Częstsze wypadki z udziałem rowerów. „Rowerzyści nie są bez winy”

accident 1497842 1920 2020 08 05 180210

Wakacyjna aura powoduje, że w okresie wakacji na drogach w całej Polsce mamy znacznie więcej rowerzystów. Niestety wraz ze wzrostem liczby użytkowników jednośladów przybywa kolizji i wypadków.

Na samej Zamojszczyźnie w ciągu ostatnich dwóch tygodni doszło do serii takich zdarzeń z udziałem rowerów. Ich przebieg i przyczyny były różne. Wśród nich: zderzenie dwóch rowerzystów, utrata kontroli nad rowerem, jazda jednośladem nieprawidłową stroną jezdni i wymuszenie pierwszeństwa przez auto.

– Podsumowując te zdarzenia drogowe, można stwierdzić, iż przyczyną wypadków z udziałem rowerzystów niejednokrotnie jest po prostu brak ostrożności, zarówno po stronie rowerzystów, jak i po stronie kierujących samochodami – mówi oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zamościu, starszy aspirant Dorota Krukowska-Bubiło.

– Naprawiamy rowery, które się zużywają pod wpływem jazdy, ale też powypadkowe. Jesteśmy również biegłymi, także wyceniamy szkody – mówi Remigiusz Oleszkiewicz, który prowadzi sklep rowerowy. – Często ta faza lotu przez samochód wynosi kilka metrów. Ludzie jeżdżąc po mieście, nie używają kasków, więc pierwszy kontakt to są ręce albo głowa. Kończy się to złamaniami, obiciami lub jakimś wstrząśnieniem. Skutki są potem już kilkuletnie. Rehabilitacja, problem z odcinkiem kręgosłupa, czy szyjnym. Obojczyki też się łamią. Jest to więc bardzo kontuzjogenne i trzeba mieć przede wszystkim oczy dookoła głowy – dodaje.

– Często na głównych drogach mijam się z kierowcami samochodów ciężarowych. Nierzadko jesteśmy spychani do rowów, więc trzeba się ratować – relacjonuje Bartłomiej Proć, zawodnik KS Pogoń Puławy sekcji kolarskiej. – Często miałem takie sytuacje, kierowcy potrafili otwierać okna i nas wyzywać. Różne nieprzyjemne momenty miałem na drogach – dopowiada.

– Kierowcy mają obowiązek zachować minimalną odległość jednego metra od rowerzysty, co nie znaczy, że nie może być więcej – tłumaczy Tomasz Zabrzuń, instruktor nauki jazdy jednej z zamojskich szkół. – Niestety kierowcy wykazują się tutaj niecierpliwością. Bardzo często mając znaki w postaci podwójnej linii ciągłej, ignorują je, jadą zbyt szybko i przejeżdżają bardzo blisko rowerzystów, nie zachowując bezpiecznej odległości. Tutaj może być kilka zagrożeń, bo po pierwsze, jeżeli mamy do czynienia z dużym samochodem, to pęd powietrza może wyprowadzić rowerzystę z równowagi i dojdzie do wypadku. Cyklista też może się wystraszyć i to może skutkować jakimś niekontrolowanym ruchem czy odbiciem. Pytanie, czy zawsze to będzie w prawą stronę w kierunku pobocza. Może się też zdarzyć tak, że rowerzysta zjedzie na pas ruchu właśnie pod koła tego pojazdu – wyjaśnia.

– Teraz troszkę niby lepiej, ale było tak, że na przykład jechały TIR-y i jakbym na pobocze nie zjechał, to mógłby zaczepić – mówią rowerzyści. – Ja tutaj w Polsce mało jeżdżę rowerem, więcej w pracy, bo pracuję w Niemczech. Tam raczej rowerzysta jest na pierwszym miejscu i kierowcy bardziej na nich uważają – dodają.

– Rowerzyści nagminnie wjeżdżają na przejścia. Bardzo dużo się tego widuje. Tam, gdzie mają ścieżki rowerowe jest super, ale na mieście to jest makabra. Nie zatrzymują się zjeżdżając z chodnika, tylko bezpośrednio wjeżdżają na przejście. Jeszcze potrafią coś pokazywać – twierdzą kierowcy. – Rowerzyści są nieobliczalni w niektórych momentach. Na przykład nieokreślone skręty bez wskazywania – tłumaczą.

– Rowerzyści też nie są bez winy i jest tutaj kilka grzechów głównych – mówi Tomasz Zabrzuń. – Przede wszystkim rowerzyści mogą korzystać z określonych przejazdów rowerowych. Wtedy są chronieni troszeczkę przez prawo, mając pierwszeństwo na takich przejazdach. Natomiast jeśli chodzi o przejścia dla pieszych, oni powinni te rowery przeprowadzać. Rowerzyści bardzo często przejeżdżają przez te przejścia, nawet nie rozglądając się. Oprócz tego mają złe oświetlenie lub brak takiego przy rowerach. Nie mają jakichkolwiek elementów odblaskowych, jeżeli chodzi nawet o rowerzystę. Trzeci grzech to jeżdżenie po drogach w sytuacji, kiedy rowerzysta ma do dyspozycji ścieżkę rowerową – dodaje.

– Nawet jeśli poruszamy się na przykład ścieżką rowerową i zgodnie z przepisami mamy pierwszeństwo przed kierującymi pojazdami, zawsze powinniśmy pamiętać o zasadzie ograniczonego zaufania – radzi Dorota Krukowska-Bubiło. – Powinniśmy pamiętać również o tym, że w przypadku zderzenia, nas, czyli rowerzystów nie chroni karoseria samochodu ani pasy bezpieczeństwa – przypomina.

Policja, a także doświadczeni rowerzyści, zachęcają do jazdy w kaskach ochronnych, które wprawdzie nie są obowiązkowe, ale wielokrotnie uratowały życie kolarzom. W przypadku rekreacyjnej jazdy pomocne może być także zamontowanie lusterka.

AlF / WT

Fot. pixabay.com

Exit mobile version