Od 3 dni Instytut Pamięci Narodowej prowadzi prace poszukiwawcze na Górkach Czechowskich w Lublinie. Archeolodzy szukają miejsc, w których mogą być pochowani więźniowie Zamku Lubelskiego oraz więzienia „Pod Zegarem” zamordowani o okresie okupacji.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Instytut Pamięci Narodowej prowadzi prace poszukiwawcze na Górkach Czechowskich w Lublinie
– Poszukujemy ofiar II wojny światowej, ale chcemy też zweryfikować informacje na temat możliwych pochówków z okresu komunistycznego – mówi naczelnik Oddziałowego Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN w Lublinie Artur Piekarz. – Przedmiotem naszego zainteresowania są osoby zamordowane w trakcie słynnego śledztwa po najeździe na izbę skarbową w Lublinie przeprowadzoną w kwietniu 1945 roku przez grupę Stanisława Łukasika „Rysia”. Wiadomo z całą pewnością, że w trakcie tego śledztwa zakatowano 2 osoby. Istnieje relacja funkcjonariusza WBP w Lublinie, aczkolwiek nie do końca precyzyjna, mówiąca o tym, że ciała mogły zostać wywiezione do okopów na Czechowie. Nie jest to doprecyzowane czy to są Górki Czechowskie, czy pas transzei, ciągnący się w północnej części Lublina – dodaje
– Mamy wytypowanych do sprawdzenia około 15 miejsc w rejonie tego oraz kolejnego wąwozu – relacjonuje pełniący obowiązki naczelnika Wydziału Archeologii Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN, Krzysztof Radka. – Pracuje głównie ciężki sprzęt, ponieważ teren jest dosyć trudny. Ze wstępnego rozpoznania wynika, że pierwotnie teren wąwozu był o przynajmniej 1,5 metra niżej, niż jesteśmy teraz. Jest dużo pracy dla ciężkiego sprzętu. Dna dołów, widocznych na zdjęciach lotniczych, znajdują się w tej chwili na głębokości 4,5 metrów wykopu. Jeszcze chodzimy z wykrywaczem metali. Kiedy mamy otwarte wykopy, chodzenie tutaj po powierzchni mija się z celem, bo jest mocno zaśmiecona. Po zdjęciu metrowej warstwy osadów ta sytuacja wygląda inaczej. Nie ma tu innych metod, które pozwoliłyby w 100 procentach zidentyfikować groby – tłumaczy.
– Jak typowaliśmy to miejsce? Przede wszystkim analiza zeznań świadków. Należy powiedzieć, że w sprawie Górek Czechowskich prowadzone jest śledztwo, które jest wątkiem większego prowadzonego przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Lublinie, dotyczącego zbrodni popełnionych na zamku w Lublinie w latach 1939-1944 – wyjaśnia Artur Piekarz. – Prokurator prowadzący śledztwo udostępnił nam wgląd do materiałów, dzięki którym mogliśmy się zapoznać z co najmniej 2 zeznaniami precyzującymi te okolice. Kolejna rzecz to relacje świadków, do których dodarliśmy, mówiące o tym, że w momencie układania kanału burzowego w osi północ-południe natrafiono na szczątki. Możliwe, że była to masowa mogiła. Te szczątki prawdopodobnie zostały wydobyte. Nie wiadomo, w jakie miejsce zostały przewiezione. Wciąż liczymy na to, że może odkryjemy fragment tego wkopu, ewentualnie jakieś pozostałości, bo wiadomo, że nie zostało to przeprowadzone profesjonalnie – dopowiada.
– Na Górkach Czechowskich były przeprowadzane egzekucje w okresie okupacji niemieckiej. Oczywiście miejsca nie znaleziono, ponieważ ten teren należał do wojska i wszelkie prace ekshumacyjne, poszukiwawcze były raczej niemożliwe – zaznacza Barbara Oratowska, kierownik Muzeum Martyrologii „Pod Zegarem”. – Są różne szacunki. Mówi się o paru osobach lub dwóch tysiącach. Nie ma opracowania merytorycznego czy badawczego. Ludzie, wiedząc, że tym się interesujemy, przychodzili i składali jakieś relacje na temat miejsca, gdzie byli rozstrzeliwani więźniowie zamku. Jednak te relacje były ustne. Nie mamy tego udokumentowanego, więc te badania, które obecnie przeprowadza Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Lublinie, są bardzo cenne. Gdy zostaną znalezione jakieś szczątki i będą przeprowadzone badania, będziemy mogli wiedzieć coś więcej, czy znaleziono miejsce egzekucji więźniów z zamku, czy może późniejszych – tłumaczy.
Prace mają potrwać 2 tygodnie, ale IPN zapowiada, że jeśli dojdzie do odkrycia, prace będą prowadzone dłużej.
TSpi / WT
Fot. Tomasz Spicyn