Doktor Andrzej Szabaciuk, politolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Instytutu Europy Środkowej mówi, że sytuację związaną z manifestacjami na Białorusi można określić jako fenomen.
Pomimo brutalnego pacyfikowania manifestacji przez oddziały milicji OMON, pobić i aresztowań, w zgromadzeniach biorą udział tysiące Białorusinów.
– Takiego zaangażowania opozycji nikt się nie spodziewał – mówi doktor Andrzej Szabaciuk. – Niestety, obserwując wydarzenia z ostatnich dni, widzimy, że wraca OMON i milicja na ulice. Wracają też represje. Łukaszenka chce przeczekać tę całą falę manifestacji. Taką samą taktykę ma Rosja. Bez realnego wsparcia z zewnątrz, z zachodu te manifestacje na dłuższą metę nie mają racji bytu, bo aparat represji jest bezwzględny. Ludzie są zwalniani z pracy i prześladowani. Po prostu się boją – dodaje.
Masowe protesty i strajki przeciwko sfałszowanym wyborom prezydenckim trwają na Białorusi od 9 sierpnia. Według oficjalnych wyników wygrał je urzędujący prezydent Aleksandr Łukaszenka.
WB / WT
Fot. archiwum