Protesty na Białorusi nie ustają

img 20200811 205238 2020 08 13 191532

Są ofiary śmiertelne, wielu rannych i tysiące zatrzymanych. Po wyborach i kolejnej wygranej Aleksandra Łukaszenki u naszych wschodnich sąsiadów nie ustają protesty brutalnie tłumione przez siły bezpieczeństwa.

Protestujący domagają się wyjaśnienia sprawy liczenia głosów w wyborach prezydenckich i zaprzestania stosowania przemocy wobec demonstrantów. Ostatnie dane mówią o 2 osobach które zginęły podczas kilkudniowych starć. Po tym, gdy funkcjonariusze zaczęli używać pałek, gumowych kul, gazów łzawiących i armatek wodnych, do szpitali trafiło ponad 200 osób. Białoruskie służby bezpieczeństwa zatrzymały prawie 7 tysięcy uczestników pokojowych demonstracji.

Dzisiejsze (13.08) protesty są największe od niedzieli. Niezależne media informują również o strajkach w zakładach pracy.

– W Mińsku sformowało się kilka kolumn ludzi. Niektóre składają się z kilku tysięcy osób. Demonstranci kierują się do centrum miasta. Milicja na razie nie reaguje. Cześć protestujących zebrała się naprzeciwko głównego budynku białoruskiej telewizji państwowej. W stolicy masowo wspierają protestujących ludzie jeżdżący autami, trąbiąc i blokując przejazd służb bezpieczeństwa. Pracownicy samochodów ciężarowych BiełAZ w podstołecznym Żodzinie zapowiedzieli rozpoczęcie w poniedziałek bezterminowego strajku, jeśli nie zostaną spełnione wysunięte przez nich postulaty. Dotyczą one m.in. dymisji władz państwa, zaprzestania przemocy, uwolnienia więźniów politycznych, przeprowadzenia ponownych uczciwych wyborów. Strajkują pracownicy fabryk w Grodnie. Demonstracje objęły: Brześć, Baranowicze, Lidę i Żłobin. Z pracy w państwowych mediach zwolniło się kilku znanych dziennikarzy.

Oficjalny list otwarty do ministra informacji Ihara Łuckiego wystosowali dziennikarze mediów państwowych. – To, że dzisiaj wielu naszych kolegów z mediów państwowych zwalnia się, to nie fake, nie technologia polityczna, nie opłacona akcja PR-owa. To głos sumienia i to, że nie mogą spokojnie patrzeć na obecną przemoc – podkreślono w dokumencie, pod którym w momencie publikacji podpisało się ponad 40 osób. Jak dodano, zastosowanie przemocy przez służby wobec dziennikarzy jest niedopuszczalne. Wezwano resort informacji do podjęcia pilnych kroków mających na celu zaprzestanie napaści na dziennikarzy i ich zatrzymań oraz zakończenie ich prześladowania. Portal Tut.by informuje, że wśród dziennikarzy, którzy podpisali się pod listem, jest ponad 10 pracowników państwowej agencji informacyjnej BiełTA, w tym Siarhiej Peluszkewycz, który w przeszłości był szefem biura prasowego prezydenta.

Wniosek o odejście ze służby podpisało już kilku milicjantów. Niezależne media informują, że nie chcieli uczestniczyć w prześladowaniu uczestników powyborczych akcji protestu.

Areszt w Mińsku opuścił obywatel Polski, zatrzymany w trakcie niedawnych powyborczych protestów na Białorusi. Mężczyźnie zarzucono udział w nielegalnym zgromadzeniu. W Mińsku w trakcie tłumienia opozycyjnych akcji zatrzymano czworo Polaków. Trzej z nich wciąż są przetrzymywani w areszcie, prawdopodobnie w podstołecznym mieście Żodzino. Tam udał się polski konsul z Wydziału Konsularnego Ambasady Polski na Białorusi. Wcześniej areszt w Grodnie opuściły dwie Polki. Mieszkanki Warszawy przyjechały do tego miasta turystycznie.

