznacznie odpowiedzieć kto, kiedy i dla kogo ten kurhan usypał.

– Jest ekscytacja, oczywiście – mówi dr hab. Barbara Niezabitowska-Wiśniewska: – Nikt nie wie co to jest i trzeba w końcu rozwiać te wszystkie legendy. Ale z drugiej strony jest też ogromne zmęczenie, bo jest nas bardzo mało. Z racji na obecną sytuację epidemiologiczną w kraju w tych badaniach nie mogą brać udziału studenci, więc jesteśmy w bardzo wąskim gronie. Jest to bardzo ciężka, fizyczna praca. Mamy tony ziemi do przerzucenia.

– Prace przebiegają w ten sposób, że staramy się ściągnąć kolejne warstwy ziemi – mówi Łukasz Mazurek, asystent w Muzeum im. ks. Stanisława Staszica w Hrubieszowie: – Robimy to warstwami po ok. 10 cm. Musimy wyrzucać ziemię na taczki i taczkami przewozić ją na hałdy, które znajdują się kilkanaście metrów z boku, więc jest tej pracy fizycznej całkiem sporo. Liczyliśmy, że dziennie osoba, która obsługuje taczkę musi wywieźć około 200 taczek. Na każdej taczce jest około 70 kg ziemi.

– Pracuje się dobrze, ale jest ciężko – mówi Anna Mucha z Muzeum im. ks. Stanisława Staszica w Hrubieszowie: – Trzeba mieć fizyczną siłę. Nie oszczędzamy się, ale może później będziemy mieć efekty i będziemy z tego zadowoleni. Będzie nagroda, że coś ciekawego nam tu wyjdzie i rozwiążemy tajemnicę.

– Wykrywacz metalu bardzo nam pomaga na wykopie – mówi Łukasz Mazurek: – Często jakieś bardzo drobne zabytki mogą zostać przeoczone w trakcie plantowania. Jeżeli używamy wykrywacza, to jest ogromne prawdopodobieństwo, że nie wylądują na hałdzie.

– Mieszkańcy codziennie jadą, zwalniają. Śmiejemy się, że mają już skręt szyi. Legendy krążą. Codziennie jest ktoś i pyta o monety – mówi Anna Mucha.

– Powoduje to sporo uśmiechu na naszych twarzach. Ciągle dopytują czy już coś znaleźliśmy, czy jest szansa, żeby się tym z nimi podzielić, ile jest monet, ile złota czy srebra, więc generalnie takie typowe sympatyczne pytania często są do nas kierowane – mówi Bartłomiej Bartecki: – Wyjątkowe jest to, że w centrum wsi uchowały się takie nasypy. Może było ich więcej w naszym regionie, ale rolniczy charakter tego miejsca sprawił, że wiele z nich prawdopodobnie zostało zupełnie rozoranych, ale takie pojedyncze duże nasypy w centrum wsi to coś absolutnie wyjątkowego. To też o tyle interesujące, że przez ileś dziesiątków czy nawet setek lat życia ludzi, w ciągu ostatnich kilku wieków nikt nie zdecydował się, żeby te kurhany na przykład zniszczyć, wyrównać, żeby zamienić na kolejne pole orne, więc to tak naprawdę świadczy też o pewnej świadomości społecznej, że dla mieszkańców tego regionu od setek lat te kurhany były jakimś ważnym elementem w przestrzeni społecznej czy publicznej, i dzięki temu my dzisiaj mamy szansę, mam nadzieję, coś więcej na ich temat powiedzieć.

– My oczywiście mamy swoje hipotezy i przypuszczenia, ale dopóki nie będziemy w stanie tego udowodnić, wolelibyśmy tego nie rozgłaszać, żeby nie powstała kolejna legenda, kolejny mit. Musimy mieć dokładne dowody naukowe – podkreśla dr hab. Barbara Niezabitowska-Wiśniewska: – Oczywiście istnieje też taka ewentualność, że nie znajdziemy tej jamy grobowej, ale w dalszym ciągu żywimy nadzieję, że jednak ten grób gdzieś się tutaj znajduje.

Projekt naukowy został dofinansowany przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Badacze szacują, że prace potrwają jeszcze ponad 2 tygodnie. Oprócz badań wykopaliskowych w planach są także badania geofizyczne w celu kompleksowego rozpoznania cmentarzyska

AlF (opr. DySzcz)

Fot. Aleksandra Flis

Exit mobile version