Nie igrzyska olimpijskie lub mistrzostwa Europy, a mistrzostwa Polski będą najważniejszą imprezą sezonu dla Polskich lekkoatletów. W dobie pandemii koronawirusa większość międzynarodowych imprez czy mityngów została odwołana.
Przez długi czas krajowy czempionat również stał pod znakiem zapytania. Pierwotnie zawody we Włocławku miały się odbyć w czerwcu. Ostatecznie zostały przeniesione na ostatni weekend sierpnia.
Startu w mistrzostwach nie może się już doczekać Alicja Wrona (na zdj.) z AZS-u UMCS-u Lublin. Podczas ubiegłorocznych mistrzostw biegaczka akademickiego klubu zdobyła brązowy medal na 200 metrów. Jak wyglądały jej przygotowania do mistrzostw w czasie pandemii i jakie cele stawia sobie przed zawodami we Włocławku? O tym w rozmowie z Józefem Kuflem.
– Startujemy niestety dopiero od miesiąca. Nie czuje jednak zaległości treningowych, bo chociaż sezon zaczął się późno, był czas na wejście w normalny trening. Dla mnie ten trening trwa jednak już za długo. Normalnie mielibyśmy już okres startów. Jeśli chodzi o formę, nie powiem, że jest super, ale sytuacja była taka a nie inna, więc nie mam sobie wiele do zarzucenia – mówi Alicja Wrona.
– Myślę, że na mistrzostwach Polski mam szansę na zbliżenie się do rekordu życiowego, a może nawet na jego pobicie. Jak będzie, zobaczymy. Na bieg na 200 metrów bardzo duży wpływ mają warunki pogodowe. Jeśli wiatr wieje w twarz lub jest zimno, ciężej uzyskać dobry rezultat. Nie wiem, jakie są szanse na miejsce na podium, bo nie wiem, w jakiej formie są inne biegaczki. Skupiam się tylko na tym, żeby pobiec dobrze, a co z tego wyniknie, trudno powiedzieć. Dla mnie medal jest sprawą drugorzędną. Oczywiście super, gdyby był, ale zadowolę się pobiciem rekordu życiowego – dodaje Alicja Wrona.
JK / opr. ToMa
Fot. DySzcz