Trwa budowa włodawskiego hospicjum. Brakuje środków na zakończenie inwestycji

117594443 306005777409380 5562614289236778145 n 2020 08 10 182402

Trwają prace przy budowie nowego budynku włodawskiego hospicjum. W pomoc włączył się projekt Liga NGO, w który zaangażowani są wolontariusze z całej Polski. Kilkadziesiąt osób drugi tydzień pracuje przy pracach wykończeniowych. Niestety, by zakończyć inwestycję, brakuje sporej sumy pieniędzy.

– Budowa zaczęła się już 11 lat temu i trwa do dzisiaj z uwagi na ilość środków, jakimi dysponujemy ze zbiórek, 1 procenta i darowizn. Dobrze, że znajdują się ludzie, którzy chcą też nas wspomóc pracą społeczną – mówi prezes Włodawskiego Towarzystwa Przyjaciół Chorych Hospicjum Andrzej Puchala. – Przyjechała grupa, przede wszystkim młodzież oraz osoby, które są chętne do niesienia pomocy. Jest położona glazura, terakota, wszystkie instalacje są dociągnięte – dodaje.

– W sumie bierze udział około 60 wolontariuszy. W pierwszym turnusie jest ich 30, w drugim podobnie – wypowiada się Andrzej Wesołowski z Ligi NGO-s. – Są to odważni ludzie, którzy sami z siebie garną się do pomocy. To widać jak pierwszy turnus przyjechał. Mieliśmy zaplanowane prace na dwa tygodnie, a oni to zrealizowali w 70 procentach. To jest naprawdę bardzo dużo. Wiemy, że jest ciężka sytuacja. Od ponad 11 lat ciągle brakuje funduszy, żeby wykończyć to miejsce – tłumaczy.

– Przyjechaliśmy w ramach projektu społecznego. Będziemy przez następne 7 dni. Malujemy pomieszczenia, obecnie sufit, więc  czasem jest ciężko. Jak to skończymy, to pewnie dostaniemy nowe obowiązki – relacjonują wolontariusze. – Energia nas rozpiera, idziemy do przodu, widać efekty, więc dajemy radę. Takie inicjatywy są bardzo potrzebne i ważne, ponieważ możemy pomagać w społeczeństwie, które tego potrzebuje – podsumowują.

– Jest to pierwszy taki projekt, w którym działam ogólnopolsko – mówi wolontariusz Konrad Jóźwik z Szydłowca. – Działam też u siebie lokalnie w Kielcach, Szydłowcu. Tutaj staramy się zrobić jak najwięcej, jak najbardziej pomóc. Wiadomo, że jest to jakaś mała cegiełka, którą dokładamy, ale myślę, że wiele takich cegiełek i uda się stworzyć to hospicjum – stwierdza.

– Wynajmujemy pomieszczenia od szpitala. Hospicjum mieści się na pierwszym piętrze. Nie mamy windy i pacjentów musimy wnosić na noszach albo na krzesełku. Sprzęt, który jest potrzebny do opieki nad pacjentem mamy magazyn w piwnicy – opisuje Wiesława Puchala, lekarz i kierownik hospicjum we Włodawie.

Kiedy sprzęt jest potrzebny, to trzeba po niego zejść i wnieść? – Trzeba. To są łóżka, szafki, wózki inwalidzkie i fizjologiczne, koncentratory. Wszystko waży – odpowiada Wiesława Puchala.

– W starym hospicjum oni się nie otwierają, ponieważ jest pacjent, gdzieś z boku leżący. Automatycznie się zamykają. Trudno jest otworzyć pacjenta, czy przeprowadzić różnego rodzaju zajęcia. Prowadzimy terapię zajęciową, ale indywidualnie, bo nie ma miejsca, w którym można by było prowadzić z większą grupą osób – opowiada psycholog Krystyna Samosiuk.

W tamtym miejscu czują się bardzo samotni, a tutaj można by było ich zintegrować? – Oczywiście. To jedno. Po drugie, żeby przeprowadzić rozmowy z rodziną. Prowadzimy je na korytarzu, to się roznosi, nie ma miejsca i powstaje dyskomfort – dodaje Krystyna Samosiuk.

– Pomieszczenia, w których jesteśmy, są wynajmowane. W związku z tym nie mamy możliwości przeprowadzania tam remontów – wypowiada się Anna Ruta, pielęgniarka pracująca w hospicjum domowym we Włodawie. – Dlatego jest to bardzo ważne, żeby poprawić jakość przebywania pacjentów w tym hospicjum, żeby mieli więcej przestrzeni, warunki do tego, żeby mogli chociaż wyjść na dwór. Nawet pacjent leżący mógł na to świeże powietrze być wywieziony, czego teraz nie mamy. Tamte sale są małe i wąskie. Nie mamy tam w ogóle dostosowanych łazienek, dla niepełnosprawnych. Tutaj są duże łazienki, gdzie możemy pacjenta nawet z łóżkiem wwieźć, czy takimi specjalnymi wózkami do kąpieli – dopowiada.

– Żeby to zostało odebrane przez nadzór budowlany, straż pożarną, sanepid, to potrzeba, szacuję, około 400 tysięcy złotych. Natomiast, żeby całość była ukończona to ok. miliona złotych – szacuje Andrzej Puchala.

W nowym, przestronnym budynku parterowym poza częścią hospicyjną powstaje część ogólna oraz Zakład Opieki Leczniczej dla pacjentów z chorobami przewlekłymi, którzy nie mają warunków, by pozostać w domu, albo nie ma się nimi kto zaopiekować.

RyK / WT

fot. materiały nadesłane

Exit mobile version