Wąwozy w okolicach Puław są w coraz gorszym stanie. W części malowniczych głębocznic zbocza się osuwają, a po obfitych opadach deszczu tworzą się koleiny, a nawet wyrwy.
– Z roku na rok jest coraz gorzej, a to odbija się także na naszej działalności – mówi w rozmowie z Radiem Lublin jeden z miejscowych rolników, Piotr Gudek. – Droga i te wąwozy ulegają takiej naturalnej erozji. Szczególnie po deszczach jest utrudniony dojazd, robią się koleiny. Dla nas rolników jest to duże utrudnienie, jeżeli trzeba tam wjechać ciągnikiem – dodaje.
– Są to wąwozy lessowe, więc są mocno narażone na erozję, na wpływ warunków atmosferycznych. Opady deszczu rozmiękczają brzegi tych wąwozów – podkreśla przewodnik turystyczny, Mariusz Marek. – Dodatkowo jeszcze nasze mało odpowiedzialne korzystanie z tych wąwozów, poprzez różnego rodzaju sporty ekstremalne, jak jeżdżenie quadami czy motorami powoduje to, że one niszczeją. Zaczynają się rozjeżdżać, zapadać, osuwać. Jest potem problem z przejściem szlakami turystycznymi, dojazdem do różnych, ciekawych miejsc. Przestają mieć urok, a są one jednym z najpiękniejszych miejsc naszego regionu – dodaje.
– Z pewną dozą niepokoju patrzymy na to, co tam się dzieje – opowiada prezydent Puław, Paweł Maj. – Próbujemy te drogi wyrównywać. Po nawalnych deszczach obserwujemy podniesiony stan Wisły, tymczasem mało kto widzi, co się dzieje w wąwozach, less jest wymywany, są silne procesy erozyjne. Dla turystów krajobraz staje się bardziej zróżnicowany, ale musimy pamiętać, że dla rolników, którzy na wierzchowinach wśród tych wąwozów uprawiają ziemie, jest to tragedia, bo porywa im często całe pola – dodaje.
– Jest tam dużo osób, które rozjeżdżają to crossami i quadami przyczyniają się do dewastacji tej drogi i wąwozu, należałoby coś z tym zrobić – mówi Gudek.
– Najgorzej jest w tych wąwozach, gdzie są dodatkowe różnego rodzaju cieki wody lub tam, gdzie wąwozy stanowią dojazdy do pól. Ich zabezpieczenie jest bardzo trudne, ponieważ ingerencja w przyrodę powoduje, że te wąwozy przestają być dzikie. Ich urok polega na tym, że są nienaruszone przez człowieka. Są próby regulowania tych wąwozów koło Kazimierza Dolnego za pomocą betonowych płyt, ale one przestają mieć urok. Widać tam ingerencje człowieka. To tak jak w mieście. Jeżeli coś zabetonujemy, to nie jest już takie piękne – tłumaczy Marek.
– Nie chcemy tych dojazdów betonować, chociaż są programy przeciwerozyjne. Próbujemy wyrównywać i z dużym pietyzmem do tego podchodzimy – mówi Paweł Maj.
Władze miasta apelują do mieszkańców i turystów o uszanowanie tych miejsc i niepogłębianie ich degradacji poprzez działalność człowieka.
ŁuG / CzaPa
Fot. pixabay.com