Jutro (15.08) obchodzić będziemy 100. rocznicę Bitwy Warszawskiej. Wydarzenia, które rychło po zakończeniu, zostało nazwane mianem „cudu nad Wisłą”.
Słusznie? – Zależy z której strony popatrzymy – mówi w rozmowie z Radiem Lublin dr hab. Marek Sioma z Instytutu Historii Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. – Pojęcie „cudu nad Wisłą” z perspektywy Józefa Piłsudskiego, którego uznajemy za głównego ojca tego sukcesu, to nie jest dobre określenie. Pojęcie „cud” kojarzy się z czymś, co się zdarzyło, a co nigdy nie powinno się wydarzyć. To pojęcie zostało powtórzone przez Wincentego Witosa, a więc powiedzielibyśmy dzisiaj, że przez taką frakcję prawicową czy konserwatywno-prawicową. Ono było potem powielane przez Kościół katolicki. Dlatego, że to była bardzo fajna narracja, która pokazywała palec opaczności bożej. Oczywiście nikt nie twierdził, że tego nie dokonali żołnierze fizycznie z krwi i kości. To wszystko jednak budowało taką, a nie inną narrację. Z punktu widzenia prawdy historycznej „cud nad Wisłą” nie jest dobrym określeniem. Nie jest tak naprawdę właściwym pojęciem – dodaje.
CZYTAJ: Święto Wojska Polskiego w Lublinie. Zobacz program sobotnich uroczystości
Wojna polsko-bolszewicka rozpoczęła się krótko po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Będąca początkiem wojny Operacja „Wisła” rozpoczęta została z rozkazu Lenina już 18 listopada 1918 roku.
W wyniku Bitwy Warszawskiej straty strony polskiej wyniosły około 4,5 tys. zabitych, 22 tys. rannych i 10 tys. zaginionych. Straty zadane Sowietom nie są znane. Przyjmuje się, że około 25 tys. żołnierzy Armii Czerwonej poległo lub było ciężko rannych, 60 tys. trafiło do polskiej niewoli, a 45 tys. zostało internowanych przez Niemców.
Bitwa Warszawska została uznana za 18. przełomową bitwę w historii świata. Zadecydowała o zachowaniu niepodległości przez Polskę i zatrzymała marsz rewolucji bolszewickiej na Europę Zachodnią.
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY.
Fot. archiwum