Zjazd linowy, spanie pod namiotem i ścianka wspinaczkowa – to niektóre z atrakcji, z których korzystają podopieczni Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym „Krok za Krokiem” w Zamościu podczas wakacyjnego obozu w Bondyrzu.
Z uwagi na niepełnosprawność taki obóz na łonie natury w warunkach terenowych to dla nich wyzwanie i krok w stronę samodzielności, o czym mówi kierownik obozu, Adam Pańczyk: – Wyjazd łączy takie walory wypoczynku letniego, jak właśnie zabawa, spędzanie czasu przy ognisku, w namiotach, z usamodzielnianiem się naszych wychowanków. Samodzielność daje wolność, a środowisko, gdy nie jest przystosowane, gdy na każdym kroku są przeszkody – krawężniki, schody – to taka osoba musi ciągle prosić o pomoc, co nie jest dla niej zbyt przyjemne. Tutaj są podjazdy, nie trzeba wchodzić po żadnych schodkach, wszystko jest na jednym poziomie. Mamy tutaj wybrukowane ciągi komunikacyjne, gdzie samodzielnie mogą się przemieszczać na wózkach, mogą sobie jeździć i poczuć się jak na prawdziwym obozie, a dzięki przystosowaniu środowiska nie odczuwać swojej niepełnosprawności. Można zjeżdżać po linie. Mamy takie miejsce, gdzie można bezpiecznie się chwycić, spleść nogi i zjechać sobie na takiej linie w dół.
– To ciekawe spędzenie czasu. Na pewno pobudza, jak ktoś jest niewyspany – mówi 15-letni Kacper Olech: – Jest tu bardzo fajnie, pozytywnie. Fajnie, że jest to pośród natury, w środku lasu. To duży plus, że nie siedzimy ciągle, tylko chodzimy. Jest ruch, sprawność się poprawia. Osobiście mogę powiedzieć, że to jest to, co lubię. Jest luz, ale są też zasady.
– Teraz odbywają się zajęcia muzyczno-ruchowe z naszą obozową młodzieżą – mówi Magdalena Sałamacha-Kostrubała: – To zajęcia aktywnego słuchania muzyki metodą Batii Strauss. Przemycam elementy ruchowe, żeby nasza młodzież miała ruch. Ruszamy się cały czas, spacerujemy, tańczymy, śpiewamy, wszystkie mięśnie pracują.
– Komary i pogoda dają o sobie znać, także łatwo nie jest, ale radzić sobie jakoś trzeba – mówi uczestniczka obozu, Lena Bator: – Bardzo dobrze się tutaj czuję i bardzo mi się podoba. Mamy zajęcia sportowe, muzyczne, wieczory literackie, ale też trochę czasu wolnego dla siebie, żebyśmy mogli sobie porozmawiać, posiedzieć.
– Jestem opiekunem na obozie – mówi Marta Ułaś, psycholog z Zespołu Niepublicznych Szkół Specjalnych „Krok za krokiem”: – Nasi uczestnicy są bardzo aktywni. Interesują się wszystkim, lubią być aktywni ruchowo, ćwiczą swoje umiejętności, poznają ciekawostki związane z przyrodą, nawiązują przyjaźnie, ale także ćwiczą swoją samodzielność, bo pomimo tego, że są tutaj pod bardzo dobrą opieką, to staramy się, aby jak najwięcej czynności wykonywali samodzielnie, zgodnie ze swoimi możliwościami.
– To daje dużo możliwości integracji, oderwania się od domu, od rodziców, którzy muszą się praktycznie cały czas nami opiekować, więc to jest też dla nich odpoczynek – mówi Lena Bator.
– Dzięki takim właśnie warunkom organizm może się uodparniać na choroby, a zwłaszcza w tym wypadku na wirusa – mówi Adam Pańczyk: – W związku z tym, że jesteśmy na świeżym powietrzu, pośród drzew, zażywamy kąpieli, wychodzimy z podopiecznymi i spędzamy czas przy ognisku, to mają właśnie takie warunki przebywania na świeżym powietrzu, które prowokują organizm do odporności.
W Bondyrzu wypoczywa obecnie dziewięcioro wychowanków – większość w wieku nastoletnim. W Parku Rekreacyjno-Terapeutycznym pozostaną do piątku (31.07).
AlF (opr. DySzcz)
Fot. Aleksandra Flis