Białoruski działacz opozycyjny Aleksander Milinkiewicz twierdzi, że władze poniżają i torturują zatrzymanych opozycjonistów. Przewodniczący ruchu „O Wolność” uważa jednak, że determinacja Białorusinów jest tak duża, iż nawet tortury ich nie przestraszą. – Ci, którzy wychodzą z aresztów, mówią, że ludzie są tam bici, stawiani w pozycji, w której nie można wytrzymać przez dłuższy czas. To próba złamania tych osób. Ale, ci, którzy wychodzą mówią: „Nie wrócimy do przeszłości. Chcemy żyć w wolnym europejskim kraju. Białoruś nie będzie więcej dyktaturą”.     

Komentując wydarzenia na Białorusi wiceszef Ośrodka Studiów Wschodnich Wojciech Konończuk przewiduje, że przy utrzymaniu determinacji Białorusini mogą doprowadzić do zmiany politycznej w swoim państwie. Wszystko zależy od tego czy wystarczy im wytrwałości. – Jeśli władze powstrzymają się od brutalności na wielką skalę, jaką obserwowaliśmy w ostatnich dniach, być może te protesty zaczną nieco łagodnieć. Wówczas reżim postara się je przeczekać. Ale jest też wariant drugi. Możliwość zmiany w tym kraju nigdy nie była większa niż dzisiaj. Jeśli więc Białorusinom wystarczy chęci, energii i determinacji, wówczas mają szansę w ciągu najbliższych dni czy tygodni, żeby doprowadzić do zmiany politycznej w tym kraju.

Według obserwatorów strajki tysięcy robotników w wielkich państwowych przedsiębiorstwach są czymś niebywałym w warunkach białoruskich. W przeszłości nigdy nic takiego się nie zdarzyło.

O deeskalację napięć, zaprzestanie używania siły przeciwko obywatelom w trybie natychmiastowym, uwolnienie zatrzymanych uczestników protestów politycznych i zainicjowanie dialogu z narodem zaapelowali do władz Białorusi prezydenci Polski, Litwy, Łotwy i Estonii.

– Dzisiaj został opublikowany wspólny apel do władz Białorusi skierowany przez prezydentów Polski, Litwy, Łotwy i Estonii, który z jednej strony wzywa władze państwa białoruskiego do deeskalacji napięcia i zaprzestania używani siły przeciwko obywatelom, po drugie do natychmiastowego uwolnienia zatrzymanych uczestników protestów, po trzecie do zainicjowania natychmiastowego dialogu z narodem białoruskim w formie okrągłego stołu – powiedział szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy, Krzysztof Szczerski.

Jak zaznaczył Szczerski, prezydenci wspólnie deklarują w apelu gotowość podjęcia mediacji. – Prezydenci wyrażają gotowość do tego, jeżeli będzie taka wola obu stron, aby nasze państwa jako bliscy regionalni sąsiedzi Białorusi, wspomogli realizacji tego trzypunktowego planu – powiedział prezydencki minister. 

Przewodniczący Parlamentu Europejskiego, David Sassoli, wezwał prezydenta Alaksandra Łukaszenkę do zaprzestania represji i powstrzymania się od dalszej przemocy, zaznaczając, że Białorusini mają prawo protestować i wyrażać swój gniew wobec zakwestionowanych wyników wyborów i nieprzejrzystego procesu wyborczego, który nie spełniał minimalnych międzynarodowych standardów. Jego zdaniem użycie brutalnej siły przez organy ścigania przeciwko własnym ludziom, skutkujące śmiercią i obrażeniami, powinno mieć konsekwencje zgodne z prawem międzynarodowym, w tym ukierunkowane sankcje.

Przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) Giorgi Cereteli wezwał w czwartek władze Białorusi do zaprzestania represyjnych działań wobec demonstrantów, sprzeciwiających się wynikom niedzielnych wyborów prezydenckich. Cereteli oświadczył, że jest mocno zaniepokojony doniesieniami o nadużyciu siły przez białoruską policję w ciągu minionych czterech dni. Wezwał władze w Mińsku do pełnego respektowania międzynarodowych standardów określających prawa człowieka i podkreślił, że protesty powinny przebiegać bez używania przemocy.

EB / RL / PAP / IAR / opr. ToMa

Fot. archiwum

Exit mobile version