Wysokie trawy rosnące w pasie drogowym ograniczają widoczność – alarmuje część kierowców w Lublinie. Słuchacze Radia Lublin zgłaszali między innymi problemy z widocznością w rejonie Nadbystrzyckiej i Witosa. Sytuacja dotyczy w szczególności rond, skrzyżowań i przejść dla pieszych.
– Nie koszą traw, a najgorzej jest na skrzyżowaniach i rondach. Trawy sięgają połowy człowieka, do pasa. Brak widoczności. Teraz to może jest wykoszone, ale to co było na al. Solidarności i na górze przy ul. Kompozytorów Polskich, to całkowity brak organizacji – mówi jeden z mieszkańców.
– Pas drogowy zawsze należy do zarządcy drogi. To do niego należy ten obowiązek przestrzegania zasad i przepisów, żeby kierowcy mieli dostateczną widoczność – tłumaczy komisarz Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Jeśli pojawią się tam reklamy czy wysokie trawy, to nie mogą w żaden sposób zagrażać bezpieczeństwu ruchu drogowego. To zarządca jest uprawniony, żeby przywrócić taki stan, aby skrzyżowanie, czy teren było bezpieczne – tłumaczy.
– W Lublinie trwa teraz drugie koszenie zaplanowane w harmonogramie – informuje Monika Głazik z Biura Prasowego lubelskiego ratusza. – Możemy jeszcze spotkać takie miejsca, w których drugie koszenie się nie odbyło. Niemniej te ulice są zaplanowane w harmonogramie. Newralgiczne miejsca zostaną wykoszone w najbliższym czasie. Skupiliśmy się przede wszystkim na koszeniu przy tych największych ulicach miasta, które wymagają tego, żeby trawa była przycięta krótko. Jeśli chodzi o ulicę Nadbystrzycką, jest ona przewidziana w najbliższym harmonogramie koszenia, podobnie jak i aleja Witosa – dodaje.
CZYTAJ: Lublin: trawy ograniczają kierowcom widoczność. Zostaną wycięte
– Z koszeniem traw powinno być różnie. Na skrzyżowaniach powinno ono zostać przeprowadzone, a w innych miejscach nie. Ciekawie to wszystko wygląda, bo widzę takie jakby zasiane sztuczne łąki. Trawy powinny być wykoszone przy samej ulicy, a dalej niech sobie rosną, bo wiadomo, że tej zieleni w Lublinie nie ma aż tyle. Przy samej jezdni i skrzyżowaniach powinny zostać wykoszone, żeby widoczność była lepsza – mówią mieszkańcy. – Ja myślę, że im więcej zieleni tym lepiej. Spojrzenie na zieleń zawsze wywołuje pozytywne odczucie, dobre dla oczu – dodaje jedna z lublinianek.
– Standardowo tereny nieobjęte programem kosimy rzadziej. Są one koszone cztery razy do roku – tłumaczy Monika Głazik. – W 2020 roku zaistniała taka sytuacja, że pierwsze koszenie zostało dość sporo opóźnione. Kwiecień był bardzo suchy. Reagując na prośby mieszkańców i widząc, jak te murawy były wyschnięte, pierwsze koszenie zostało przełożone na późniejszy czas. Potem w ciągu wielu dni mieliśmy deszczową pogodę. Jeśli chodzi o proces koszenia, to wymaga on, żeby 24 godziny były bezdeszczowe. Intensywne opady i taka pogoda sprzyjają wzrostowi, nie tyle traw, co chwastów – wyjaśnia.
W miejscach objętych programem „Tu kosimy rzadziej” koszenie odbywa się dwa razy w roku. W przypadku, gdy trawa ogranicza widoczność na trasie, należy zgłosić ten fakt zarządcy danej drogi.
MaK / WT
Fot. pixabay.com