Ustawiał przeszkody na leśnych traktach. W ujęciu sprawcy pomógł monitoring

drzewo 2020 08 27 180333

Na nie lada niespodziankę mogli się natknąć turyści przez ostatnich kilka tygodni w Lasach Kozłowieckich. Jeden z okolicznych mieszkańców wstawał w środku nocy, aby już o czwartej rano rozkładać kłody drewna na leśnych drogach.

– Mieliśmy sygnały od naszych pracowników, że w weekendy ktoś rozkłada przeszkody stwarzające potencjalnie duże zagrożenie dla turystów i pracowników leśnych – podkreśla komendant Straży Leśnej Nadleśnictwa Lubartów, Łukasz Pytka. – Sprawca działał w ten sposób, że to drewno, które układał na drodze leśnej stanowiącej dojazd pożarowy, wykładał w tych samych miejscach. O zdarzeniu dowiedzieliśmy się od jednego z podleśniczych, który pracuje na tym terenie. Spotykał się z tym problemem zawsze w dni wolne od pracy, zazwyczaj w niedziele bądź w poniedziałek rano, gdy pierwszego dnia jechał do pracy. Po zainstalowaniu kamer monitoringu sprawca został nagrany tydzień przed zatrzymaniem. Czynu dokonywał wtedy nad samym ranem ok. godziny piątej – dodaje.

– Niestety zdarzają się takie osoby, które próbują działać po swojemu w lasach, łamać zasady i prawo, wpłynąć na zdrowie i życie osób odpoczywających – mówi nadleśniczy Marek Kołtun z Nadleśnictwa Lubartów. – Bardzo nieodpowiedzialny człowiek, który zaczął wyciągać z lasu na drogi leśne grube gałęzie, wałki drewna. Po pościgu straży dopiero doszło do zatrzymania. Jest to miejscowa osoba, mieszkaniec powiatu lubartowskiego. Strażnicy leśni wezwali do pomocy policje celem wylegitymowania, ponieważ zatrzymany nie chciał tego zrobić – dodaje.

– O godzinie 4.30 zauważyliśmy światło i na gorącym uczynku zostało to udaremnione – opowiada Łukasz Pytka. – Kilka wałków drewna zdążył tej niedzieli wytoczyć. Nie reagował na żadne nasze komendy. Zaczął uciekać, w celu zatrzymania musieliśmy podjąć pościg. Początkowo pieszo, ale w pościgu za rowerem byliśmy bezradni. Udało nam się go dogonić samochodem ponad 2 km dalej. Po zatrzymaniu tłumaczył się, że chciał to zrobić w ramach protestu przeciwko ruchowi, który ma miejsce na tych drogach leśnych, które są udostępnione dla turystów – dodaje.

– Lasy są otwarte do wypoczynku, do jazdy na rowerze, rolkach, wrotkach, hulajnogach – stwierdza Marek Kołtun. – Mamy około 30 km dróg do aktywnego wypoczynku. Działanie tego mężczyzny narażałoby ludzi na wielkie niebezpieczeństwo. Wyobraźmy sobie wałek wyciągnięty na zakręcie, przy słabej pogodzie czy widoczności. Człowiek korzystający np. z roweru nie spodziewa się, że coś takiego może się na drodze znajdować. W jedną stronę jechał i nic nie było. Wraca i tu taka niespodzianka. Może dojść do wypadku – dodaje.

– Najwięcej ludzi przyjeżdża na rowery, dużo ludzi jeździ na rolkach i to dla tych turystów stwarzał tym zachowaniem największe zagrożenie – mówi Łukasz Pytka.

Jeden z podleśniczych chcąc ominąć konar, wypadł poza drogę, o mało nie uderzając w stojące przy niej drzewa. Za narażenie innych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu mężczyźnie może grozić do 3 lat więzienia.

JPi / CzaPa

Fot. lublin.lasy.gov.pl

Exit mobile version