Kontrowersje wśród mieszkańców Chełma wywołała interwencja pracowników Przedsiębiorstwa Usług Mieszkaniowych, którzy pod koniec lipca przeprowadzali przekwaterowanie do mieszkania socjalnego jednego z mieszkańców ul. Czarnieckiego. Zamiast wynieść rzeczy wyrzucali je z ostatniego piętra.
– Mieszkam na parterze. Robili okropne rzeczy. Było ich z pięciu, kierownik siedział na ławce. Wszystko wyrzucali. Komoda w dobrym stanie, z lustrem – proszę sprawdzić ile tam jest szkła. Wyrzucili maszynkę, kuchnię, po prostu wszystko leciało – taborety, krzesła – mówi jedna z mieszkanek. – To się zgadza. Wywalali meble, z tyłu, za blokiem. Leciało wszystko. Nie patrzyli czy tam są ludzie, tylko wyrzucali – dodaje świadek zdarzenia.
– Na ogródku wszystko połamane, bo rzucali to na oślep. To się znosi, a nie wyrzuca się z czwartego piętra. Chodziłam tam i mówiłam, żeby tego nie robili, odpowiedzieli, że mogą zrobić co zechcą – mówi mieszkanka bloku.
– To wszystko się rozlatywało, było stare, więc co oni mieli zrobić? Nie dawało się tego nawet znieść. Wody nie miał, centralnego nie miał, za mieszkanie nie płacił już kupę lat, dlatego go eksmitowali. Znam tego człowieka, nie był kłopotliwy – podkreśla jeden z mieszkańców.
Prezes miejskiej spółki Katarzyna Hapońska-Gajewska tłumaczy, że pracownicy w postępowaniu wyjaśniającym twierdzili, że usunięcie w ten sposób rzeczy z mieszkania odbyło się za zgodą lokatora. W oficjalnym piśmie prezes podkreśla, że pracownicy wykonywali czynności w bardzo trudnych warunkach sanitarnych i epidemiologicznych. Wskazuje również, że rzeczy zdatne do dalszego użytkowania zostały przetransportowane do mieszkania socjalnego. Co do pozostałych przedmiotów – z uwagi na ich stan pracownicy zastosowali działanie w ich ocenie w jak najmniejszym stopniu uszkodzeniu lub zanieczyszczeniu części wspólnych nieruchomości.
– Każdy był w szoku. Mama była tak zdenerwowana, że aż ledwo co mówiła – mówi mieszkaniec bloku: – Zrobiłem parę zdjęć, żeby mieć jakiś dowód. Powinni podstawić kontener, pozrzucać to. Ja rozumiem, że można sobie jakoś pomóc. Duże elementy można było rozebrać i jakoś znieść, uprzedzając ludzi, że będzie coś takiego – dodaje.
Do sprawy odniósł się również urząd miasta: – W tym tygodniu odbyło się spotkanie kierownictwa Departamentu Komunalnego z prezes Przedsiębiorstwa Usług Mieszkaniowych – mówi Damian Zieliński z Gabinetu Prezydenta Miasta Chełm: – Przedstawiciele miasta wyrazili swoje oburzenie tym, nie ma co ukrywać, karygodnym zachowaniem pracowników spółki. Zażądali również szczegółowych wyjaśnień dotyczących przyczyn zaistniałej sytuacji. Kierownictwo podkreśliło również, że tego typu działania są naganne i nie mają nic wspólnego ze standardami pracy w miejskich instytucjach. Pani prezes złożyła wyjaśnienia, wyraziła również skruchę z powodu zaistniałej sytuacji. Potwierdziła też, że takie sytuacje nie mają prawa się zdarzać i zapewniła, że osobiście zadba o to, żeby się nie powtórzyły w przyszłości. Wobec osób, które decydowały o takim przebiegu eksmisji podjęte zostaną odpowiednie kroki dyscyplinujące. Dla pracowników zostaną również zorganizowane dodatkowe szkolenia, m.in. z zasad bezpieczeństwa zasad higieny pracy. Wprowadzony zostanie szerszy nadzór nad ich pracą.
Dziś prokuratura w Chełmie była nieczynna. Ze względu na wolne nie było w pracy również prezes Przedsiębiorstwa Usług Mieszkaniowych Sp. z o.o. w Chełmie.
RyK (opr. DySzcz)
Fot. materiały nadesłane