W Lublinie upamiętnili ofiary rzezi wołyńskiej

img 20200710 142415 2020 07 10 150215

Uroczystości upamiętniające ofiary rzezi wołyńskiej odbyły się przed pomnikiem Ofiar Wołynia w Lublinie. Jutro (11.07) mija 77. rocznica „krwawej niedzieli” apogeum ludobójstwa Polaków przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu w 1943 roku.

ZOBACZ ZDJĘCIA: Lublin: 77. rocznica „krwawej niedzieli” na Wołyniu

– Przez wiele lat temat tragicznych wydarzeń na Wołyniu był w imię „partykularnych interesów politycznych” ukrywany – mówi dyrektor lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, Marcin Krzysztofik. – Obywatele polscy po 1 września 1939 roku stali się ofiarami trzech ludobójstw: nazistowskiego – niemieckiego, komunistycznego – sowieckiego oraz tego przeprowadzonego przez ukraińskich nacjonalistów. To ostatnie jest, jak myślę, najmniej znane. Nawet po 1990 roku, kiedy za to, że mówiono prawdę o ludobójstwie dokonanym przez sowietów i komunistów nie groziły żadne kary, powstawały publikacje, natomiast prawda o ludobójstwie dokonanym przez ukraińskich nacjonalistów była spychana na plan dalszy – dodaje.

11 lipca 1943 roku, UPA dokonała skoordynowanego ataku na mieszkańców prawie 100 polskich miejscowości, głównie w powiatach horochowskim i włodzimierskim.

Szacuje się, że w czasie rzezi wołyńskiej w samym dawnym województwie wołyńskim zamordowano około 60 tysięcy Polaków. To była jedna z największych tragedii we współczesnej historii Polski. 

– Wśród ofiar są członkowie mojej rodziny i rodziny mojej żony – mówi Eugeniusz Białowąs, którego rodzina pochodzi z Wołynia i Podola. – Rodzina mojej żony została wymordowana w miejscowości Kolonia Rogowicze. To była niedziela. Rodzina ta szykowała się do wyjazdu, bowiem już wiedziała o tym, że mordują w okolicy. Wróciła z kościoła, a w tym czasie przyszli Ukraińcy i powiedzieli: „Lachy, to wasze ostatnie godziny. Wszyscy musicie zginąć”.

Instytut Pamięci Narodowej uruchamia internetową bazę ofiar zbrodni popełnionych przez ukraińskich nacjonalistów. Baza jest dostępna TUTAJ.

RMaj / SzyMon / ToMa

Fot. Iwona Burdzanowska

Exit mobile version