Niezwykłe odkrycie podczas prac remontowych przy ul. Lipowej w Lublinie. Odsłonięty został tam fragment muru kamienno-ceglanego.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Prace remontowe w rejonie Al. Racławickich
– Jest on elementem XVII-wiecznej linii obronnej – mówi w rozmowie z Radiem Lublin Edmund Mitrus z Pracowni Badań i Nadzorów Archeologicznych w Lublinie. – Jest to jeden z elementów linii obronnych, która powstała w 1670 roku, może 1668-1670. Tak chyba byłoby trafniej powiedzieć. Była to ostatnia linia obrony miasta, najbardziej wysunięta na zachód. Przebiegała od Doliny Czechówki na północy do Doliny Bystrzycy na południu. W jej skład wchodziły bastiony, których było pięć, i dwie bramy. Była to brama na wysokości Krakowskiego Przedmieścia i druga brama na wysokości ulicy Narutowicza – dodaje.
Jest to czwarta linia? – To kwestia dyskusyjna. Ja uważam, że były tylko trzy linie – opowiada Mitrus. – Moim zdaniem pierwsza była na ulicy Świętoduskiej, druga na ulicy 3 Maja, ulicy Kołłątaja, a trzecia wzdłuż ulicy Lipowej. Powstawały sukcesywnie, ale najstarszym elementem są średniowieczne mury obronne miasta – dodaje.
Linia obronna przy ulicy Lipowej nigdy nie została wykorzystana. – Wszystko dlatego, że większe działania wojenne ominęły nasze miasto – zaznacza Marcin Waciński z Lubelskiej Trasy Podziemnej. – Myślę, że na pewną uwagę zasługuje fakt, że pomimo dużych trudności gospodarczych i ekonomicznych, w jakich znalazło się miasto, podjęte zostają wysiłki i wzniesiono linię muru w 1670 roku. Budując tę linię fortyfikacyjną myślano o działaniach wojennych z Turcją. Nie objęły one jednak naszych terenów. Nie było armii tureckiej pod Lublinem. Więc linia ta nie była wykorzystana militarnie – dodaje.
– Miasto się rozrastało. W pewnym momencie w obrębie murów staromiejskich było za ciasno – twierdzi Mitrus. – Trzeba było wyjść poza miasto. Jeśli powstawały jakieś nowe zabudowania, to należało je również objąć obroną. (…) Również ważne było to, że zmieniały się systemy broni. Mur w pewnym momencie stracił znaczenie w obronie, ponieważ można było go rozwalić za pomocą artylerii. Wykonywano więc szańce ziemne. Kiedy to przestało pełnić swoją funkcję? Chyba dosyć szybko. Mimo wszystko, jeszcze na planie z 1789 roku widzimy tę linię obrony. Co jest rzeczą ciekawą, w jednej z basterii jest krzyżyk. To może świadczyć o tym, że te kości ludzkie, które odkryliśmy na wysokości PZU, to są te kości zaznaczone tym znakiem. Czyli jakiś pochówek w tym miejscu był. O tyle jest to istotne, że mamy potwierdzenie tego, co znaleźliśmy w terenie – dodaje.
CZYTAJ: Lublin: poszukiwania archeologiczne przy ul. Lipowej, gdzie znaleziono ludzkie szczątki
– Przy okazji warto wspomnieć jeszcze o zarazach, które nawiedzały Lublin. One bardzo często wybuchały w XVI i XVII wieku – opowiada Patrycja Serafin z Lubelskiej Trasy Podziemnej. – Kiedy taka epidemia w mieście wybuchała, to władze bardzo często decydowały o zamknięciu bram miejskich – dodaje.
POSŁUCHAJ:
Reportaż Magdy Grydniewskiej „Zarazy w Lublinie”
Archeolodzy przewidują, że na skrzyżowaniu Alei Racławickich z ulicą Lipową w trakcie dalszych prac może zostać odsłonięta również brama z tego samego okresu.
InYa / opr. PaW
Fot. Iwona Burdzanowska