– Załoga PZL-Świdnik może być dumna, że rozpoczęła zmiany, które potem objęły całą Europę – mówi prezes Instytutu Pamięci Narodowej, Jarosław Szarek, który wziął udział w obchodach 40. rocznicy strajków na Lubelszczyźnie.
Dzisiejsze (11.07) uroczystości odbyły się przed pomnikiem Świdnickiego Lipca, na terenie zakładów PZL-Świdnik, w miejscu, gdzie w 1980 roku rozpoczęły się strajki.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Obchody 40. rocznicy Świdnickiego Lipca
– Świdnickie protesty są dość dobrze udokumentowane – mówi prezes IPN. – Przez lata „ciemną plamą” była działalność służb bezpieczeństwa. Teraz dzięki Instytutowi Pamięci Narodowej możemy te „ciemne plamę” odkrywać. Najważniejsze jest jednak, jaką drogę przeszliśmy przez ostatnich 40 lat. Na początku tej drogi był Świdnik i Lubelszczyzna. To ten protest zmienił bieg historii.
Strajk w PZL-Świdnik rozpoczął się 8 lipca, trzy dni później załoga podpisała z dyrekcją pierwsze porozumienie. Wśród postulatów była między innymi likwidacja przywilejów dla rządzących.
Piotr Karwowski był wówczas mistrzem w świdnickich zakładach. 8 lipca w pierwszym dniu strajku przyszedł do pracy na drugą zmianę. – Ludzie byli bardzo skupieni – wspomina Piotr Karwowski. – Było cichutko jak w kościele przed nabożeństwem. Wszyscy siedzieli. Jedni grali w warcaby, inni w karty. W każdym razie działo się coś takiego, co podniosło człowieka na duchu. Bogu dzięki, nikt nami nie kierował. Sami pokierowaliśmy tym całym wydarzeniem w ten sposób, że wszystko się udało.
W połowie lipca na Lubelszczyźnie strajkowało już ponad 70 zakładów pracy. Kilka dni później porozumienia między strajkującymi zakładami pracy a stroną rządową były już podpisane. Obiecano między innymi podwyżkę płac.
Lubelski Lipiec ’80 był preludium przed sierpniowymi strajkami na Wybrzeżu, które doprowadziły do podpisania porozumień sierpniowych w Stoczni Gdańskiej i powstania NSZZ „Solidarność”.
MaG / opr. ToMa
Fot. Piotr Michalski