Owce zadbają o murawy kserotermiczne w okolicach Tomaszowa Lubelskiego. Zamojskie Towarzystwo Przyrodnicze prowadzi projekt czynnej ochrony muraw.
Murawy kserotermiczne jako cenne i wyjątkowo zróżnicowane ekosystemy wymagają specjalnego traktowania. W utrzymaniu ich w stanie równowagi i w jak najlepszej kondycji pomagają właśnie wypasające się na nich owce.
– Znajdujemy się na użytku przyrodniczym Natura 2000 Żurawce. Tu jest granica geologiczna między Europą Wschodnią i Zachodnią, botanicznie też granica zasięgu wielu roślin i drzew, historycznie nawet krańce zaborów rosyjskiego i austriackiego – mówi Krzysztof Monastyrski z Zamojskiego Towarzystwa Przyrodniczego i Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego. – W czasie II wojny światowej kilometr stąd była linia między Rzeszą Niemiecką a Związkiem Radzieckim, a w tej chwili mamy 8 kilometrów stąd Ukrainę, więc jesteśmy prawie cały czas na granicy – podsumowuje.
– Roślinność kserotermiczna wykształca się w takich warunkach niskiej wilgotności, dużego nasłonecznienia i wysokich temperatur – tłumaczy Piotr Chmielewski, członek Zamojskiego Towarzystwa Przyrodniczego. – Dlatego ta roślinność tutaj występuje, ponieważ znajdujemy się na krawędzi pradoliny rzeki Sołokiji. Tutaj występują płytko skały okresu kredowego. Bardzo szybko się nagrzewają, co tylko wspomaga rozrost takiej ciepłolubnej roślinności. Występują tutaj gatunki dosyć już reliktowe. Niektóre z nich są z okresu lodowcowego. Problemem tej roślinności jest to, że takie zbiorowiska bez pomocy człowieka, przynajmniej w większości przypadków, powoli i sukcesywnie zarastają roślinnością krzewiastą, następnie drzewiastą. Taka murawa może dosłownie w przeciągu kilku dekad przemienić się w las. W ramach naszego projektu staramy się hamować ten proces. Można tak lekko powiedzieć, że bawimy się w ogrodników. Pomagają nam w tym owce, naturalne kosiarki. Może niepotrzebnie umniejszam ich tutaj rolę – dodaje.
– To są owce kameruńskie i bardzo mi się spodobały, dlatego, że ich się nie strzyże. One samoczynnie gubią runo – mówi mieszkaniec Żurawic, Jan Makochon. – Spotkałem się ze swoim kolegą Krzyśkiem i on zaproponował, żebym robił wypasy. Nie mam nic przeciwko temu. Ze wsi pochodzę, lubię ekologię i tak dalej. Całe życie spędziłem na wsi, to jak to można tego nie lubić. Dla kogoś, kto mieszka w mieście, podobają się bloki, a mi trawa – wyjaśnia.
Owce to mądre zwierzęta? – Podejrzewam, że tak. Nie spodziewałem się nawet na początku, że są tak mądre. Myślałem, że będę miał problemy, bo jak Krzysiek zaproponował wypas, pomyślałem „Gdzie ja je tu złapię?”, a one mnie niesamowicie zaskoczyły. Po prostu owce są mądre, bo jak można zobaczyć, te z rogami, czyli barany, trzymają się i nie mają nic do gadania. Owce rządzą. Taka samiczka, co ma dzwoneczek i dwa kolczyki, jest przewodniczką stada – odpowiada Jan Makochon.
– To jest ciekawe, że one właśnie dla nas i ochrony murawy jedzą to, co na tych murawach jest niepożądane. Nie lubią tych kolczastych roślin, typowo murawowych, sucholubnych tylko wybierają trawę, która jest niechciana. Akurat na drugiej murawie w Przeorsku i trawę najgorszą dla nas zjadały pięknie – mówi Krzysztof Monastyrski. – Rośliny mają tutaj raj, podobnie jak pszczoły, wszelkie pszczołowate i motyle. W tym kraju wyraźnie rolniczym powinny być też właśnie takie miejsca jak to, ostoje przyrody, gdzie ta sarna, zając, ptaki mogą znieść swoje lęgi, a wszelkie pszczołowate mogą mieć swój pokarm – dodaje.
– Jak wypasałem je trzy dni: piątek, sobota, niedziela, to w poniedziałek, kiedy stała przyczepa, po wypuszczeniu owiec z zagrody, one weszły na nią, zatrzymały się i ryczały, jakby znowu chciały jechać na wypas. Tak się zachowują takie fajne zwierzątka – opowiada Jan Makochon.
Projekt jest finansowany przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie.
Owce na tomaszowskich murawach będą paść się do jesieni.
AlF / WT
Fot. Aleksandra Flis