„Śpiew, taniec i kwiaty z bibuły”. W Kazimierzu Dolnym spotkali się miłośnicy twórczości ludowej

20200828 092117 2020 08 28 202735

Artyści ludowi z całej Polski ponownie zjechali do Kazimierza Dolnego. W nadwiślańskim miasteczku rozpoczął się Ogólnopolski Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych. To 54. edycja tego wydarzenia, przeniesiona z czerwca ze względu na pandemię koronawirusa.

Jak się okazało, festiwal przyciąga nie tylko muzyków zakwalifikowanych do tegorocznego konkursu, ale także laureatów poprzednich edycji. Bogusławę Drzewiecką z okolic Łowicza.

– To jest najważniejsze i najbardziej radosne w tym trudnym czasie, że mimo tych obostrzeń, jednak spotykamy się tutaj. Kultura ludowa trwała przecież w różnych ciężkich czasach. Wtedy też przyszło jej funkcjonować, ale poradziła sobie – mówi Andrzej Sar, komisarz Ogólnopolskiego Festiwalu Kapel Śpiewaków Ludowych z Wojewódzkiego Ośrodku Kultury w Lublinie.

Jakie są różnice w stosunku do poprzednich edycji? – Są bardzo widoczne z perspektywy uczestników, którzy przyjeżdżają tutaj nacieszyć oko całością tego wydarzenia – odpowiada Andrzej Sar. – Wiadomo, że ten program musiał zastać okrojony głównie z tych punktów, które powodują zbieranie się osób w jednym miejscu, czyli wszelkie korowody, msza święta, zabawa ludowa, warsztaty tańca. Jako forma kontaktowa, niestety musieliśmy z tego zrezygnować. Postrzegając to z perspektywy widza, tego nam brakuje. Istotą festiwalu natomiast od zawsze była część konkursowa, czyli ta, która powoduje, że kulturę ludową prezentuje. Żeby ją pokazać, najpierw trzeba ją odnaleźć – dopowiada.

– To jest festiwal, który wpisał się niejako w nasze miasteczko. Od kilkudziesięciu lat ma swoich zwolenników i fanów zarówno wśród uczestników występujących na scenie w festiwalu, jak i wśród gości przyjeżdżających specjalnie na to wydarzenie – opowiada burmistrz Kazimierza Dolnego, Artur Pomianowski. – Należy pamiętać też o tym, że oprócz wykonawców festiwalowych gromadzą się tutaj uczestnicy targów sztuki ludowej z całego kraju, prezentując swoje artykuły – zaznacza.

– Okaryny muzyczne, na których grają wszystkie zespoły. W Polsce i za granicą między innymi zespół Golców, ale również Filharmonia Warszawska. Też ptaszki, do których wlewa się wody i grają sowy, kukułki, różne zabawki i każda wydaje dźwięk – opisuje instrumenty jedna z uczestniczek festiwalu.

– W tym roku i później, i nie na Dużym Rynku – komentuje Piotr Kozak z Centrum Informacji Turystycznej w Kazimierzu Dolnym. – Co najważniejsze, nie ma króla, który zawsze patronował i patrzył na ten rynek oraz festiwal. Cóż, taką mamy sytuację. Na Dużym Rynku jest telebim, na którym będzie można zobaczyć, co będzie się działo w namiocie, gdzie będą występy festiwalowe. Za to cały Mały Rynek jest użyczony twórcom ludowym. Jest ogromny stragan, gdzie można zobaczyć i kupić dzieła twórców ludowych. Zapraszamy – dodaje.

– Rzeźbię z sosny wejmutki – mówi uczestnik festiwalu. – My zabawkarze przeważnie rzeźbimy z sosny wejmutki amerykanki. Jest ona bardzo mięciutka i ma duże przyrosty. Ten ptaszek, którego teraz rzeźbię jest choinkowy, czyli był wieszany na choinkach. Wykonuję takiego ptaszka maksymalnie do dziesięciu minut. Mówimy o takim między osiem, siedem centymetrów. Tym większym trzeba więcej czasu poświęcić – tłumaczy.

– Wianuszki, malwy, mieczyki z papieru. Tylko patrzę się cały czas w niebo, czy nie lunie. Jeśli tak się stanie, to drzewo można wytrzeć, ale bibuła się rozleci – mówi Bogusława Drzewicka z okolic Łowicza. – Ja od 2002 roku, co cztery lata przyjeżdżałam na śpiewanie, bo udało mi się nagrodę zdobyć. Dzisiaj jako twórczyni. To praca żmudna, pracochłonna i czasochłonna. Jednak jak się to lubi, to zacznie się i nie można skończyć. Jak jestem zmęczona, to muszę odłożyć, bo wtedy nie wychodzą kwiaty, tylko gnioty – dopowiada.

Wszystko to właśnie na kazimierskim festiwalu, który potrwa do jutra (29.08). Transmisję można oglądać na stronie internetowej Wojewódzkiego Ośrodka Kultury w Lublinie.

ŁuG / WT

Fot. Łukasz Grabczak

Exit mobile version