W jeziorach Miejskim i Kleszczów koło Ostrowa Lubelskiego odkryto występowanie inwazyjnego raka marmurkowego. Jak twierdzą specjaliści, ten sztucznie wyhodowany gatunek rozmnaża się bardzo szybko i zjada właściwie wszystko na swojej drodze. W związku z tym zagrożony jest również Poleski Park Narodowy.
– Współpracujemy z dr Rafałem Maciaszkiem z SGGW w Warszawie, który prowadzi projekt „Łowca Obcych” zajmujący się rybami i bezkręgowcami gatunków inwazyjnych w Polsce. To on dostał zgłoszenie o znalezieniu tego raka w okolicach Ostrowa Lubelskiego – mówi w rozmowie z Radiem Lublin Bartłomiej Gorzkowski z Fundacji Epicrates z Lublina. – Pojechaliśmy razem na miejsce, gdzie okazało się, że rzeczywiście występuje tam rak marmurkowy. W ciągu kilku pierwszych godzin udało się odłowić ponad 250 raków. Później nasz wolontariusz razem z ekipą „Łowcy Obcych” brał udział w kolejnej wizji. Na miejscu udało im się odłowić ponad 750 okazów. Jest to gatunek bardzo groźny dla środowiska. Zacznijmy od tego, że jest to gatunek, które nigdzie na świecie nie występuje naturalnie. Został stworzony przez człowieka. Był to rak bardzo popularny w akwarystyce. Około 15-20 lat temu w wyniku krzyżówek i mutacji został uzyskany właśnie rak marmurkowy – dodaje.
– Rak marmurkowy rozmnaża się przez partenogenezę, czyli w populacji nie ma samców – zaznacza Paweł Duklewski, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie. – Przez to wykluczone są niektóre metody, które stosuje się w odniesieniu do gatunków inwazyjnych, na przykład metody feromonowe lub inne, dzięki którym można do środowiska wpuścić zmodyfikowane genetycznie samce, które ograniczą lawinowy, nagły rozwój populacji – dodaje.
– Wystarczy jeden osobnik, który znajdzie się w danym zbiorniku wodnym, aby nastąpiła ta inwazja – opowiada Gorzkowski. – Jeden osobnik w ciągu roku daje ponad 400 młodych, które po 2-3 miesiącach same uzyskują zdolność do rozrodu. Łatwo sobie wyobrazić, jak szybko wzrasta populacja tych zwierząt – dodaje.
– W Polsce odnotowano pierwsze osobniki w 2009 i 2010 roku w okolicach Szczecina – twierdzi Duklewski. – Tu na wschodzie jest to takie pierwsze bezpośrednie stwierdzenie. Przez to, że jest ich tak dużo i tak szybko się namnażają oczywiście potrzebują też dużej ilości pokarmu. Jest to gatunek bardzo mocno dominujący w środowisku, w którym żyje. Jest wszystkożerny, więc konsumuje duże ilości ikry ryb. Potrafi nawet zjadać małe ryby czy kijanki. Potrafi skonsumować również duże ilości roślinności wodnej, co z automatu powoduje monokulturowość. W takim zbiorniku ten rak potrafi zniszczyć wszystko, jeśli będzie go odpowiednio dużo, a równowaga w populacji zostanie zachwiana. Istnieje przypuszczenie, że rak może przemieszczać się po lądzie korzystając z nielicznych zbiorników wodnych, małych kałuży, oczek wodnych i w ten sposób być może jest w stanie przemieszczać się do innych zbiorników – dodaje.
– Są publikacje dotyczące raka luizjańskiego, na bazie którego został stworzony właśnie rak marmurkowy – opowiada Gorzkowski. – Jeśli chodzi o raka luizjańskiego, są potwierdzone przypadki przebycia w ciągu 4 dni odległości 30 kilometrów. To są olbrzymie odległości. Tutaj jest duże prawdopodobieństwo, że rak marmurkowy, jeżeli nie takie odległości, to niewiele mniejsze będzie w stanie pokonać. O tym świadczy ilość tych zwierząt znajdowanych poza jeziorami – dodaje.
Istnieje realne zagrożenie, że raki mogą się przedostać do Poleskiego Parku Narodowego? Co wtedy? – Byłaby to katastrofa ekologiczna – podkreśla Gorzkowski. – Te raki są niezwykle żarłoczne, ekspansywne – dodaje.
– Gatunek ten może stanowić ogromne zagrożenie dla całego łańcucha troficznego. Szczególnie groźny jest dla płazów – zaznacza Robert Zacharski, konserwator obrębów w Poleskim Parku Narodowym. – Stanowi zagrożenie między innymi dla rodzimych raków, a szczególnie dla raka szlachetnego oraz błotnego. Wszystko dlatego, że rak marmurowy przenosi tak zwaną dżumę raczą. Pancerz takiego zainfekowanego zwierzęcia nie twardnieje, przez co narażony on jest na presję drapieżników – dodaje.
– W Polsce dotychczas „Łowca Obcych” odłowił w jednym ze zbiorników wodnych w Warszawie 10500 raków marmurkowych – opowiada Gorzkowski. – Populacja w okolicach Ostrowa Lubelskiego jest szacowana na dużo, dużo większą liczbę tych zwierząt – dodaje.
– Apelujemy do wszystkich, żeby zgłaszać miejsca, w których ten rak zostanie zaobserwowany – podkreśla Duklewski. – Dzięki temu będziemy w stanie zobrazować, przynajmniej na początek, skalę problemu i zastanowić się w jaki sposób do niego podejść oraz jakie rozwiązania zastosować – dodaje.
Jak przypuszczają badacze, sądząc po wielkości znalezionych raków do zbiorników koło Ostrowa Lubelskiego musiały zostać wpuszczone około 3 lat temu. Prawdopodobnie zrobił to jakiś nieodpowiedzialny akwarysta.
RyK / opr. PaW
Fot. nadesłane